14 kwietnia niemiecki branżowy magazyn „Europäische Sicherheit & Technik” opublikował artykuł, notabene uznanych niemieckich branżowych dziennikarzy, w którym mowa jest o tym, że w minionym tygodniu niemiecki parlament miał zatwierdzić plan produkcji nowych czołgów dla Bundeswehry. Mają nimi zostać wozy wersji obecnie nazywanej Leopard 2A8. Wielkość i harmonogram ich dostaw źle wróżą niemiecko-francuskiemu programowi „czołgu przyszłości” Main Ground Combat System, czyli MGCS.
„Europäische Sicherheit & Technik” (ESUT) twierdzi, że plan produkcji nowych czołgów uzyskał już aprobatę Bundestagu – najwyraźniej komisji obrony (Verteidigungsausschuss) lub budżetowej (Haushaltsausschuss) albo obu z nich. Choć raczej na obecnym etapie inicjatywa byłaby właściwszym określeniem niż plan, gdyż najwyraźniej nie ma jeszcze gotowego kosztorysu całego przedsięwzięcia. Niemniej ESUT podaje już jego ramy czasowe. Dostawy nowych czołgów dla Bundeswehry zaczęłyby się po 2025 r. Według ESUT już pierwsze czołgi, które Bundeswehra dostanie w ramach rekompensaty za 18 Leopardów 2A6 wysłanych na Ukrainę, będą w nowej wersji oznaczonej Leopard 2A8 (niewykluczone, że jest to oznaczenie tymczasowe, innymi słowy „robocze”). I nie będą to wozy wersji Leopard 2A7+ (czy raczej A7V), jak podawano dotychczas. ESUT twierdzi, że przygotowywana umowa ramowa z producentem, czyli spółką Krauss-Maffei Wegmann ma opiewać na „trzycyfrową” liczbę czołgów razem z opcjami zawartymi w umowie. Zatem mowa o przynajmniej stu czołgach. W artykule ESUT pada też stwierdzenie, że będą to pierwsze fabrycznie nowe Leopardy 2 dla Bundeswehry od 1992 r., czyli pierwsze nowo wyprodukowane dla RFN czołgi tego typu od zakończenia dostaw zakontraktowanych jeszcze w czasach zimnej wojny. Pierwsze Leopardy 2A8 Bundeswehra odebrałaby w drugiej połowie obecnej dekady, choć konkretny rok na razie nie pada.
Co interesujące, ESUT utrzymuje, że konstrukcyjnym punktem wyjścia dla wersji Leopard 2A8 nie będzie obecnie najnowocześniejszy seryjny czołg Bundeswehry, czyli Leopard 2A7V, ale zamówiona w 2018 r. przez Węgry wersja Leopard 2A7HUN, będąca dostosowanym do węgierskich wymagań wozem A7+. Bez względu na oznaczenia, tylko biorąc pod uwagę, co pisze ESUT, wyłania się wóz będący rozwinięciem na razie prototypowej wersji czołgu Leopard 2A7 A1, czyli najbardziej zaawansowanej wersji, dotąd anonsowanej jako przeznaczonej dla Bundeswehry. Tak jak 2A7 A1, Leopard 2A8 ma być wyposażony w system aktywnej obrony EuroTrophy, czyli licencyjny izraelski system Trophy HV spółki Rafael ADS. EuroTrophy ma produkować spółka joint venture Rafael ADS, General Dynamics Land System i KMW. Leopard 2A8 ma mieć także wzmocnione opancerzenie stropu wieży, jako dodatkową ochronę przez podpociskami kumulacyjnymi amunicji kasetowej. W zakresie ochrony opancerzenia Leoparda 2A8 to jedyne zapowiadane zmiany, reszta pozostaje na dotychczasowym poziomie. Leopard 2A8 ma być także wyposażony w nowy silnik, obecnie niesprecyzowanego (czy raczej nieujawnionego typu), ale na pewno jego dostawcą będzie niemiecka spółka MTU, a silnik będzie tworzył tzw. power pack razem z hydrokinetycznym układem przeniesienia mocy spółki Renk (o czym dalej). Uzbrojeniem będzie 120 mm gładkolufowa armata Rh-120 L55A1. Leopard 2A8 ma mieć nową pomocniczą jednostkę napędową, dostarczającą 20 kWh energii, co ma zapewniać zasilanie całej elektroniki wozu przy wyłączonym silniku. Na razie nic nie wiadomo, by Leopard 2A8 miał dodatkowe zdalnie sterowane stanowiska uzbrojenia, odpalał kierowane pociski rakietowe czy stanowił nośnik minibezzałogowców powietrznych lub amunicji krążącej.
Wieści o Leopardzie 2A8 niosą ze sobą szereg konsekwencji. Przede wszystkim, stawiają pod znakiem zapytania przyszłość niemiecko-francuskiego programu czołgu „nowej generacji” Main Ground Combat System (MGCS, we Francji nazywanego Système principal de combat terrreste), co zresztą przewidywaliśmy od jakiegoś czasu. Niemiecki portal gospodarczy Capital opublikował 11 kwietnia artykuł „Niemiecko-francuski superczołg przyjeżdża później niż zaplanowano”, a w nim można m.in. przeczytać, że dotychczasowy termin początku dostaw MGCS w 2035 r. jest już niewykonalny. Capital miał mieć dostęp do „tajnego” dokumentu z lutego br., przeznaczonego dla komisji budżetowej Bundestagu, w którym napisano, że niemiecko-francuskie negocjacje międzyrządowe utkwiły w martwym punkcie. Francja i RFN dotąd nie porozumiały się, która strona (i które spółki – Capital wymienia Nextera, KMW i Rheinmetalla) będzie głównym wykonawcą MGCS (dodajmy, że dotąd ogłaszano, że to RFN są państwem kierującym rozwojem MGCS). Nadal nie wynegocjowano podziału zadań rozwoju i produkcji czterech z ośmiu kluczowych „obszarów” technicznych, czyli które z nich przypadną której firmie jako głównemu wykonawcy (czyt. fakturodawcy). Niemcy chcą odpowiadać za uzbrojenie główne i opancerzenie. Co do tego pierwszego swoje zastrzeżenia wyraża Nexter, czyli Rheinmetall forsuje swoją armatę Rh-130 L52, a Nexter swojego ASCALON-a (Autoloaded and SCALable Outperforming guN) kalibru 140 mm.
Leopard 2A8 to także niemiła perspektywa dla KF51 Panther grupy Rheinmetall AG, który ze swoim czołgiem „nowej generacji” najwyraźniej nie przebił się do świadomości niemieckich decydentów, w czym nie pomogły medialne akcje ogłaszania budowania fabryki KF51 na Ukrainie. Acz zapewne Rheinmetall nie podda się bez walki i będzie próbował zmienić nastawienie władz RFN do Panthery. Capital cytuje dyrektora generalnego i prezesa Rheinmetall AG Armina Pappergera, który powiedział, że nie należy oczekiwać pierwszego MGCS szybciej niż po 2040 r., i dodał, że KF51 nie jest w żadnym razie konkurencją MGCS – po prostu na rynku jest popyt na czołgi. Niemiecki portal gospodarczy WirtschaftsWoche (WiWo) zamieścił 6 kwietnia artykuł, o także wymownym tytule: „Czy Leo zabije europejski superczołg?”, w którym potwierdza impas dwustronnych negocjacji i znaczne opóźnienie programu (WiWo wymienia m.in. spór o armatę między Rheinmetallem i Nexterem). Artykuł cytuje m.in. dyrektor generalną spółki Renk Susanne Wiegand, która (bez entuzjazmu) oczekuje dalszego odłożenia realizacji MGCS. I jako jeden z głównych powodów wymienia zamówienia na Leopardy 2 – obecnie już na ponad 300 wozów wg Wiegand. Dyrektor Renka uważa, że w tych warunkach może zabraknąć politycznej woli by kontynuować MGCS. Tym bardziej, że produkcja nowych Leopardów 2 jest „łatwa” – podział pracy jest ustalony – głównym producentem jest KMW, podwykonawcami jest i Rheinmetall, i m.in. kierowana przez nią firma. I to się nie zmieni w przypadku kolejnych wersji.
Także niedawne deklaracje dowództwa Esercito Italiano, czyli włoskich wojsk lądowych, o tym, że chętnie widziałoby zakup 250 nowych Leopardów 2, nabierają innej wymowy w świetle publikacji ESUT. Tym bardziej, że Włochy mogłyby współuczestniczyć w produkcji nowych Leopardów 2, o ile w ogóle nie produkować ich samodzielnie na licencji. We Francji nastroje polityczne też nie sprzyjają MGCS. Francuskie media donoszą, że wobec rosnących kosztów utrzymania w linii czołgów Leclerc modernizowanych do wersji XLR/rénové i oddalającym się terminem wdrożenia MGCS, francuscy parlamentarzyści zaczynają dopytywać rząd o możliwość rozpoczęcia produkcji demonstratora E-MBT, pokazanego przez spółkę KNDS. W przypadku Leclerków rénové tylko 160 z nich ma pozostać w linii (kolejna redukcja, tym razem z poziomu 200 wozów), ze względu na koszty wynikające głównie z braku nieprodukowanych już części (stąd tak olbrzymi zakres kanibalizacji). Parlamentarzyści zatem pytają, po co czekać na MGCS, skoro KNDS już ma nowy czołg (czyli E-MBT) i można go uzbroić w armatę ASCALON (jak twierdzi Nexter). Gdyż inaczej w międzyczasie Republika Korei ze swoim K2 zdominuje rynek. Najwyraźniej niedługo okaże się, na ile wieża „nowej generacji” Nextera (która emituje silne retrofluidy z lat 80.), osadzona na E-MBT, to dojrzały technicznie wyrób, a na ile spin marketingowy.
Podobne z tej kategorii:
Podobne słowa kluczowe:
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu