5 stycznia światowe media opublikowały informacje na temat możliwości dostawy bojowych wozów bojowych piechoty i czołgów zachodniej produkcji Ukrainie.
Według amerykańskich mediów, na razie chodzić ma przede wszystkim o bojowe wozy piechoty produkcji amerykańskiej i niemieckiej. W trakcie rozmowy telefonicznej prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Joe Bidena i kanclerza Republiki Federalnej Niemiec Olafa Scholza ustalono, że w bliżej nieokreślonej przyszłości (aczkolwiek wg przedstawicieli ukraińskich władz nieodległej) Siły Zbrojne Ukrainy miałyby otrzymać bojowe wozy piechoty SPz Marder i M2 Bradley. Tym samym wypełniony został warunek, pod którym Olaf Scholz miał się zgodzić na wysłanie niemieckich wozów bojowych Ukrainie ‒ Niemcy, jego zdaniem, nie mogły dostarczyć takiej broni jako pierwsze. Równoczesna dostawa ze Stanów Zjednoczonych i Niemiec ma pozwolić na spełnienie tego wymogu. Warto przy tym przypomnieć, że niemiecki przemysł deklarował możliwość dostawy Marderów Ukrainie już na początku wojny, przy czym niemiecki rząd konsekwentnie był temu przeciwny. Miało to być rzekomo wynikiem wewnątrznatowskich ustaleń, wg których żaden zachodni bwp czy czołg nie mógłby trafić na Ukrainę. Warto odnotować, że o takowym porozumieniu nie informowało żadne źródło spoza Niemiec. Możliwa skala dostawy Marderów nie jest znana, lecz sama grupa przemysłowa Rheinmetall AG miałaby mieć w swoich zapasach co najmniej setkę takich pojazdów, zanim przekazała 40 wozów Grecji w ramach programu Ringtausch. Liczba ta może być wyższa, bowiem swego czasu Atenom oferowano zakup nawet 200 Marderów. Dla odmiany zapowiedź przekazania Bradleyów Ukrainie, i to nieoficjalna, pojawiła się zupełnie niedawno. Również w tym przypadku w grę wchodzić może nawet kilkaset pojazdów, choć raczej starszych wersji.
W tym samym dniu na portalu internetowym niemieckiej telewizji ntv pojawił się wywiad z Saskią Esken, przewodniczącą partii SPD. Przekazała ona między innymi, że kanclerz Olaf Scholz prowadzić ma rozmowy z partnerami RFN na temat przekazania czołgów Leopard 2 Siłom Zbrojnym Ukrainy. Prawdopodobnie chodzi o swego rodzaju „składkę”, w ramach której stosunkowo duża partia czołgów miałaby pochodzić z zapasów sił zbrojnych kilku państw. Dotychczas jedynie Madryt, i to bez szczególnego entuzjazmu, wyrażał zainteresowanie przekazaniem niewielkiej partii Leopardów 2A4 Ukrainie. W razie powodzenia rozmów, byłyby to pierwsze czołgi zachodniej produkcji dostarczone Siłom Zbrojnym Ukrainy (choć od początku wojny niemiecki przemysł proponował przekazanie Ukrainie Leopardów 1 ze swoich zapasów). Dość blisko przekazania „czołgu” jest zresztą Francja, która ma podarować Ukrainie partię wozów rozpoznawczych AMX-10RC, uzbrojonych w 105 mm armatę (acz strzelającą amunicją słabszą, niż do tego samego kalibru armat czołgowych L7/M68). Są to jednak lekko opancerzone pojazdy kołowe, a Leclerców Ukraina na razie nie dostanie ‒ wg francuskich władz, szkolenie załóg i techników trwałoby zbyt długo.
Pamiętać należy, że Ukraina dostała już ponad 300 czołgów z Zachodu, choć dotychczas były to głównie T-72 kilku wersji. Największym zagranicznym dostawcą czołgów dla Ukrainy, poza Rosją (na siłach zbrojnych której zdobyli dotąd setki czołgów, w tym część całkowicie sprawnych), była Polska, która przekazała ponad 250 T-72M/M1/M1R (a wg niepotwierdzonych informacji również nowocześniejsze PT-91).
Tak czy inaczej, niebawem Ukraina otrzyma bojowe wozy piechoty (a może też czołgi) zachodniej produkcji. Niezależnie od ich liczby, dostawa będzie miała ogromny wymiar symboliczny i pod tym względem będzie to wręcz rewolucja. Czy będzie odczuwalna na froncie ‒ to już zależy od skali i tempa dostaw.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu