Podczas doświadczalnych strzelań, przeprowadzonych 18 listopada br. w Ośrodku Badań Dynamicznych Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia w Stalowej Woli, dwa pociski APR 155 (należy je określić jako zaawansowane prototypy) trafiły w cel odległy o ponad 15 km od stanowiska ogniowego. Pomimo silnego wiatru, którego prędkość przekraczała normy dla tego typu prób, uzyskano bardzo wysoką precyzję trafienia – jeden z pocisków miał odchylenie jedynie 30 cm od punktu celowania, drugi 60 cm!
Konkretyzujące się pod koniec poprzedniej dekady plany wprowadzenia do seryjnej produkcji i uzbrojenia dywizjonowych modułów ogniowych 155 mm armatohaubic samobieżnych Krab wywołały także wzmożoną dyskusję na temat krajowych kompetencji w zapewnieniu dostaw amunicji do nich. Niestety, nie pomyślano o tym, kiedy w latach 90. XX w. rozpoczęto program uruchomienia w kraju licencyjnej produkcji systemu artyleryjskiego zgodnego ze standardami NATO, w tym porozumieniem normalizacyjnym JBMOU (Joint Ballistic Memorandum of Understanding). Było to o tyle ważne, że NATO-wski kaliber 155 mm nie występował dotąd w żadnym systemie artyleryjskim Wojsk Rakietowych i Artylerii (WRiA) Wojsk Lądowych, stąd też nie dysponowano żadnymi zapasami amunicji w tym kalibrze. Oczywiście, można byłoby oprzeć system amunicyjny na imporcie, ale biorąc pod uwagę planowaną już wtedy skalę zakupów systemów artyleryjskich kal. 155 mm (Krab i Kryl, być może lekkie działo holowane dla wojsk aeromobilnych), rozwinięty krajowy przemysł obronny i wyrażone przez Ministerstwo Obrony Narodowej dążenie do uzyskania samowystarczalności w zakresie dostaw podstawowych rodzajów i typów amunicji, logiczne było zainicjowanie tego typu prac w kraju. Już wtedy podkreślano, że dysponując jednym z najnowocześniejszych na świecie systemów artylerii lufowej kal. 155 mm, który dzięki „wpięciu” w sieciocentryczne środowisko informacyjne, umożliwia współpracę z różnorodnymi systemami wykrywania i wskazywania celów na dużych odległościach (satelitarne, lotnicze – w tym bezzałogowe, radiolokacyjne), i który bez przesady można było określić jako system rozpoznawczo-uderzeniowy. Z tego powodu zamierzano wdrożyć, obok nowoczesnej amunicji klasycznej, pozwalającej razić cele powierzchniowe na dystansach 40 km i więcej, także amunicję precyzyjną. Pozwala ona uzyskać znacznie wyższą celność (błąd trafienia od kilkudziesięciu centymetrów do kilku metrów) przy znacznych odległościach strzelania (ponad 20 km), a niektóre jej rodzaje pozwalają także na rażenie celów poruszających się, przede wszystkim czołgów przeciwnika.
Szefostwo WRiA Dowództwa Wojsk Lądowych opracowało wymagania operacyjne do amunicji precyzyjnego rażenia kal. 155 mm (kryptonim Szczerbiec), które obejmowały trzy rodzaje amunicji tej klasy, przewidywanej do zakupu w przyszłości: przeciwpancerną (z samonaprowadzającymi się podpociskami), do niszczenia infrastruktury (korygowaną za pomocą GPS) i naprowadzaną na cel podświetlony laserem, która ma najbardziej uniwersalny charakter, zapewniając rażenie infrastruktury, jak i wozów bojowych w ruchu.
Na potrzeby WRiA, ale także innych rodzajów wojsk, polski przemysł obronny, z Zakładami Metalowymi MESKO S.A., WAT i CRW Telesystem-Mesko Sp. z o.o. na czele, zainicjował program amunicji precyzyjnego rażenia Orzeł, który miał doprowadzić do opracowania i uruchomienia produkcji jej kilku typów.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu