Prace nad amunicją artyleryjską precyzyjnego rażenia trwają już w Polsce od dekady – umowy inwestycyjne pomiędzy ówczesnymi Ministerstwem Skarbu Państwa a Bumar Sp. z o.o., dotyczące opracowania i wdrożenia systemów amunicji precyzyjnego rażenia do 155 mm samobieżnych armatohaubic oraz 120 mm samobieżnych moździerzy zawarto jeszcze w 2012 r. Projekty realizuje konsorcjum w składzie: MESKO S.A. (lider), Centrum Rozwojowo-Wdrożeniowe Telesystem-Mesko Sp. z o.o. i Wojskowa Akademia Techniczna. Ktoś może powiedzieć, że 10 lat to długo, tym bardziej, że amunicja nadal nie została zamówiona przez resort obrony narodowej. Faktycznie jednak, pomimo oparcia się na rozwiązaniach ukraińskich partnerów, konieczne było de facto opracowanie i przetestowanie w kraju od podstaw zupełnie nowych rozwiązań, w obszarze których polski przemysł nie miał wcześniej doświadczeń. A to wszystko przy niezwykle skromnym budżecie i konieczności równoległego prowadzenia prac przez te same zespoły nad kilkoma, często bardzo różniącymi się od siebie, rozwiązaniami. Czas i wysiłek zaowocował jednak niemal pełną polonizacją powstałych rozwiązań, sięgającą nie tylko poszczególnych zespołów, ale w wielu przypadkach bazy elementowej (np. krzemowe detektory kwadrantowe, pracujące w bliskiej podczerwieni do głowic podsterowujących, cyfrowe elementy elektroniczne, pirotechnika).
To wszystko zbiega się w czasie z wprowadzaniem do uzbrojenia Sił Zbrojnych RP kolejnych systemów zdolnych do realizacji zadań laserowego podświetlania celów, współpracujących z różnymi typami amunicji precyzyjnego rażenia naprowadzanej na odbity promień lasera. Pierwszym będzie taktyczny bezzałogowy rozpoznawczo-uderzeniowy system powietrzny Bayraktar TB2, którego jeden zestaw (spośród zamówionych czterech) zostanie dostarczony w tym roku, dysponujący głowicą optoelektroniczną L3 Harris Wescam CMX-15D ze zintegrowanym laserowym podświetlaczem celów. Kolejnym zaś artyleryjski wóz rozpoznawczy (AWR), „brakujące ogniwo” kompanijnych modułów ogniowych (KMO) 120 mm moździerzy samobieżnych Rak (szerzej w WiT 4/2021). Według nieoficjalnych informacji seryjne pojazdy tego typu (negocjacje kontraktowe dotyczące zakupu 30 AWR Inspektorat Uzbrojenia rozpoczął 27 grudnia 2021 r.) miałyby zostać wyposażone w optoelektroniczne głowice obserwacyjno-celownicze ze zintegrowanym laserowym podświetlaczem celów, a należałoby rozważyć włączenie do zestawu ich wyposażenia wynośnego także dalmierza-podświetlacza LPD-A.
Należy pamiętać, że dzięki zastosowaniu do kodowania wiązki parametrów zapisanych w normie STANAG 3733, pociski artyleryjskie APR 155, APR 120 i ppk Pirat mogą być naprowadzane z niemal dowolnego typu podświetlacza zgodnego z tymi standardami, aczkolwiek wykorzystanie całkowicie bezpiecznych kodów narodowych będzie możliwe w pełnym zakresie tylko przy współpracy z urządzeniami podświetlającymi polskiej konstrukcji i produkcji.
Przypomnijmy, że próby strzelaniem prototypowych pocisków APR 155 na terenie Polski rozpoczęto w 2014 r., jeszcze z wykorzystaniem pocisków skompletowanych na Ukrainie i współpracujących z podświetlaczem 1D15 sowieckiej produkcji. W 2016 r. odbyły się pierwsze strzelania pociskami zmontowanymi w większości zespołów dostarczonych z Ukrainy i jeszcze z ukraińską głowicą naprowadzania, choć przystosowaną do współpracy z polskim podświetlaczem LPC-1. Regulacja wszystkich zespołów pocisków odbywała się jednak w kraju – w MESKO S.A. i Centrum Rozwojowo-Wdrożeniowym Telesystem-Mesko Sp. z o.o.
W 2017 r. w CRW Telesystem-Mesko zakończono etap laboratoryjny prac nad polską, cyfrową, reprogramowalną głowicą samonaprowadzania z całkowicie krajowymi układami detekcyjnymi, umożliwiającymi zastosowanie wiązki kodowanej (kody NATO, m.in. STANAG 3733 i narodowe). Głowica ta przeszła na Ukrainie pomyślnie badania odporności na przeciążenia, które w przypadku tego typu pocisków, wystrzeliwanych z prędkością ok. 600 m/s, sięgają 10 000 g. Także na Ukrainie odbyły się pierwsze strzelania pocisków z polskim blokiem elektroniki.
Testy na polskich poligonach prototypowych APR 155 z krajowym blokiem elektroniki układu naprowadzania rozpoczęto jesienią 2018 r. Polonizacja zespołów pocisku przebiegała równolegle w MESKO S.A. W połowie 2018 r. opanowano m.in. produkcję części napędowej, paliwo do której dostarczył Zakład Produkcji Specjalnej „GAMRAT” Sp. z o.o. z Jasła, układów zasilających (Sieć Badawcza Łukasiewicz Instytut Metali Nieżelaznych Centralne Laboratorium Akumulatorów i Ogniw), a także odłamkowo-burzącej części bojowej, elaborowanej materiałem kruszącym przez bydgoskie Zakłady Chemiczne „NITRO-CHEM” S.A. (dotąd jednak pociski badane są wyłącznie w konfiguracji telemetrycznej). Kontynuowane w 2019 i 2020 r. badania strzelaniem służyły weryfikacji działania komponentów pocisku, przede wszystkim spolonizowanych, w tym współpracy układu naprowadzania z podświetlaczem LPC-1. Jesienią 2019 r. potwierdzono poprawność działania kompletnej elektroniki pocisku wykonanej w Polsce we wszystkich zakładanych algorytmach naprowadzania.
Pociski dotąd testowano na poligonie w Nowej Dębie na maksymalnym dystansie nieco ponad 15 km, choć donośność pocisku realnie może sięgać 20 km.
Do strzelań wykorzystywane były i są standardowe modułowe ładunki miotające czeskiej produkcji, dostarczane przez Zakłady Metalowe DEZAMET S.A.
Należy podkreślić, że nie wszystkie próby przewidywały strzelanie do tarcz, a miały na celu weryfikację poprawności zadziałania poszczególnych komponentów, nie zawsze związanych z układem naprowadzania.
Badania realizowane w 2020 r. obejmowały sprawdzenie funkcjonowania głowicy śledzącej wraz z koordynatorem i autopilota, opartych na polskich blokach elektroniki (CRW Telesystem-Mesko) oraz sprawdzenie polskich ładunków silnika marszowego (MESKO, GAMRAT) i stabilizatora (MESKO). Wyniki badań strzelaniem, szczególnie przeprowadzonych w lipcu, potwierdziły bardzo dużą precyzję naprowadzania na dystansie ponad 8 km, a więc po raz pierwszy w takiej konfiguracji w trybie „strefa bliska” – obydwa pociski trafiły praktycznie w punkt podświetlania. Sprawdzono też poprawności działania opracowanej w Polsce części nosowej z osłoną owiewki koordynatora odstrzeliwaną na trajektorii lotu. Wszystkie testowane zespoły działały bez zarzutu.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu