Siły ratownicze polskiej Marynarki Wojennej w połowie lat 70. były dość mocno rozbudowane, ale ich zdolności do prowadzenia różnorodnych działań były raczej ograniczone. Bazami były Porty Wojenne w Gdyni i w Świnoujściu. W pierwszym stacjonował 41. Dywizjon Okrętów Ratowniczych podporządkowany formalnie szefowi Szefostwa Ratownictwa w Sztabie MW, zaś pod względem zaopatrzenia codzienna służba zależała od wsparcia udzielanego przez Komendę Portu Wojennego Gdynia. W skład dywizjonu, który w 1965 r. powstał na bazie Oddziału Ratowniczego MW 1 stycznia 1976 r. wchodziły następujące jednostki pływające: dwa duże okręty ratownicze proj. 570 (OORP Piast i Lech), 2 okręty ratownicze proj. 12 (R-21, R-23), 4 kutry nurkowe proj. Storem-KN (KN-1, KN-2, KN-4 i KN-5), kuter ratowniczy proj. 361S (K-10), holownik-lodołamacz proj. B65 (H-19) oraz barka proj. B-600 (B-8). W 1977 r. do dywizjonu włączono także przeklasyfikowany okręt szkolny ORP Gryf, który w nowej roli stał się barką koszarową dla marynarzy z załóg mniejszych kutrów z oznaczeniem BK-5. Do Świnoujścia w 1967 r. skierowano okręt proj. 12 (R-22) i kuter nurkowy proj. Storem-KN (KN-3 o numerze burtowym R-35) Obie te jednostki weszły w skład grupy jednostek ratowniczych 42. Dywizjonu Pomocniczych Jednostek Pływających.
Zbudowanie dwóch dużych okrętów proj. 570 było oczywiście sporym wzmocnieniem zdolności prowadzenia operacji ratowania życia i mienia na morzu, ale nie wykorzystano podczas ich projektowania szansy zabezpieczenia wszystkich ważnych dla Marynarki Wojennej zdolności w tym zakresie. Mowa przede wszystkim o możliwości udzielania pomocy w głębinach załogom okrętom podwodnym. W tym zakresie w dalszym ciągu trzeba było liczyć na siły radzieckie.
Tymczasem pod koniec lat 70. do wymiany wskazano jako już przestarzałe wszystkie okręty projektu 12. Ich okres eksploatacji obliczono na około 25 lat, a ten upływał ostatecznie w 1980 r. Oczywiście można było przedłużyć moment ich definitywnego wycofania biorąc pod uwagę bieżący stan techniczny, jednak zdawano też sobie sprawę, że ich wyposażenie oraz fakt zbudowania na kadłubach lugrotrawlerów rybackich proj. B-17 nie przemawiały za zbyt długim przeciąganiem zbudowania następców.
W zasadzie następców długo nie szukano. Uznano, że nowe jednostki powinny być w miarę możliwości uniwersalnymi platformami zdolnymi do podejmowania działań w praktycznie każdych warunkach hydrometeorologicznych. Tak się składa, że w pierwszej połowie lat 70. wymianę jednostek przeprowadziło Polskie Ratownictwo Okrętowe, które w latach 1972-1976 otrzymało w sumie 10 kutrów dwóch typów, a mianowicie R-17 i R-27. Pierwszy nie spełniał wstępnych wymagań technicznych MW ze względu na swoją wielkość, natomiast drugi uznano jako idealną bazę do przygotowania ostatecznego projektu.
Początkowo w planach rozwoju floty nowe okręty były nawet oznaczane jako R-27/MW. We wszystkich wariantach rozbudowy na lata 80. zakładano konieczność wymiany starych okrętów na nowe w proporcji jeden za jeden, a nawet dodano do listy czwartą jednostkę. Zgodnie z przygotowanymi w drugiej połowie lat 70. programami rozwoju pierwszą, prototypową chciano wcielić do służby jeszcze pod koniec lat 70., kolejne zaś miały dołączyć w pierwszej pięciolatce następnej dekady.
W międzyczasie z dniem 31 grudnia 1979 r. z 41.dORat wycofano kuter ratowniczy K-10 oraz wydano ostatnie świadectwa techniczne dla okrętów proj. 12. Wpisano w nich, że eksploatacja będzie możliwa tylko do wyczerpania resursów zamontowanych mechanizmów i urządzeń, po czym miały zostać kolejno wycofane ze służby w MW.
W ocenie Szefostwa Służby Ratowniczej Sztabu MW we flotyllach potrzebne były okręty zdolne do udzielenia pomocy na pełnym morzu uszkodzonym innym jednostkom, odholowania ich do portu lub stoczni, w razie potrzeby także ugaszenia pożaru. Dlatego potrzebowano „ratownika” o mocnej konstrukcji, dużym zapasie mocy napędu głównego oraz z hakiem holowniczym.
Na zlecenie DMW w 1977 r. Przedsiębiorstwo Projektowo-Technologiczne Techniki Morskiej PROREM w Gdańsku, przy udziale Biura Projektowo-Konstrukcyjnego Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni (SMW), przystąpiło do prac nad przygotowaniem wersji rozwojowej R-27 dla potrzeb nowego odbiorcy.
Ponieważ to PROREM na początku lat 70. opracował dokumentację obu nowych kutrów dla PRO, postępy były dość szybko widoczne. W 1978 r. wstępny projekt nowej konstrukcji został skierowany do badań modelowych. Zlecenie na ich wykonanie otrzymało wspólnie Biuro Projektowo-Technologiczne Morskich Stoczni Remontowych w Gdańsku, które przygotowało model, oraz Instytut Okrętowy Politechniki Gdańskiej uczyniony odpowiedzialnym za wykonanie wszystkich niezbędnych pomiarów.
Model wykonano z parafiny w skali 1:25 bez malowania farbą i z ogólnie tylko przedstawionym zarysem bryły nadbudówki. Wiernie starano się za to odwzorować część podwodną, ze wszystkim elementami wystającymi. Badania, które przeprowadzono miały dać przede wszystkim odpowiedź na możliwe opory kadłuba w wodzie (odwzorowano wody głębokie i spokojny stan morza). Wnioski z badań generalnie były pozytywne, w związku z czym projektanci przystąpili do ostatniej fazy swojej pracy. Przygotowano ostatnią wersję projektu, która została przedstawiona do zatwierdzenia w DMW. Trafiła tradycyjnie pod obrady Komitetu Technicznego MW, czyli gremium doradczego dowódcy MW, które opiniowało wszelkie nowe konstrukcje jednostek pływających powstające dla floty wojennej. Po naniesieniu drobnych uwag dokumentacja techniczna była gotowa w lecie 1979 r. Następnie została zaakceptowana i podpisana przez dowódcę MW w październiku 1979 r.
Dokumentacja techniczna trafiła do SMW na początku 1980 r., gdzie niezwłocznie rozpoczęto przygotowania do uruchomienia produkcji. Początkowe zamówienie z Marynarki Wojennej zakładało zbudowanie najpierw pierwszej pary jednostek, które zostały ostatecznie sklasyfikowane jako kutry ratownicze proj. R-30, mimo iż były większe od jednostek które miały zastąpić, czyli okrętów proj. 12. Budowa tej pierwszej pary przebiegała dość sprawnie. Kadłuby powstawały przez około pół roku, a po wodowaniu były w niecały rok wyposażane i przechodziły próby stoczniowe
i morskie.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu