3 października prezes i dyrektor generalny NIOA Group, Rob Nioa, zapowiedział, że jeżeli firma otrzyma na to zewnętrzne środki, zwiększy produkcję skorup pocisków artyleryjskich 155 mm.
Australijski podmiot współtworzy z grupą Rheinmetall AG spółkę joint venture Rheinmetall NIOA Munitions Pty Ltd. (z 51% udziałów niemieckiej grupy). Macierzysty zakład z Maryborough w stanie Queensland dysponuje nowoczesną, wartą 17 mln AUD kuźnią, w której produkowane są skorupy 155 mm pocisków artyleryjskich, wytwarzane z prefabrykatów (płyt o masie 2,5 t) dostarczanych z Niemiec. Rygorystyczna kontrola jakości powoduje, że ok. 10% skorup jest odrzucanych z produkcji, po czym trafiają one albo do powtórnej obróbki, albo na złom. Samo oprzyrządowanie zostało zaprojektowane przez NIOA we współpracy z partnerem, zaś budowa zakładu została sfinansowana po części ze środków własnych firmy, a po części przez rządy: federalny i stanowy. Obecnie zakład może dostarczać 20 000 skorup granatów odłamkowo-burzących DM121 rocznie, po czym trafiają one do Niemiec w celu elaboracji materiałem kruszącym i zamontowania zapalnika, po czym spółka joint venture realizuje ich dostawę (za co odpowiada na mocy umowy z Australian Army z 2017 r.). Według Roba Nioa, jego rodzinna firma tworząca „australijską” część spółki joint venture, stosunkowo łatwo mogłaby zwiększyć produkcję skorup nawet pięciokrotnie. Wzrost zdolności produkcyjnych do ok. 100 000 skorup rocznie wymagałby jednak znaczących inwestycji, w tym federalnych. Obecnie zapotrzebowanie Australian Army na amunicję nie rośnie znacząco, wobec ograniczenia ambicji związanych z rozbudową artylerii lufowej, bowiem zdolności związane z prowadzeniem ognia na duże dystanse w dużej mierze zapewnić ma artyleria rakietowa (australijskie władze i przemysł uczestniczą zresztą w rozwoju amerykańskiego systemu GMLRS/PrSM). Pozostaje zapotrzebowanie „sojusznicze” i związane z wojną na Ukrainie, gdzie również firma widzi ewentualne rynki zbytu. Nioa przedstawił nawet plan rozpoczęcia produkcji rodzimej amunicji, np. trotyl do elaborowania pocisków mógłby być wytwarzany w zakładzie chemicznym w Mulwala w Nowej Pułudniowej Walii (tylko na eksport, Australian Army wymaga materiałów małowrażliwych), zaś zapalniki mogłaby dostarczać rządowa fabryka amunicyjna z Benalli w stanie Victoria. W ten sposób w Australii mógłby powstawać niemal kompletny pocisk 155 mm, choć wg Nioa z jakiegoś powodu lokalna produkcja zapłonników nie jest możliwa. Nie wypowiedział się na temat ładunków miotających, można jednak domniemywać, że te trzeba będzie nadal importować.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu