23 stycznia w Australii doszło do katastrofy samolotu transportowego Lockheed Martin C-130 Hercules należącego do cywilnego operatora, realizującego zadania przeciwpożarowe.
Maszyna, na pokładzie której znajdowała się trzyosobowa załoga, rozbiła się w rejonie Cooma Nowej Południowej Walii – wszyscy zginęli. Hercules należał do amerykańskiej firmy Coulson Aviation, która realizuje zadania walki z pożarami w Australii. Bazą, z której wystartował do ostatniego lotu, była Richmond. Obecnie brak szczegółów tragedii, zostaną ustalone przez komisję wypadków lotniczych powołaną do tego celu.
Do walki z pożarami Australijczycy wynajmują samoloty cywilne firm specjalizujących się w tego typu usłudze. Według dostępnych informacji do Richmond przebazowano sześć – po dwa C-130 i Boeingi 737, a także pojedyncze DC-10 i RJ85. W ciągu najbliższych dni mają trafić kolejne dwa DC-10 i MD-87.
Rozbity C-130 Hercules został wyprodukowany przez Lockheed Martin w 1981 roku na zamówienie Departamentu Obrony w wersji EC-130Q. Użytkownikiem było lotnictwo morskie Stanów Zjednoczonych, a zadaniem było utrzymanie komunikacji pomiędzy ośrodkami decyzyjnymi oraz okrętami podwodnymi uzbrojonymi w pociski balistyczne. Został wycofany z eksploatacji w listopadzie 2000 roku i skierowany do AMARC. Po demilitaryzacji wystawiono na sprzedaż, kupcem została firma Coulson Aviation.
W ostatnich tygodniach to kolejny incydent związany z samolotami rodziny C-130 Hercules. Seria rozpoczęła się 9 grudnia 2019 roku, kiedy doszło do katastrofy C-130H należącego do Sił Powietrznych Chile (38 ofiar), 9 stycznia rozbił się C-130B Sił Powietrznych Republiki Południowej Afryki (bez ofiar).
(ŁP) | Foto: Talbert Reese |
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu