Jesienią 2015 r., dwadzieścia sześć lat od śmierci Jerzego Pertka – największego i najpoczytniejszego współczesnego polskiego pisarza marynisty i popularyzatora zagadnień morskich, ukazało się najnowsze, dwunaste wydanie „Wielkich dni małej floty” (Wydawnictwo Zysk
i S-ka z Poznania), książki która rozpoczęła cykl o Polakach na morzu w latach II wojny światowej (pozostałe tytuły: „Druga mała flota”, „Pod obcymi banderami” oraz „Mała flota wielka duchem”) i miała ogromny wpływ na poznanie i zainteresowanie działalnością rodzimej Marynarki Wojennej w latach 1939-1945, począwszy od udziału w obronie polskiego wybrzeża, a następnie walk polskich okrętów na Zachodzie, pod skrzydłami Royal Navy.
Żaden inny pisarz marynistyczny w naszym kraju nie zdobył tak ogromnej popularności i nie cieszył się szacunkiem tysięcy czytelników. Każda kolejna nowa jego książka, chociaż nie był historykiem z profesji, ale stał się nim z miłości do morza, była wydarzeniem wydawniczym. Były to czasy, gdy „Pertka” kupowało się w księgarni spod lady lub można było nabyć za wielokrotność ceny woluminu w antykwariacie. Książki Pertka kupowali ludzie młodzi i starsi, zawodowi historycy oraz ci, którzy żyli „z morza i dla morza”. To dzięki książkom tego pisarza ze stolicy Wielkopolski – nie będzie przesadą nazywać go „morskim Sienkiewiczem” – setki, a może nawet tysiące młodych ludzi rozpoczęło służbę lub pracę na morzu. Wychował sobie kolejne pokolenie marynistów, pisarzy i dziennikarzy morskich, dla których jako autor ponad 50 książek i broszur (ich nakład przekroczył 2,5 mln egzemplarzy), ponad 2000 artykułów, niezliczonej liczby recenzji z wydawnictw marynistycznych, specjalistycznych rozprawek, przyczynków oraz autor przedmów lub posłowi do morskich publikacji, które mu się podobały, jest i na zawsze pozostanie niekwestionowanym autorytetem. Pracował w Wydawnictwie Zachodnim i Morskim w Poznaniu, był redaktorem Wydawnictw Ligi Morskiej w Sopocie, Wydawnictwa Morskiego i działu wydawniczego Towarzystwa Przyjaciół Nauki i Sztuki
w Gdańsku, oraz w delegaturze poznańskiej Wydawnictwa Zakładu Narodowego im. Ossolińskich.
Dzisiejsze pokolenie 50- i 60-latków czekało z niecierpliwością, każdego miesiąca, na kolejne artykuły drukowane w magazynie „Morze” i na książki pana Jerzego. Pozostawił po sobie wiele cennych, pionierskich niekiedy opracowań, wysoko cenionych przez specjalistów za wartość dokumentalną oraz walory poznawcze i literackie. Należy do najbardziej znanych i szanowanych krzewicieli wiedzy o polskich sprawach morskich i sprawach polskiego morza za granicą.
Gdy w połowie lat 80. zapytany przez dziennikarza tygodnika „Ład” o następców swego dzieła, uchylił się od podania jakichkolwiek nazwisk. Wskazał tylko na grupę młodych zapaleńców, wydających w Gnieźnie „Ilustrowany Kwartalnik Morski. Morze, mity, legendy i rzeczywistość”, i na grono obiecujących specjalistów z Politechniki Gdańskiej, pisujących do „Morza” i „Przeglądu Morskiego”. Przy tej okazji wyraził z pewnym żalem, że w nadchodzących czasach nie będzie już miejsca dla marynistów-omnibusów, znających się na wszystkim, że przyszła pora dla ludzi o wąskich specjalizacjach morskich.
Na początku 1983 r. jako młody badacz dziejów polskiej MW w latach 1918- -1945, nawiązałem kontakt listowy z największym autorytetem w tej dziedzinie. Od dwóch lat byłem założycielem, redagowałem i pisałem artykuły do wspomnianego kwartalnika morskiego, który okazał się dobrym poligonem przed rozpoczęciem współpracy w profesjonalnych redakcjach i wydawnictwach. Nie spodziewałem się, że nasza znajomość, która przetrwała do śmierci poznańskiego pisarza, będzie tak serdeczna i owocna. Do dziś w mojej pamięci pozostaje pierwsze spotkanie w domu pp. Heleny i Jerzego Pertków.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu