Zaloguj

Salon International de l’Aeronautique et de l’Espace 2019 cz. 1

Makieta europejskiego FCAS zaprezentowana po raz pierwszy 17 czerwca.

Makieta europejskiego FCAS zaprezentowana po raz pierwszy 17 czerwca.

Tegoroczny Międzynarodowy Salon Lotniczy i Kosmiczny w Paryżu, który odbył się w dniach 17–23 czerwca, z pewnością można uznać za wydarzenie interesujące. Dzięki organizatorom, którzy niemal do końca starali się utrzymać w tajemnicy listę statków latających, które pojawią się na lotnisku Le Bourget, nie zabrakło niespodziewanych premier ważnych z punktu widzenia europejskich i narodowych programów modernizacji technicznej. Co więcej, ostatnie problemy cywilnej gałęzi sektora, wpłynęły na to, że to właśnie programy militarne stanowiły główne koło zamachowe tegorocznego Salon International de l’Aeronautique et de l’Espace.

Pierwszą zauważalną tendencją była znaczna liczba wielozadaniowych samolotów bojowych, znajdujących się w ofercie producentów zachodnich, a także makiet dwóch konstrukcji, które – jeśli ich rozwój będzie kontynuowany i trafią do produkcji – mają szanse pojawić się w kolejnych dziesięcioleciach w lotnictwach państw Starego Kontynentu i Turcji. Była to zauważalna zmiana, szczególnie jeśli spojrzy się na salon z 2017 r., kiedy zupełnie fałszywie można było odnieść wrażenie, że w tym segmencie rynku maszyn wojskowych najważniejsza jest rywalizacja pomiędzy Lockheed Martin F-35 Lightning II a Dassault Rafale.

Turecki TF-X miał według planów uzupełniać F-35 Lightning II. Dziś otwarte pozostaje pytanie, czy zawirowania polityczne w relacjach Turcji ze Stanami Zjednoczonymi nie spowodują wstrzymania bądź opóźnienia programu.

Turecki TF-X miał według planów uzupełniać F-35 Lightning II. Dziś otwarte pozostaje pytanie, czy zawirowania polityczne w relacjach Turcji ze Stanami Zjednoczonymi nie spowodują wstrzymania bądź opóźnienia programu.

Wielozadaniowe samoloty bojowe

W tym roku swoje maszyny wystawili i promowali prawie wszyscy producenci zachodni. Po raz kolejny zabrakło jedynie samolotów koncernu Saab, który nie sprowadził do stolicy Francji żadnego z trzech latających prototypów JAS-39E Gripen. Pomimo tego, dzięki uprzejmości strony szwedzkiej, doszło do spotkania wysłannika miesięcznika „Wojsko i Technika” z przedstawicielami szwedzkiej firmy odpowiadającymi za ten program. Powodem nieobecności samolotu był, ich zdaniem, napięty program prób i fazy badawczo-rozwojowej, co uniemożliwiło wysłanie maszyny do Paryża. Ten sam problem, a także brak maszyn odpowiadających pełnej konfiguracji E/F, był jednym z argumentów stojących za wycofaniem się Saaba z planowanych prób porównawczych w Szwajcarii, gdzie JAS-39E/F Gripen był jednym z kandydatów do walki o zamówienie Szwajcarskich Sił Powietrznych. Ze względu na utrzymanie wymagań pierwotnie sformułowanych przez Szwajcarów, Szwedzi nie mogli przystąpić do prób i obecnie raczej nie mają szans w programie NKF (Neues Kampfflugzeug). Aktualnie prowadzone są zaawansowane badania z wykorzystaniem dostępnych maszyn na terenie Szwecji, wkrótce do programu ma dołączyć czwarty egzemplarz, który jednocześnie będzie pierwszym przeznaczonym dla Brazylii. Maszyna ma przez pewien czas pozostawać w Europie, a później zostanie przetransportowana do Ameryki Południowej w celu kontynuowania prób z udziałem lokalnych partnerów przedsięwzięcia. Strona szwedzka wyraźnie wskazuje przy tym, że współpraca z Brazylijczykami układa się bardzo dobrze i według ich ocen, jest szansa iż po dostawie pierwszej transzy JAS-39E/F Gripen do Força Aérea Brasileira może dojść do podpisania kontraktu na drugą partię samolotów tego typu. Wszystko będzie, poza funduszami, zależeć od pierwszych doświadczeń eksploatacyjnych, które określą sens dalszych inwestycji w program.
Ciekawą koncepcję marketingową zastosował na paryskim salonie Boeing, który w zapowiedziach korporacyjnych anonsował obecność we Francji samolotu F-15 Advanced Eagle. Maszyna ta jednak nie pojawiła się, natomiast honoru rodziny Eagle bronił na wystawie statycznej Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych standardowy F-15E Strike Eagle, z pokaźną liczbą namalowanych symboli potwierdzających bojowe zaangażowanie tego egzemplarza. Co ciekawe, amerykański producent nie afiszował się z programem Advanced Eagle, który skierowany jest do konkretnych, pozaeuropejskich, klientów. Obecnie wiadomo, że coraz bliższy jest moment podpisania kontraktu na pierwszą partię F-15X z Departamentem Obrony Stanów Zjednoczonych, zainteresowanie tą wersją wyraził także Izrael, którego władze wystosowały do Waszyngtonu oficjalne zapytanie o informację (RFI). W zakładach w St. Louis trwa montaż kolejnych samolotów dla Arabii Saudyjskiej, a wkrótce ma zostać zaprezentowany pierwszy egzemplarz dla kolejnego klienta, czyli Kataru. Wydaje się, że w przypadku Starego Kontynentu, strategia marketingowa obejmuje wyłącznie F/A-18E/F Super Hornet Block III. Z nieznanych przyczyn na Le Bourget nie pojawiła się jednak żadna maszyna wypożyczona od US Navy, natomiast na konferencji prasowej Boeing omówił cele i szanse marketingowe związane z tą konstrukcją. Według nich obecnie prowadzone działania mogą zaowocować sprzedażą nawet 350 najnowszych Super Hornetów. Wśród potencjalnych odbiorców wymienia się: Kanadę, Szwajcarię, Republikę Federalną Niemiec, Finlandię i Indie. Co ważne, w przypadku Finlandii oferta obejmuje i wielozadaniowe F/A-18E/F Super Hornet, i maszyny przełamania obrony powietrznej E/A-18G Growler. Najprawdopodobniej w najbliższych miesiącach administracja federalna w Waszyngtonie wyda pozytywną decyzję o możliwości zaoferowania Growlerów także w Niemczech, gdzie oferta Boeinga jest jedną z dwóch w programie wyboru następcy maszyn uderzeniowych Panavia Tornado IDS/Recce/ECR. W przypadku Indii działania prowadzone są dwutorowo – nowe samoloty planują zakupić zarówno siły powietrzne (program otrzymał wysoki priorytet po ostatnich starciach z Pakistanem, skutkujących zestrzeleniem jednego z MiG-ów-21) i lotnictwo morskie. W tej chwili producent koncentruje się jednak na produkcji nowych Super Hornetów dla US Navy i drugiego eksportowego odbiorcy tych maszyn, czyli Kuwejtu, a także modernizacji do standardu Block III, połączonej z wydłużeniem żywotności płatowców, dotychczas eksploatowanych samolotów.
Drugi z amerykańskich potentatów, Lockheed Martin, z pomocą US Air Force, promował w Europie F-35 Lightning II. Co ciekawe, w przeciwieństwie do poprzedniego paryskiego salonu, tym razem była to tylko statyczna prezentacja, której towarzyszyły konferencje dla mediów i nieformalne spotkania. Lockheed Martin wyraźnie nabrał w ciągu ostatnich miesięcy wiatru w żagle – po Wielkiej Brytanii, Włoszech, Holandii i Norwegii, do grona europejskich odbiorców F-35 dołączyły także Dania i Belgia, a tegoroczne polityczne deklaracje pozwalają przypuszczać, że być może w nieodległym czasie umowę na zakup tych maszyn podpisze także Polska. W przypadku naszego kraju wiadomo, że pod koniec maja wysłano do Stanów Zjednoczonych oficjalne zapytanie ofertowe LoR, na które odpowiedź spodziewana jest w perspektywie tygodni. W paryskich kuluarach krążyła informacja, że oficjalna odpowiedź strony amerykańskiej może być gotowa już na 1 września, a więc być skorelowana ze spodziewaną wizytą prezydenta Donalda Trumpa na Westerplatte. Tylko w Europie prowadzone są także działania marketingowe obejmujące: Finlandię, Szwajcarię, Grecję i Hiszpanię. Obecnie kluczowym elementem programu F-35, na co wskazują także przedstawiciele producenta, jest dalszy rozwój konstrukcji, a konkretnie wersji Block 4, która jako pierwsza ma spełniać wymagania postawione przed JSF przed wieloma laty. Na rozwój tej wersji przeznaczono już pierwsze fundusze z budżetu federalnego. Problem sprawia także kwestia samolotów zamówionych przez Turcję. Wydaje się, że czynniki polityczne doprowadzą jednak do nałożenia bezwzględnego embarga na dostawy F-35 do tego państwa, a także wykluczenia tureckich firm z łańcucha dostaw. A to niemały kłopot, ponieważ obecnie około 400 części jest wytwarzanych wyłącznie w Turcji, co z kolei może spowolnić, a być może nawet wstrzymać, produkcję w Fort Worth i Cameri. Oczywiście, Lockheed Martin wdraża działania mające ograniczyć skutki uboczne kwestii tureckiej, choćby poprzez poszukiwanie potencjalnych nowych poddostawców, jednak nawet przekazanie zleceń innym podmiotom będzie wymagało czasu związanego z przekazaniem i wdrożeniem know-how oraz certyfikacją gotowych produktów.

Przemysł zbrojeniowy

 ZOBACZ WSZYSTKIE

WOJSKA LĄDOWE

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Wozy bojowe
Artyleria lądowa
Radiolokacja
Dowodzenie i łączność

Siły Powietrzne

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Samoloty i śmigłowce
Uzbrojenie lotnicze
Bezzałogowce
Kosmos

MARYNARKA WOJENNA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Okręty współczesne
Okręty historyczne
Statki i żaglowce
Starcia morskie

HISTORIA I POLITYKA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Historia uzbrojenia
Wojny i konflikty
Współczesne pole walki
Bezpieczeństwo
bookusercrosslistfunnelsort-amount-asc