Pomijając okręty przeciwminowe, jednostki holownicze i cumownicze stanowią najliczniejszą część naszej floty. Mowa o 7 holownikach, 3 motorówkach cumowniczych i 2 kutrach holowniczo-komunikacyjnych, czyli łącznie 12 okrętach. Ponadto, 19 czerwca br. Inspektorat Uzbrojenia MON podpisał umowę na budowę 6 holowników ze stocznią Remontowa Shipbuilding S.A. w Gdańsku. To dobra okazja, aby przełamać niekorzystną dla „drobnoustrojów” tendencję i przybliżyć sylwetki jednostek działających w drugim szeregu.
W okresie powojennym holowniki i pokrewne klasy pomocniczych jednostek pływających oraz bazowych środków pływających zawsze były liczne i reprezentowały w różnym czasie kilka-kilkanaście typów. Było to jednak uzasadnione wielkością ówczesnej floty oraz działaniem 3 flotyll i 4 portów wojennych. Dziś sprawa wygląda inaczej – porty zostały 2 (Kołobrzeg i Hel przeformowano w Punkty Bazowania, które na co dzień są puste), zaś okrętów jest jak na lekarstwo. Jednak wbrew klasyfikacji holowniki wykonują również inne istotne zadania, więc nikt nie kwestionuje potrzeby ich posiadania przez MW.
Pierwsze nowoczesne jednostki tej klasy po wojnie pojawiły się na początku lat 60. i było to 6 holowników typu H-300/II. Krótko po nich MW PRL otrzymała trójkę większych, ratowniczych projektu B65/DZ. W kolejnej dekadzie wcielono parę typu H-800/IV, którą jako pierwszą wyposażono w śruby w obrotowych dyszach napędowych Korta – od tamtej pory rozwiązanie to stało się standardem dla wszystkich holowników i motorówek cumowniczych. Różni je tylko liczba śrub, ich konstrukcja (nastawne lub o skoku stałym) i liczba płatów. Na przełomie lat 70. i 80. rozpoczęto wymianę starych holowników MW, a wprowadzane od tamtej pory jednostki w większości służą do dziś. Wszystkie wspomniane ich modele bazują na projektach opracowanych pierwotnie na potrzeby armatorów cywilnych.
Obecnie najstarszymi holownikami MW RP są 3 jednostki typu H-900/II. Opracowano je w Dziale Konstrukcyjno-Projektowym Stoczni Remontowej „Nauta” w Gdyni pod kierownictwem mgr. inż. Jana Arabasa i mgr. inż. Jerzego Matryby. Konstrukcja stanowiła rozwinięcie cywilnego typu H-900, bazującego z kolei na poprzedniku – H-800, ale wyposażonego w napęd główny o większej mocy. Budowę czwórki H-3, H-4, H-5 i H-7 zlecono „Naucie”, która miała już na koncie holowniki wspomnianych wcześniej typów, zaś ich stępki kładziono w latach 1979-1980. Prace przebiegały bardzo szybko – od rozpoczęcia budowy do zdania holownika upływało około roku.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu