Najwyższy Naczelny Dowódca, Iosif Wissarionowicz Stalin, występując na posiedzeniu oświadczył: Niemcy znajdują się w szoku po klęsce pod Moskwą i nie są dobrze przygotowani do zimy. Mamy obecnie najbardziej dogodny moment do przejścia do powszechnego natarcia. Wróg liczy na zatrzymanie naszego natarcia do wiosny, żeby wiosną, po zebraniu sił, znów przejść do aktywnych działań. Chce zyskać na czasie i mieć chwilę odpoczynku. Nasze zadanie polega na tym, żeby Niemcom nie dać tego odpoczynku, należy gnać ich na zachód bez zatrzymania, zmusić do zużycia rezerw jeszcze przed wiosną, kiedy to my otrzymamy nowe, potężne wsparcie, Niemcy zaś będą go pozbawieni, pozwoli nam to odnieść ostateczne zwycięstwo nad hitlerowskimi wojskami w 1942 r.
Przed frontami postawiono zadanie okrążyć i zniszczyć siły główne trzech grup niemieckich armii i do wiosny przemieścić się na głębokość 300-400 km. Celem ofensywy – potwierdza szef Sztabu Generalnego Armii Czerwonej, marszałek Aleksander M. Wasilewski – miała być likwidacja sił głównych Grupy Armii „Północ” przez wojska frontów Leningradzkiego, Wołchowskiego oraz prawego skrzydła Frontu Północno-Zachodniego, a także przerwanie blokady Leningradu; fronty Kaliniński oraz Zachodni, przy udziale armii frontów Północno-Zachodniego i Briańskiego miały okrążyć i zniszczyć siły główne Grupy Armii „Środek”; frontom Południowemu i Południowo-Zachodniemu powierzono zadanie uderzenia na Grupę Armii „Południe”, odzyskując w ten sposób Donbas; zimą połączone siły Frontu Kaukaskiego i Floty Czarnomorskiej miały wyzwolić Krym.
Decyzję tę jednomyślnie poparli wszyscy wyżsi dowódcy wojskowi, przy okazji meldując o swoich sukcesach, prosząc o dodatkowe odwody i obiecując „jeszcze kogoś pokonać”. Dowodzący Frontem Południowo-Zachodnim marszałek Siemion K. Timoszenko zamierzał przeprowadzić natarcie na Charków i zniszczyć 6. Armię niemiecką, generał Kiryłł A. Mierieckow planował otoczyć i rozbić 18. Armię Georga von Kühlera, Iwan S. Koniew – pokonać 9. Armię Waltera Modela, Gieorgij K. Żukow zaś chciał zlikwidować na występie rżewsko-wiaziemskim niemalże całą Grupę Armii „Środek”.
Ogólny entuzjazm zebranych bazował na nieprawdziwych danych sowieckiego wywiadu, zgodnie z którymi od początku wojny do listopada 1941 r. przeciwnik stracił 4,5 mln ludzi, a to znaczyło, że Wehrmacht jako siła bojowa praktycznie przestał się liczyć. Optymizmu dodawali dowódcy frontów, na pęczki „gromiący” niemieckie dywizje w swoich doniesieniach. Jeden tylko generał G.K. Żukow zameldował, że do nowego roku wojska Frontu Zachodniego rozbiły 15 dywizji piechoty i dywizję pancerną. Nie pozostawali w tyle i inni generałowie.
Radosną atmosferę, jaka zapanowała na początku 1942 r. w wyższych kręgach wojskowo-politycznych generał-pułkownik Paweł A. Biełow skomentował następująco: Porażka faszystów pod Moskwą, skuteczny pościg za wycofującymi się wojskami hitlerowskimi zrodziły u niektórych dowódców przesadne wyobrażenie o możliwościach naszych wojsk i doprowadziły do niedocenienia przeciwnika. W Stawce uległ osłabieniu krytyczny stosunek do sytuacji, na wiele spraw patrzono z nadmiernym optymizmem. Wzmogło się dążenie do przeprowadzania dużych operacji, mimo, że nie zawsze istniały ku temu możliwości… Snując gigantyczne plany, Stawka nie uwzględniała w dostatecznym stopniu realnych możliwości. Jednym słowem, jak wspominał marszałek G.K. Żukow, wszystkim się wtedy w głowach poprzewracało.
Plan wielkiego zimowego natarcia przyjęto, następnie przygotowano dyrektywy operacyjne dla dowódców frontów. W tym samym czasie ponad połowa dywizji wojsk operacyjnych miała około 50% stanów etatowych. Szczególnie mocno były wykrwawione związki taktyczne frontów: Kalinińskiego i Zachodniego, przyjmujące na siebie ciężar walki z głównym zgrupowaniem uderzeniowym Wehrmachtu, starającym się opanować Moskwę. Tymczasem fronty te miały odegrać główną rolę w przeciwnatarciu. Sytuację wojsk sowieckich pogarszało i to, że nowe operacje przygotowywano w pośpiechu. Termin początku natarcia ustalono bez uwzględnienia stopnia gotowości wojsk. Ale nie to było najważniejsze – najważniejsze, że duch moralny ludzi sowieckich był bardzo wysoki, a hitlerowcy w szoku po klęsce pod Moskwą i nie są dobrze przygotowani do zimy.
Tymczasem dowództwo niemieckie realizowało przedsięwzięcia mające na celu nie tylko stabilizację frontu wschodniego, ale także przygotowywało nowe uderzenia. Przeprowadziło ono szereg przedsięwzięć, skierowanych na przywrócenie i podtrzymanie potencjału bojowego wojsk. Ze stanowisk zdjęto wszystkich dowódców grup armii, wielu dowódców armii, korpusów i dywizji. W całym szeregu rozkazów, wydanych w grudniu 1941 r. i styczniu 1942 r., Hitler, który osobiście stanął na czele niemieckich wojsk lądowych (zastępując na tym stanowisku marszałka Walthera von Brauchitscha), wymagał uporczywej obrony zajmowanych rubieży, utrzymania pozycji za wszelką cenę i walki do końca.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu