Pierwszym niemieckim działem specjalnie skonstruowanym jako przeciwpancerne było 3,7 cm Fischer TaK (Tankabwehr Kanone), którego opracowanie rozpoczęto latem 1918 r. Po początkowych doświadczeniach z użyciem przeciwpancernych pocisków karabinowych Kajzerowskie Niemcy zdecydowały, że potrzebne jest działo małego kalibru, wyspecjalizowane w niszczeniu tej nowej wówczas broni, jaką były czołgi. Pomysł był prosty – wziąć lekkie działo piechoty 3,7 cm Revolverkanone (ReK) i przerobić je na przeciwpancerne. 3,7 cm ReK strzelało pociskami odłamkowo-burzącymi, innych typów nie stosowano. Poza przebudową łoża na holowane z przenośnego, takiego typowego działa „okopowego”, trzeba też było opracować pociski przeciwpancerne.
Zlecenie na opracowanie takiego działa i pocisków przeciwpancernych do niego otrzymały firmy Rheinmetall z Düsseldorfu i Friedrich Krupp AG z Essen. Ostatecznie w sierpniu 1918 r. zamówiono w firmie Rheinmetall krótką serię 15 sztuk działa opracowanego przez podpułkownika Karla Fischera, oficera artylerzystę. Nie zdążono jednak użyć go już bojowo, ze względu na zakończenie I wojny światowej. Zamówiono też 350 sztuk podobnego działa opracowanego przez firmę Rheinmetall oraz 250 sztuk firmy Krupp. Ta ostatnia firma nie zdołała uruchomić produkcji, ale Rheinmetall dostarczył blisko 600 dział też oznaczonych 3,7 cm TaK 18. Pierwsze egzemplarze dotarły do wojsk na przełomie września i października 1918 r. W październiku użyto ich bojowo przeciwko czołgom wojsk Ententy. Wszystkie te działa musiały być jednak zniszczone po wejściu w życie traktatu Wersalskiego, podpisanego 28 czerwca 1919 r.
W 1920 r. weszły w życie postanowienia traktatu wersalskiego, który zabraniał Niemcom posiadania m.in. artylerii przeciwpancernej. Mogli oni dysponować jedynie 1000 karabinów przeciwpancernych (rusznic), co w Reichswehrze natychmiast uznano za liczbę niewystarczającą. Dlatego w 1924 r. podjęto studia nad opracowaniem nowej armaty przeciwpancernej. Dlaczego dopiero wówczas? Powody były dwa. Po pierwsze, początek lat dwudziestych to okres niepokojów w Niemczech i kształtowania się Republiki Weimarskiej. To także poważny kryzys finansowy państwa i programy zbrojeniowe nie mogły mieć w tej sytuacji priorytetu. Drugim powodem był fakt, że w okresie od 11 stycznia 1923 r. do 25 sierpnia 1925 r. Zagłębie Ruhry było okupowane przez wojska francuskie i belgijskie. Miały one dopilnować przekazywanie kontrybucji na rzecz zwycięskich państw Ententy, nałożonych na Niemcy traktatem wersalskim. Zakłady Krupp AG w Essen leżały na okupowanych terenach. Mimo, że Düsseldorf formalnie leży na południe od Zagłębia Ruhry, to jednak także znalazł się w okupowanej strefie. W tej sytuacji do sierpnia 1925 r. prowadzenie w tych zakładach jakichkolwiek prac nad armatami przeciwpancernymi było formalnie niemożliwe. W zakładach Rheinmetall w 1924 r. podjęto w największej tajemnicy teoretyczne studia nad następcą 3,7 cm TaK 18 tego samego kalibru, ale na tym koniec.
Kiedy obce wojska w sierpniu 1925 r. wycofały się z Zagłębia Ruhry, można było pomyśleć o opracowaniu odpowiedniego działa. Już pół roku później, w lutym 1926 r., Inspektion für Waffen und Gerät zum Heereswaffenamt (HWA), znany później jako Waffen-Prüfung 4 (Wa-Prüf 4), wydał wymagania na opracowanie takiego działa. Miało ono przebijać pancerz wykonany ze stali pancernej wysokiej jakości o grubości co najmniej 40 mm ustawiony pod kątem 30o do pionu z odległości nie mniejszej niż 500 m. Pocisk miał dawać wystarczającą ilość odłamków, by porazić załogę wewnątrz czołgu. Działo miało się też nadawać do niszczenia takich celów, jak stanowisko karabinu maszynowego chronionego przednią płytą pancerną (jak na przykład Maxim). I wreszcie działo miało być na tyle lekkie, by piechurzy byli w stanie nim ręcznie manewrować na określonym obszarze. Początkowo zakładano nawet masę nie większą, niż 250 kg, co jednak później okazało się nierealne.
Wymagania określały też, że łoże armaty przeciwpancernej ma mieć podwójne, rozkładane ogony, dla zachowania stabilności przy strzelaniu pod płaskimi kątami. Zakres podniesienia lufy określono na -5o do +15o w pionie i po co najmniej 20o na boki. Sugerowano też wykorzystanie gotowej lufy od działa TaK 18 kal. 37 mm i o długości 45 kalibrów, z półautomatycznym zamkiem. Taki zamek miało działo systemu Fischera. Ponadto działo miało mieć pancerną osłonę z przodu o grubości 4,5 mm, co miało je chronić przed ogniem karabinowym kal. 7,92 mm.
Opracowanie działa i dopracowanie trwało dwa lata. W styczniu 1928 r. rozpoczęto próby działa firmy Rheinmetall na poligonie Kummersdorf. Po ich pomyślnym zakończeniu, pod koniec tego roku przyjęto je do uzbrojenia jako 3,7 cm Tankabwehr Kanone 28 (TaK 28). Działo miało drewniane koła dostosowane do ciągu konnego, mechanicznego ciągu wówczas nie przewidywano. Do maja 1929 r. wyprodukowano pierwsze 13 przedseryjnych egzemplarzy, a w 1930 r. rozpoczęto jego seryjną produkcję. Łącznie do października 1932 r. dostarczono Reichswehrze 264 armaty
przeciwpancerne 3,7 cm TaK 28.
Działo miało poziomy zamek klinowy, działający półautomatycznie, dzięki czemu uzyskiwano dobrą szybkostrzelność. Ogony działa rozkładały się na kąt 60o, a z przodu obsługę chroniła płyta pancerna o grubości 5 mm. Działo do transportu ważyło tylko 430 kg, a po ustawieniu na stanowisku ogniowym i odczepieniu części wyposażenia montowanego na nim do transportu – tylko 328 kg.
Specjalnie dla działa opracowano dwa rodzaje pocisków przeciwpancernych. Pierwszy to tzw. Spitzgeschoß (SG), pocisk z czepcem balistycznym, wzorowany po części na przeciwpancernym pocisku karabinowym Mauser kal. 7,92 mm z I wojny światowej. Drugi typ to jego cięższa odmiana, znany jako schwere Spitzgeschoß (sSG). Przebijalność pancerza tymi pociskami nie była imponująca i wynosiła 34 mm ze 100 m i 22,5 mm z 500 m.
Zapotrzebowanie na te działa było większe, w owym czasie bowiem Reichswehra miała 21 dywizji piechoty, trzy dywizje kawalerii i dwie brygady kawalerii. Zgodnie z etatem potrzebnych było ponad 600 armat przeciwpancernych. Jednakże w owym okresie ćwiczenia z użyciem makiet czołgów pokazały, że walka z nimi nie będzie prosta. Założono, że piechota nie jest w stanie niszczyć czołgów swoją bronią etatową, w tym także działami piechoty. Uważano, że działa piechoty mogą zostać szybko zniszczone w zaskakującym ataku czołgów. Dlatego zalecano, by przy zbliżaniu się czołgów piechota ukryła się, przepuściła je, a następnie podjęła walkę z posuwającą się za nimi piechotą wroga.
Głównym zadaniem artylerii polowej było ostrzelanie czołgów ogniem pośrednim w momencie koncentracji przed natarciem. Natomiast armaty przeciwpancerne miały być rozmieszczone za linią piechoty i niszczyć je po tym, jak te przekroczą linię własnych okopów. Sytuacją idealną byłoby skoncentrowanie kompanii armat przeciwpancernych w całości, na kierunku natarcia czołgów. Jednak ciąg konny tego nie zapewniał.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu