W dekadę lat 80. lotnictwo Sił Zbrojnych PRL, czyli Wojsk Obrony Powietrznej Kraju (WOPK), Wojsk Lotniczych i Marynarki Wojennej wchodziło z bagażem odwlekanych decyzji w sprawie wymiany generacyjnej samolotów uderzeniowych i rozpoznawczych oraz widmem zmniejszenia stanu posiadania myśliwców. Na papierze niby wszystko było w porządku; struktury organizacyjne były raczej stabilne, maszyn w jednostkach nadal latało sporo. Jednak metryki sprzętu nie kłamały, był on niestety coraz starszy i w coraz mniejszym stopniu odpowiadał standardom wyznaczającym nowoczesność w lotnictwie wojskowym.
Przegląd realizacji planu rozwoju z 1969 r. z perspektywy upływających dziesięciu lat nie wyglądał najgorzej. W strukturach organizacyjnych dokonano niezbędnych przetasowań wzmacniając lotnictwo uderzeniowe kosztem myśliwskiego. Zreorganizowano lotnictwo pomocnicze dokonując wyraźnego wzmocnienia Lotnictwa Wojsk Lądowych (śmigłowce). Największymi przegranymi znów byli marynarze, ich bowiem lotnictwo morskie nie doczekało się ani przebudowy struktur, ani wzmocnienia sprzętowego. Ale po kolei.
Wraz z kolejnymi wycofywanymi partiami samolotów Lim-2, Lim-5P i Lim-5 (według kolejności chronologicznej) zmniejszano liczbę pułków lotnictwa myśliwskiego. W ich miejsce kupowano kolejne wersje MiG-21, które w latach 70. zdominowały polskie lotnictwo wojskowe. Niestety, mimo przyjętych założeń w dekadzie tej nie udało się z jednostek myśliwskich całkowicie wyeliminować podźwiękowych, pozbawionych celownika radiolokacyjnego i kierowanego uzbrojenia rakietowego Lim-5, które w 1981 r. były jeszcze obecne zarówno w Wojskach Lotniczych (jedna eskadra w 41. plm) jak i WOPK (również jedna eskadra w 62. plm OPK). Dopiero dostawa MiG-21bis dla drugiego pułku (34. plm OPK) i dokończenie wyposażania innego (28. plm OPK) w MiG-23MF pozwoliły na przesunięcia sprzętowe i ostateczne przekazanie Lim-5 do jednostek szkolno-bojowych.
Na kolejnych wersjach Limów opierało się w latach 70. także nasze lotnictwo uderzeniowe i rozpoznawcze. Do już latających myśliwsko-szturmowych Lim-6bis dodano Lim-6M, czyli myśliwce przechwytujące Lim-5P po odpowiedniej przebudowie. Ze względu na koszty zakupu myśliwsko-bombowymi Su-7 zapełniono stan tylko jednego pułku (3. plmb), a ich następcami, czyli Su-20 stan dwóch eskadr w 7. Brygadzie Lotnictwa Bombowo-Rozpoznawczego w miejsce wycofanych bombowców Ił-28.
Uznano, że bardziej skomplikowane technicznie i przy tym dużo droższe produkty importowane mają co prawda większy zasięg i udźwig podwieszanego uzbrojenia, ale i tak nie są maszynami zdolnymi do przełamania obrony przeciwlotniczej przeciwnika, jedyny zaś ich atut na który zwracało uwagę Dowództwo Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego (ZSZ UW) to możliwość przenoszenia bomb jądrowych. W Dowództwie Wojsk Lotniczych uznano, że lepiej mieć więcej tańszych maszyn, bo dzięki temu wypełniamy normy sił określanych przez sojusznicze „naczalstwo”.
Podobnie było zresztą z lotnictwem rozpoznawczym, minimum sojusznicze w postaci dwóch jednostek było wypełnione, ale ze sprzętem nie było już tak dobrze. Zapału i pieniędzy na zakup MiG-21R starczyło tylko na trzy eskadry rozpoznania taktycznego. W połowie lat 70. dokupiono tylko zasobniki KKR-1 dla Su-20. Całą resztę zadań wypełniały eskadry rozpoznania artyleryjskiego SBLim-2Art. Liczono, że w następnych latach również uda się zaoszczędzić na zakupach w ZSRR wprowadzając do służby nową krajową konstrukcję. Wersje szturmowo-rozpoznawczą i rozpoznania artyleryjskiego starano się stworzyć poprzez modernizację odrzutowego samolotu szkolno-treningowego TS-11 Iskra. Pojawił się też pomysł na zupełnie nową konstrukcję ukrytą pod oznaczeniem M-16, miał to być naddźwiękowy, dwusilnikowy samolot szkolno-bojowy. Jego rozwój zarzucono na korzyść poddźwiękowego samolotu Iskra-22 (I-22 Iryda).
Także w lotnictwie śmigłowcowym rozwój ilościowy nie zawsze szedł z jakościowym. W ciągu dekady lat 70. ilość wiropłatów wzrosła z +200 do +350, ale było to możliwe dzięki masowej produkcji Mi-2 w Świdniku, które wypełniały głównie zadania pomocnicze. Niewielki udźwig i konstrukcja kabiny sprawiały, że nie nadawały się do przerzutu desantów taktycznych oraz cięższego uzbrojenia. Stworzono co prawda wersje uzbrojone, w tym w przeciwpancerne pociski kierowane, jednak były one dalekie od doskonałości i nie mogły się równać możliwościami bojowymi z Mi-24D.
Poważniejsze przymiarki do nowych planów rozwoju na dwie pięciolatki w latach 80. zaczęły się w 1978 r., od określenia podstawowych celów reformy. Dla WOPK wpisano podniesienie możliwości skutecznego zwalczania środków napadu powietrznego na dalekich podejściach do bronionych obiektów, z jednoczesnym zwiększeniem zautomatyzowania procesów kierowania siłami i środkami. Z kolei dla Wojsk Lotniczych założono zwiększenie możliwości wsparcia lotniczego wojsk, szczególnie przez lotnictwo myśliwsko-szturmowe.
Wszelkie propozycje zmian etatowych i modernizacji technicznej rozpatrywano pod kątem spełnienia wymogów związanych z siłami wydzielanymi do ZSZ UW. Dowództwo tychże sił w Moskwie otrzymywało coroczne meldunki o realizacji przyjętych zobowiązań i na ich podstawie przysyłało rekomendacje do wprowadzenia zmian strukturalnych lub zakupu nowych wzorów uzbrojenia.
W listopadzie 1978 r. zebrano takie właśnie rekomendacje dla Wojska Polskiego na pięciolatkę 1981-85 i porównano je z planami przygotowanymi przez Sztab Generalny WP (SG WP). Jedne i drugie początkowo nie wydawały się zbyt wymagające do spełnienia, choć trzeba pamiętać, że po pierwsze były to tylko przymiarki do właściwego programu oraz powstawały w okresie nie najgorszej sytuacji gospodarczej w kraju.
Ogólnie rzecz biorąc rekomendacje przysłane z Moskwy zakładały w latach 1981-85 zakup: 8 myśliwców przechwytujących MiG-25P, 96 myśliwców przechwytujących MiG-23MF (niezależnie od 12 wcześniej zamówionych maszyn tego typu), 82 samolotów myśliwsko-bombowych z wyposażeniem do prowadzenia rozpoznania Su-22, 36 szturmowych Su-25, 4 rozpoznawczych MiG-25RB, 32 śmigłowców szturmowych Mi-24D i 12 morskich śmigłowców trałowych Mi-14BT.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu