Zaloguj

Czołg rozpoznawczy TKS z 20 mm nkm FK-A wz. 38

Dzięki powstałej niedawno replice czołgu TKS z nkm możemy dziś podziwiać najbardziej zaawansowaną wersję polskiego czołgu rozpoznawczego w trakcie rozmaitych rekonstrukcji historycznych.

Dzięki powstałej niedawno replice czołgu TKS z nkm możemy dziś podziwiać najbardziej zaawansowaną wersję polskiego czołgu rozpoznawczego w trakcie rozmaitych rekonstrukcji historycznych.

Próby uzbrojenia czołgów TK-3, a później TKS w broń większego kalibru niż ckm Hotchkiss wz. 25 trwały od 1931 r. Zamierzone początkowo zastosowanie w czołgach rozpoznawczych nkm Hotchkiss kal. 13,2 mm zakończyło się fiaskiem, głównie ze względu na zbyt duży rozrzut oraz zupełnie niezadowalającą przebijalność pancerza.

Poza ściśle techniczno-balistycznymi studiami intensywnie rozpatrywano również kwestie organizacyjne. Dla przykładu, 20 lutego 1932 r. w referacie Dowództwa Broni Pancernych (DowBrPanc.) do projektu „Organizacji broni pancernych na stopie wojennej”, mówiącym jeszcze o czołgach TK-3 wspominano, że w ramach każdej kompanii powinny się znajdować nie mniej niż 2-3 wozy uzbrojone w „nkm przeciwpancerny” pozwalający na nawiązanie walki z czołgami przeciwnika. Kwestią otwartą było, czy tego typu wóz otrzymać powinien dowódca oddziału, czy ten należałoby przydzielić maszyny z bronią większego kalibru do plutonów, a jeśli tak to ostatecznie w jakich ilościach?

Nieznane składowisko polskiego sprzętu. Na czołgach TK-3 charakterystyczne, choć nierozpoznane do dziś logo dywizjonu/batalionu pancernego.

Nieznane składowisko polskiego sprzętu. Na czołgach TK-3 charakterystyczne, choć nierozpoznane do dziś logo dywizjonu/batalionu pancernego.

Solothurn

Po rezygnacji z Hotchkissa zwrócono się ku produktom szwajcarskiego Solohturna czego wynikiem był zrealizowany w czerwcu 1935 r. zakup jednego egzemplarza modelu Solothurn S.100 (S18-100) kalibru 20 mm, który w tym okresie należał do najnowocześniejszych wzorów uzbrojenia w swojej klasie. Broń umieszczono w klasycznym jarzmie kulistym, a następnie w jarzmie kardanowym czołgu TKS. W trakcie pierwszych prób poligonowych ustalono, że broń jest nadmiernie wrażliwa na zanieczyszczenia, co powoduje zacięcia, których z kolei nie można sprawnie usunąć z uwagi na ciasnotę czołgów rozpoznawczych.

Omawianą broń zamontowano w czołgu TKS na przełomie 1935/36 r., aby w lutym 1936 r. zorganizować pierwsze próby poligonowe wozu wykorzystującego jeszcze nieco improwizowaną wersję jarzma. Znane pasjonatom historii charakterystyczne jarzmo półkoliste pomysłu inż. Jerzego Napiórkowskiego pojawi się dopiero pod koniec tego roku. Badania sprzętu odbywały się głównie na terenie poligonu rembertowskiego.

Dla przykładu rozrzut pionowy „n.kb. powtarzalnego Solothurn” badano podczas strzelań w Centrum Wyszkolenia Piechoty (CWPiech.) w maju 1936 r. prowadząc jednak ogień z podstawy piechoty. Rezultat uzyskany na odległości 500 m wynosił: 0,63 m (wysokość) oraz 0,75 m (szerokość). Dla ustalenia celności strzelano do wyobrażającej sylwetkę czołgu TK tarczy poruszającej się z szybkością 12 km/godz. po linii skośnej do stanowiska najcięższego karabinu maszynowego. Wynik uznano za dobry, średnio 36% trafień przy strzelaniu z różnych odległości.

Szybkostrzelność praktyczna do celów ruchomych wynosiła zaledwie 4 strz./min, co uznano za rezultat całkowicie niewystarczający. Według obliczeń komisji należało się spodziewać 4-6 strzałów trafnych w przypadku prowadzenia ognia do celu oddalonego początkowo o 1000 m i zbliżającego się do stanowiska broni z szybkością 15-20 km/godz. Co więcej stwierdzono, że: Przy strzelaniu z n.kb. powtarzalnego z czołga TK (TKS) z powodu trudności obserwacji oraz konieczności strzelania niekiedy w ruchu – skuteczność ognia będzie jeszcze mniejsza.

Pod względem przebijalności polscy wojskowi wchodzący w skład komisji doświadczalnej odnotowali, że przy wykorzystaniu świetlnych pocisków przeciwpancernych jest możliwe przebicie pancerza o zwiększonej odporności, grubości 20 mm, z odległości 200 m przy trafieniu pod kątem 0o. Ogólne uwagi naszych wojskowych, względem umieszczonego już w pojeździe uzbrojenia brzmiały: N.kb. Solothurn umieszczony w czołgu TKS, ze względu na brak miejsca, wymaga znacznego wysiłku przy odciąganiu mechanizmu zamkowego ręką; poza tym mechanizm zamkowy, jak i broń w całości wrażliwa jest na zanieczyszczenia powodujące cały szereg zacięć. Niewykluczone, że i w nowocześniejszej broni tego typu mogą mieć miejsce te same niedomagania. W porównaniu z broniami nowocześniejszymi tego typu kal. 20 mm próbowany n.kb. Solothurn wykazuje obecnie mniejszą szybkostrzelność i szybkość początkową pocisku, co powoduje mniejszą
przebijalność blach pancernych.

W dalszej części referatu poświęconego próbom z zagranicznymi nkm/n.kb. skrótowej charakterystyce podano również tzw. maszynowy n.km Solothurn. Nie wiemy dokładnie kiedy do Polski trafiła automatyczna wersja broni, choć bez wątpienia została ona zakupiona przez WP, a nie była obiektem wypożyczenia lub nawet serii pokazów. Wiadomo również, że oba egzemplarze testowano równolegle od maja 1936 r. na zaprojektowanej dla nich podstawie piechoty. Rozrzut pionowy przy strzelaniu na odległość 500 m był znacznie większy niż na broni jednostrzałowej. Dla ognia pojedynczego mowa o powierzchni 1,65 x 1,31 m, dla ognia ciągłego 15 pociskami tylko trzy z nich trafiły w tarczę o wymiarach 2 x 2 m, przy czym były to pierwsze strzały serii. Uznano, że przy ogniu pojedynczym lepszy jest model jednostrzałowy, natomiast model maszynowy określono mianem „zupełnie niecelny”, a oceny nie poprawiła nawet szybkostrzelność na poziomie 200 strz./min.

Pod względem przebijalności ustalono, że jest ona wyższa dla n.km (maszynowy) niż dla n.kb (jednostrzałowy), ale tylko przy użyciu pocisków pełnych. Natomiast przy użyciu amunicji świetlnej przeciwpancernej osiągnięto gorsze wyniki niż z n.kb. Szybkostrzelność praktyczna 200 strz/min. Końcowa opinia była więc dla omawianego uzbrojenia miażdżąca: (…) n.km. Solothurn wskutek niecelności i niedomagań (zacięcia podczas ładowania), nie odpowiada zadaniom broni pancernej.

Śladem prac dostosowawczych czołgu (jarzma) do szwajcarskiego nkm jest rachunek 1261/89 z 18 maja 1936 r. dotyczący zamówienia wydanego na samym początku roku. Z tego jednostronicowego dokumentu dowiadujemy się, że Warsztaty Doświadczalne przy zakładach PZInż. F-1 za kwotę 185,74 zł dokonały przeróbki jarzma czołgu na potrzeby nkm Solothurn według wskazówek przedstawicieli Działu Projektów i Konstrukcji BBTechBrPanc. 7 lutego 1936 r. spisano w Biurze Badań Technicznych Broni Pancernych protokół w sprawie zbadania i wypróbowania nkm 20 mm Solothurn umocowanego na czołgu TKS.

W dokumencie stwierdzono, że próbne strzelanie z broni miało miejsce 5 lutego na poligonie Centrum Badań Balistycznych (CBBal.) w Zielonce przy złych warunkach atmosferycznych (mgła, dość silny wiatr, teren strzelań zarośnięty krzakami). Do studiów wykorzystano krótką lunetę, którą po pierwszym strzale skorygowano dla uzyskania lepszych wyników prowadzenia ognia. Ustalono największy kąt wychylenia broni – w prawo 0o oraz w lewo 12o. Co ciekawe, na zmniejszenie kąta ostrzałów z broni nie miało wpływu jej mocowanie, a grube ubranie strzelca (kożuch), który
ograniczał jego ruchy.

Komisja stwierdziła, że celność broni zamontowanej w czołgach TKS jest bardzo dobra. Jedyną wadą było umieszczenie nkm w ten sposób, że wychylenie broni w prawo stawało się niemożliwe. Wyniki uzyskane w trakcie prób w CBBal. były też lepsze niż w trakcie wcześniejszych strzelań prowadzonych w CWPiech (strzelanie z podstawy piechoty o mniejszej sztywności niż pojazd gąsienicowy). Z dokumentów wiemy, że w lutym 1937 r. prowadzono równocześnie prace nad zamontowaniem nkm Solothurn w starszych czołgach typu TK (TK-3). Wyposażenie starszych wozów rodziny TK w nkm to zagadnienie na tyle szerokie, że wymaga oddzielnego omówienia, poza historią czołgów TKS.

Oerlikon

Maszynowa broń kal. 20 mm francuskiej firmy Oerlikon pojawiła się w Polsce już w 1931 r., kiedy nkm tego przedsiębiorstwa badano na rembertowskim poligonie wspólnie z działkiem kal. 47 mm spółki „Pocisk”. Wyniki prób nie zadowoliły jednak krajowej komisji doświadczalnej. W 1934 r., w czasie lipcowych prób na terenie CWPiech. poddawano badaniu model JLAS. Przy strzelaniu krótkimi seriami na odległość 1580 m rozrzut wyniósł 58,5 m (głębokość) oraz 1,75 m (szerokość), przy strzelaniu ogniem pojedynczym wynik był ponad dwukrotnie lepszy. Ogólną celność broni uznano za dobrą pod warunkiem prowadzenia ognia pojedynczego lub krótkimi seriami, szybkostrzelność praktyczna do 120 strz/min.

Z uwagi na krótki okres studiów w Polsce nie zebrano informacji na temat przebijalności i niedomagań, a broń została zwrócona do fabryki Oerlikon. Model JLAS określono jako dość ciężki, o parametrach nieodpowiadających wymogom polskiej armii. Równocześnie zaznaczono jednak, że typ ten należy brać pod uwagę, o ile dostępny będzie jego bardziej nowoczesny wariant.
26 października 1936 r. DowBrPanc. oraz BBTechBrPanc. zgłosiły chęć zakupu jednego automatycznego karabinu przeciwpancernego kal. 20 mm firmy Oerlikon z niezbędną amunicją (pismo L.dz.3204/Tjn.Studia/36). Przyczynkiem do spodziewanej transakcji wskazywanej w piśmie była chęć porównania przedmiotowej broni ze znanym już nkm produkcji szwajcarskiej. Badany egzemplarz miał zostać zamontowany w czołgu TKS i zweryfikowany pod kątem „wyższości nad podobnym kb. Solothurn”. 7 listopada DepUzbr. informował Dowództwo Broni Pancernych, że wskazywana przez DowBrPanc. broń nie przeszła jeszcze wszystkich prób fabrycznych, przez co nie jest możliwe potwierdzenie danych katalogowych. W tej sytuacji, oczekując informacji dotyczących zakończenia badania broni przez producenta, jej zakup uznano za przedwczesny.

Warto nadmienić, że informacje na temat wyższości szwajcarskiego Oerlikona nad Solothurnem podał w swoje notatce z 24 października 1936 r. Kierownik Samodzielnego Referatu Studiów i Prób rtm. Szystowski, który odbywając podróż służbową spotkał się w Bernie z dyrektorem zakładów Oerlikon. Ów gentleman miał oświadczyć, że szybkość początkowa pocisku wytwarzanej przez jego przedsiębiorstwo broni wynosić ma 750 m/s oraz że gotowy produkt przekazany zostanie do prób najpóźniej 1 grudnia 1936 r. Przewagę nad konkurentami sprzęt miał uzyskać dzięki większej przebijalności oraz celności powodowanej nowszą podstawą. Rtm Szystowski otrzymał również informacje dotyczące cen, przez co uzyskał kolejne pole do porównań oferowanej broni. Solothurn kosztował około 13 tys. franków szwajcarskich, natomiast Oerlikon około 20 tys., choć reprezentant firmy wskazaną wartość określił jako orientacyjną. Dodajmy, że w omawianym czasie relacja franka szwajcarskiego do złotego kształtowała się na poziomie 1:1,6.

W swojej notatce polski oficer stwierdził: Wobec tego, że nasze lotnictwo zakupiło u Oerlicona działka 20 mm dla umieszczenia na płatowcach i że mniej więcej za miesiąc ma nastąpić odbiór tych działek w Szwajcarii, wskazane by było, żeby zainteresować się tym nowym typem kb.p-panc. Orlicona z punktu widzenia umieszczenia go na czołgu T.K.-S.

a nawet przyjęcia go na wyposażenie piechoty względnie kawalerii. (…) O ile by nowy kb.ppanc. „Oerlicona” okazał się lepszym od „Solothurna” i cena jego nie była wygórowaną, za zakupieniem tego kb. przemawiałby fakt zakupienia działka 20 mm Oerlicona dla lotnictwa i to, że amunicja działek 20 mm i do kb. 20 mm jest identyczna.

Jak widać, sprawa uzbrojenia większego kalibru dla czołgów rozpoznawczych wykraczała znacznie poza ścisłą sferę broni pancernej i do pewnego stopnia uzależniona była od decyzji natury politycznej, a nie ściśle technicznej czy wojskowej.

W kontekście wykorzystania omawianej konstrukcji przez polską broń pancerną wiele mówi pismo DowBrPanc. z 16 listopada 1936 r.: „20 mm kb. Samopowtarzalny (automatyczny) Oerlikon” (L.dz.3386.Tjn.Studia.36), w którym ppłk dypl. Stanisław Kopański stwierdza, że przedmiotowa broń interesuje go tylko w sytuacji, gdyby okazała się lepszą od znanego już pancerniakom kb. Solothurna. Zwartym podsumowaniem wysiłków mających doprowadzić do wprowadzenia na wyposażenie broni pancernej zachodnich najcięższych karabinów maszynowych jest przygotowany na obrady Komitetu ds. Usbrojenia i Sprzętu (KSUS) referat „Rozbudowa broni pancernej”.

W dokumencie z 1936 r. wskazywano model Solothurna jako najbliższy polskim potrzebom szacowanym na jedną trzecią wszystkich posiadanych czołgów rodziny TK. Stanowisko to zajęto jednak jeszcze przed pojawieniem się nowego modelu Oerlikona, który ostatecznie nie okazał się lepszy od broni oferowanej przez Solothurna. Wnioski z przeprowadzonych prób potwierdzały, że czołg jako platforma spełnia swoje zadanie znacznie lepiej niż klasyczna podstawa trójnożna, gwarantując stateczność i celność ognia. Niewystarczająca była oryginalna lunetka celownicza, stąd podjęte niemal natychmiast próby opracowania własnej konstrukcji, o czym będzie jeszcze mowa.

Dalej stwierdzano, że: Kb. Solothurn jest bronią ppanc. skuteczną przeciwko czołgom rozpoznawczym, lekkim i samochodom panc., a nawet przeciwko czołgom średnim. Próby przebijalności, przeprowadzone w CWPiech. w Rembertowie, wykazały przebijalność zgodną z danymi katalogowymi, a nawet wyższą. Mowa tutaj o przebiciu 25-milimetrowej płyty z 500 m, którą charakteryzowano jako opancerzenie typowe dla czołgów średnich.

Zawarte w referacie szacunki określały koszty przezbrojenia jednej trzeciej wozów TK w broń omawianego typu na 4-4,5 mln zł. W kwocie tej znaleźć się miało 125 szt. nkm, amunicja na 2 lata szkolenia, amunicja na 100 dni walki oraz części znamienne i akcesoria. Jak pokażą następne lata sporządzone dla KSUS wyliczenia określić będzie można mianem bardzo optymistycznych.

Drugie rozdanie

6 listopada 1936 r. Instytut Techniczny Uzbrojenia (ITU) wezwał wszystkie zainteresowane strony w celu uzgodnienia wymagań, jakim powinien odpowiadać polski najcięższy karabin maszynowy. Choć prace nad krajowym modelem prowadziła już warszawska Fabryka Karabinów nadal brano pod uwagę ewentualność zakupu zagranicznego. Oczywiście w obu przypadkach najistotniejsze było pogodzenie dwóch różniących się wyraźnie pod względem oczekiwań podmiotów, czyli broni pancernej i lotnictwa.
Wśród wymagań stawianych przed bronią mającą stanowić uzbrojenie czołgów rozpoznawczych TK-3/TKS znalazły się:

    • zasilanie z magazynka 8-10 naboi,
    • prowadzenie ognia pojedynczego i ciągłego,
    • długość całkowita broni nie przekraczająca 1800 mm, długość od osi obrotu do ramienia strzelca 880-900 mm,
    • chwyt pistoletowy i sposób uchwycenia broni jak w nkm Solothurn,
    • możliwość wymiany lufy w warunkach polowych,
    • cofnięcie magazynka w stronę kolby broni,

W lutym 1937 r., Kierownik BBTechBrPanc. Patryk O’Brien de Lacy oraz DowBrPanc. płk Józef Koczwara stwierdzili we wspólnym referacie dla KSUS, że żaden z dotychczas badanych n.kb. i n.km. nie spełnił całkowicie wysuniętych przez Wojsko Polskie wymagań. Za konieczne uznano zapoznanie się z nowszymi konstrukcjami, wskazując poza znanym już szwajcarskim Oerlikonem również takich potentatów jak francuskie zakłady Hispano-Suiza (20-23 mm) czy Hotchkiss (25 mm) oraz duński Madsen (20 mm).

Co ciekawe, nie wymieniono tutaj badanego przecież nad Wisłą 25 mm działka Boforsa uznając zapewne broń za zbyt dużą jak na możliwość jej wpasowania w niewielki kadłub czołgów TK/TKS. Wymienieni oficerowie postulowali wysłanie do ww. przedsiębiorstw komisji oficerskich, mających zapoznać się z nowszymi modelami broni, wziąć udział w strzelaniach oraz po powrocie sporządzić szczegółowe sprawozdania.

Oczekiwano, że ostateczne zakończenie prac nastąpi do 1 stycznia 1938 r., po czym dojdzie do wyboru i zakupu najodpowiedniejszej dla WP broni. W oparciu o posiadane już doświadczenia uszczegółowiono wymogi jakie stawiano przed przyszłym polskim nkm. Celowo należy podkreślić „maszynowość” broni ponieważ warianty charakteryzujące się tylko ogniem pojedynczym nie cieszyły się już w tym czasie specjalną aprobatą. Wśród szeregu wymogów dla czołgowego nkm znalazły się:

  • maksymalny ciężar broni 45 kg (pierwotnie 40-60 kg);
  • broń chłodzona powietrzem z lufą łatwą do demontażu/wymiany;
  • amunicja trzech typów (przeciwpancerna zwykła, przeciwpancerna smugowa i przeciwpancerna świetlna) z zastrzeżeniem, że powinna następować fragmentacja pocisków po przebiciu blach (wybuch i rozprysk po wewnętrznej stronie płyty);
  • szybkostrzelność praktyczna do 200-300 strzałów na minutę, warunkowana przede wszystkim niewielkim zapasem amunicji przewożonym w czołgu;
  • możliwość prowadzenia ognia pojedynczego, seriami po 3-5 strzałów oraz automatycznego, konieczne zastosowanie podwójnego spustu;
  • pożądana prędkość początkowa ponad 850 m/s;
  • możliwość przebijania 25 mm płyt pancernych pod kątem 30o (później doprecyzowane do 20 mm blachy pancernych pod kątem 30o z 200 m); możliwość prowadzenia skutecznego ognia do pojazdów opancerzonych
    z odległości 800 m;
  • długość całkowita, ze względu na ciasnotę czołgu możliwie jak najmniejsza. Odległość od osi obrotu w jarzmie do końca kolby nie może przekraczać 900 mm;
  • ładowanie broni: odpowiednie do miejsca w czołgu TK i TKS, pożądane nie z góry;
  • niezawodność w działaniu, możliwość zabezpieczenia zamka przez zanieczyszczeniem oraz przeładowywanie broni niewymagające wysiłku;

budowa zewnętrza umożliwiająca łatwy montaż lunety celowniczej oraz wygodne osadzenie broni w jarzmie.
W efekcie prac komisji zakupiono jeden nkm Madsen, a prace nad własną konstrukcją kontynuowała nadal polska Fabryka Karabinów. Równolegle, z uwagi na dużą szybkostrzelność, lotnictwo zakupiło nkm Hispano-Suiza. Niestety ponieważ w zakupach kierowano się błędnym założeniem, że jeden model broni sprostać może wymaganiom piechoty, broni pancernej i lotnictwa sprawy nader szybko zaczęły się komplikować, a ustalone wcześniej terminy ulegać przesunięciom. Paradoksalnie opóźnienia stały się dodatkowym akceleratorem trwających w kraju od pierwszej połowy 1937 r. prac i szansą dla opracowanego w kraju nkm FK-A.

Pomimo pionierskości zadania jakiego podjął się inż. Bolesław Jurek, jego nkm niespodziewanie szybko zyskał sobie przychylność pancerniaków z DowBrPanc. Broń, choć nadal niedopracowana i wymagająca ulepszeń, miała kilka zasadniczych atutów, a jednym z nich było przebijanie płyt pancernych określonej grubości na odległościach o 200 m większych niż analogiczne konstrukcje zagraniczne. Prototyp polskiego nkm ukończono w listopadzie 1937 r. i skierowano do badań. Historia powstania krajowego nkm kal. 20 mm jest na stałe spleciona z losami czołgów rozpoznawczych, lecz losy samej broni nie stanowią istoty niniejszego artykułu.

Należy zatem krótko stwierdzić, że trwające od marca do maja 1938 r. intensywne próby polskiego nkm, podsumowano w datowanym na 21 czerwca sprawozdaniu ITU mającym ostatecznie przypieczętować losy nkm FK w wersji A. Równolegle 14 kwietnia KZU zadecydowało o przekazaniu jednostkom broni pancernych dwóch egzemplarzy nowego nkm do prób. Pierwsze faktyczne zamówienie na 100 egzemplarzy nowej broni złożono poprzez Kierownictwo Zaopatrzenia Uzbrojenia (KZU; L.dz.84/tjn/Broń.38-39) w lipcu 1938 r., z terminami dostaw I partii na maj kolejnego roku. Druga setka zamówionych w lipcu 1939 r. miała trafić do armii nie później niż w ostatnich dniach maja 1940 r.

W kwestii zastosowania broni w czołgach TK ponownie stwierdzono, że model polski nadaje się do tego celu lepiej niż konstrukcje zagraniczne, gdyż spełnia szereg wymagań WP co do mocowania optyki, urządzenia spustowego oraz formy jarzma. Bezsprzeczną zaletą broni była możliwość wymiany lufy bez demontażu całego nkm, od przodu. Suwadło z zamkiem pracowało znacznie lżej niż w zagranicznych odpowiednikach, a rozebranie i czyszczenie broni (nawet z jej całkowitym wyjęciem poza czołg) nie stanowiło dla obsługi większego problemu. Pod względem skuteczności ognia rezultaty strzelań poligonowych wykazywały, że średnio co trzeci oddany z czołgowego nkm strzał jest celny, nawet w przypadku prowadzenia ognia do obiektu poruszającego się (krótkie serie/ogień pojedynczy).

Kolejny częściowo rozpoznany czołg TKS z najcięższym karabinem maszynowym sfotografowany kilkakrotnie na terenie jednego z folwarków będącego miejscem postoju niemieckiej jednostki pancernej.

Kolejny częściowo rozpoznany czołg TKS z najcięższym karabinem maszynowym sfotografowany kilkakrotnie na terenie jednego z folwarków będącego miejscem postoju niemieckiej jednostki pancernej.

Dodajmy, że dla każdego z wykonywanych w lipcu 1938 r. przez FK najcięższych karabinów maszynowych zlecono początkowo wykonanie kompletu pięciu magazynków 5-nabojowych, przy czym do prób dopuszczono również wersję 4- i 15-nabojową (okrągłą). Wbrew podawanej nawet przez niektórych współczesnych autorów informacji w wyposażeniu nowej wersji TKS z nkm znajdowało się 16, nie 15 magazynków mieszczących po pięć naboi. Łącznie zatem w czołgu znajdowało się 80 sztuk amunicji, czyli jedna druga zatwierdzonej jednostki ognia. Miesięczna dotacja amunicji wynosić miała dla czołgowego nkm FK-A 5000 naboi. Dla porównania przypomnijmy, że w planowanym jako następca TKS czołgu 4TP miał się znajdować zapas wynoszący 200-250 naboi. Cena naboju była wysoka i wynosiła 15 zł. Dla porównania: 37 mm nabój do armaty Boforsa wz. 36, to koszt około 30 zł. Z racji większych rozmiarów broni usunięty został stelaż amunicyjny umieszczony za siedzeniem kierowcy, które przesunięto do tyłu.

Rozmieszczenie amunicji wewnątrz 2-osobowego, zmodernizowanego czołgu było w całości podyktowane panującą ciasnotą i według ustaleń autora wyglądało następująco: 9 magazynków w czterech gniazdach po prawej stronie na części błotnika umieszczonej wewnątrz czołgu, 1 magazynek z tyłu po prawej stronie na ukośnej płycie nadbudówki, 1 magazynek z tyłu po lewe stronie na ukośnej płycie nadbudówki oraz 5 magazynów w trzech gniazdach między silnikiem i skrzynią biegów, a siedziskiem strzelca.

Przemysł zbrojeniowy

 ZOBACZ WSZYSTKIE

WOJSKA LĄDOWE

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Wozy bojowe
Artyleria lądowa
Radiolokacja
Dowodzenie i łączność

Siły Powietrzne

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Samoloty i śmigłowce
Uzbrojenie lotnicze
Bezzałogowce
Kosmos

MARYNARKA WOJENNA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Okręty współczesne
Okręty historyczne
Statki i żaglowce
Starcia morskie

HISTORIA I POLITYKA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Historia uzbrojenia
Wojny i konflikty
Współczesne pole walki
Bezpieczeństwo
bookusertagcrosslistfunnelsort-amount-asc