Wersja F-35A powstała na zlecenie lotnictwa i ma zastąpić samoloty myśliwskie F-16 i szturmowe A-10. F-35B to model dla piechoty morskiej, wyróżniający się zdolnością do krótkiego startu i pionowego lądowania, F-35C zaś jest wersją bazowania pokładowego, zbudowaną na zapotrzebowanie marynarki wojennej.
Mimo kontrowersji związanych z technicznymi możliwościami samolotu F-35, zainteresowanie nim (poza Stanami Zjednoczonymi) wyraziło wiele państw, w tym: Australia, Belgia, Dania, Izrael, Japonia, Holandia, Norwegia, Polska, Republika Korei, Singapur, Turcja, Wielka Brytania i Włochy. Według amerykańskich planów budowane obecnie F-35 pozostaną w służbie do 2070 r.
Szybkie podsumowanie tego, co umie F-35, może brzmieć mało efektownie. Jasne, to maszyna niewykrywalna (a raczej trudno wykrywalna) dla radarów i naszpikowana elektroniką, ale zdaniem ekspertów najważniejsze jest coś innego. W F-35 upakowano bowiem całe spektrum specjalistycznych urządzeń rozpoznawczych, zwiadowczych, elektronicznych i zakłócających, które normalnie są używane oddzielnie na pokładach wielu platform powietrznych.
W skład wyposażenia elektronicznego F-35 wchodzi:
F-35 zaprojektowano z własnym, wysoce zintegrowanym, zaawansowanym systemem walki elektronicznej AN/ASQ-239. Wykorzystuje on radar z aktywnym skanowaniem elektronicznym AESA oraz anteny montowane wzdłuż krawędzi skrzydła i pod powłoką. Pozwala to na samodzielne wlatywanie w obszar aktywności detektorów przeciwnika z niskim lub zerowym prawdopodobieństwem wykrycia. Co bardzo ważne, elektroniczny system bojowy oraz wysoki poziom syntezy sensorów oferuje także pilotom F-35 możliwość szybkiego podejmowania optymalnych decyzji.
System walki elektronicznej powinien być jednak stale dostosowywany do zmieniających się warunków pola walki. Dlatego koncern BAE Systems podpisał kontrakt z korporacją Lockheed Martin na modernizację do poziomu Block 4 systemu walki elektronicznej przeznaczonego dla F-35.
W ramach tego kontraktu BAE Systems zmodernizuje system walki elektronicznej AN/ASQ-239, w celu poradzenia sobie z wszystkimi współczesnymi i dającymi się przewidzieć w najbliższej przyszłości zagrożeniami (być zawsze o krok do przodu) i wspólnie z sojusznikami bezpiecznego wykonania zadań w niebezpiecznej dla samolotu przestrzeni powietrznej (contested airspace).
F-35 w służbie są od ponad dziesięciu lat i w związku z tym nadszedł czas na zapewnienie pilotom większych niż było to do tej pory możliwe zdolności w zakresie walki elektronicznej, osiąganych za pomocą systemu AN/ASQ-239. Modułowa architektura systemu pozwala na pełne wykorzystanie najnowszych możliwości wynikających z dynamicznego postępu naukowo-technicznego w tej dziedzinie.
Od kilkunastu lat BAE Systems jest dostawcą systemów walki elektronicznej dla F-35. W tym czasie opracowano i wykonano systemy należące do kolejnych modyfikacji tego samolotu, Block 1, Block 2, Block 3 i dostarczono systemy dla samolotów wytwarzanych w ramach kolejnych od 1 do 11 transz produkcyjnych. Program Block 4 zaplanowano do realizacji przez wiele lat. W ramach tego kontraktu opracowano i zbudowano jedenaście nowych systemów dla potrzeb zmodyfikowanego systemu walki elektronicznej. Te wszystkie zmiany zostały wykonane jako elastyczny element rozwoju samolotu nazwany C2D2 (Continuous Capability Development and Delivery).
Zdolności konstrukcyjne w zakresie C2D2 są stale rozwijane i wdrażane systematycznie co sześć do dwunastu miesięcy. Zapewniają one wprowadzanie ciągłych modyfikacji tak, aby dotrzymać kroku wyzwaniom i odpowiednio skutecznie odpowiadać na wzrost zagrożenia dla samolotu. Jak dotąd BAE Systems wykonał już ponad 500 systemów AN/ASQ-239 dla samolotów F-35 i obecnie dostosowuje ich produkcję do tempa wytwarzania F-35 już w ramach pełnoskalowej produkcji samolotów.
Maszyna jest więc przede wszystkim wysoko oceniana za doskonałą integrację ogromu informacji płynących ze wszystkich sensorów, w które została wyposażona, ich szybkie przetwarzanie oraz przedstawianie w formie użytecznej i czytelnej najważniejszych informacji dla pilota. Uwalnia go to od wykonywania wielu czynności absorbujących uwagę i komplikujących wykonanie zasadniczych zadań misji. Myśliwce wcześniejszych generacji, takie jak F-15 i F-16, to świetne samoloty, ale tego rodzaju fuzji informacji z sensorów nie oferują. Piloci mają w nich znacznie więcej do zrobienia podczas misji bojowej i nie mają szans na maksymalne skupienie uwagi na najistotniejszych aspektach misji bojowej.
Można myśleć o F-35 nie jak o myśliwcu pełnym zaawansowanej elektroniki, ale odwrotnie – wyrafinowanym samolocie obserwacyjnym i rozpoznawczym, który zarazem jest uzbrojony po zęby i może zadawać zabójcze ciosy z bardzo dużą precyzją. W takim rozumieniu byłby on następcą nie tyle F-16, ile samolotów z szerokim zakresem możliwości rozpoznawczych klasy ISTAR (Information, Surveillance, Target Acquisition, and Reconnaissance), które dotychczas bardziej przypominały odrzutowce pasażerskie z interesująco wyglądającymi dodatkami, typu obrotowa antena stacji radiolokacyjnej na grzbiecie kadłuba, czy skaner terenu w zmienionym dziobie.
F-35 to fuzja wielozadaniowego samolotu bojowego z tymi poczciwymi, pracowitymi, ale budzącymi niewielkie emocje samolotami wsparcia i rozpoznania. Nie bez przyczyny w stosunku do F-35 jest używane określenie mini-AWACS (Airborne Warning and Control System). Maszynę całkowicie wypełniono elektronicznymi sensorami, wyposażono w radar z aktywnym skanowaniem elektronicznym, cyfrową pamięć częstotliwości radiowych, wielospektralną podczerwień, rozproszony system zobrazowania sytuacji taktycznej itp. Teoretycznie może spełniać funkcje, które są obecnie wykonywane przez takie konstrukcje, jak: E-2 Hawkeye, EA-6B Prowler, E-8 Joint STARS, E-3 Sentry i RC-135.
Oczywiście pomimo wszystkich wspaniałych cech samolotów klasy ISTAR i opcji prowadzenia walki elektronicznej, F-35 nie ma aż tak wielkich możliwości i mocy, jak wyspecjalizowane samoloty uderzeniowe. Jednak jak żadna dotychczas zbudowana maszyna bojowa, potrafi dzielić się danymi i współpracować z innymi jednostkami i systemami na elektronicznym polu walki.
Wykonując misję w powietrzu, F-35 zbiera informacje z sensorów i umieszcza je na mapie, którą widzi pilot, co stanowi bardzo przyjazny oraz użyteczny dla niego interfejs. Po rozpoznaniu i analizie danych nadchodzi czas na coś, co nazywa się „kooperacyjnym celowaniem”. Dla przykładu, prośbę o wystrzelenie pocisku w określonym kierunku może otrzymać od pilota F-35 okręt na morzu. Jednostka nawodna nie musi mieć żadnych informacji o celu przynależnym pociskowi, a nawet najmniejszego pojęcia o tym, po co ma się on znaleźć w powietrzu. Po prostu wystrzeliwuje go w kierunku samolotu, który o to poprosił. Ten w odpowiednim momencie przejmuje nad nim kontrolę i kieruje dalej – do celu lub... I tu się robi jeszcze ciekawiej, bo pilot F-35 może „przekazać” lecący już w powietrzu pocisk „pod komendę” kolejnego samolotu. To jest właśnie istota wojny elektronicznej.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu