15 lipca Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii poinformowało o podpisaniu umowy na zakup pierwszej partii bezzałogowych powietrznych systemów rozpoznawczo-uderzeniowych z aparatami MQ-9B SkyGuardian, które w Royal Air Force otrzymają nazwę Protector RG Mk1. Dostawy mają rozpocząć się w połowie 2024 r., a trzy maszyny wraz z taką samą liczbą naziemnych stacji kontroli, a także pakietem naziemnego sprzętu obsługowego będą kosztować Londyn 65 mln GBP. Docelowe zapotrzebowanie Brytyjczyków to nawet 20 maszyn, choć lipcowy kontrakt dotyczy trzech z opcją na 13 dalszych. Protectory od 2025 r. mają zacząć zastępować w służbie obecnie eksploatowane systemy z aparatami MQ-9A Reaper. Łącznie Brytyjczycy zakupili 12 takich maszyn, w ramach pilnej potrzeby operacyjnej związanej z udziałem w misji w Afganistanie. Zadebiutowały one w operacji „Herrick” w 2007 r. Dotychczas na skutek wypadków utracono przynajmniej dwa z nich.
Planowana do zakupu liczba Protectorów i tak jest mniejsza od pierwotnych założeń programu, o czym świadczy autoryzacja w listopadzie 2016 r. przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych sprzedaży do Wielkiej Brytanii 26 bezzałogowców wraz z 12 naziemnymi stacjami kontrolnymi – całość została wówczas wyceniona na maksymalnie 1 mld USD.
14 sierpnia Departament Obrony poinformował o podpisaniu umowy z producentem w sprawie produkcji analogicznego sprzętu zamówionego poprzez procedurę Foreign Military Sales przez Belgię. Za 188,9 mln USD General Atomics Aeronautical Systems Inc. wyprodukuje i dostarczy cztery bezzałogowe aparaty latające MQ-9B SkyGuardian wraz z dwoma naziemnymi stacjami kontroli oraz pakietem części zamiennych i wyposażenia obsługi naziemnej. Całość dostaw ma zostać zrealizowana do końca marca 2024 r. W Siłach Zbrojnych Królestwa Belgii zastąpią one system rozpoznawczy z aparatami IAI RQ-5 Hunter. Przyspieszone wycofanie archaicznych dziś Hunterów ma pozwolić na wygospodarowanie części funduszy na bezzałogowce nowej generacji. W marcu 2019 r. Departament Obrony wycenił belgijski program na maksymalnie 600 mln USD. Belgowie, zresztą ponownie, poszli śladem Holendrów, którzy w 2018 r., zamówili cztery MQ-9 Reaper. Pierwsze z nich mają trafić do bazy Leeuwarden pod koniec tego roku. Obecnie w Stanach Zjednoczonych niderlandzki personel uczestniczy w szkoleniu, zapoczątkowanym w lipcu 2019 r., a do treningów wykorzystywany jest sprzęt należący do US Air Force. W bieżącym roku do grona użytkowników Reaperów dołączy także Hiszpania, która zamówiła cztery egzemplarze poprzez procedurę FMS. Formalna umowa na produkcję została zawarta w marcu 2019 r.
Obecnie bezzałogowe aparaty latające rodziny MQ-9 są eksploatowane w Europie przez: Wielką Brytanię, Francję i Włochy. W przypadku każdego z tych państw są one intensywnie wykorzystywane w działaniach bojowych poza własnymi granicami. Świetnym przykładem są tu choćby Włochy – Rzym zamówił w latach 2008–2009 sześć Reaperów, które dołączyły do siedmiu MQ-1 Predator (ósmy egzemplarz został utracony w wypadku w 2010 r.). Oba aparaty są eksploatowane przez 32° Stormo, a ich macierzystymi bazami są Amendola i Sigonella. Działają najczęściej poza granicami kraju – w lipcu 2020 r. Włosi świętowali przekroczenie granicy 10 000 godzin nalotu MQ-9 nad Bliskim Wschodem. Reapery pełnią zadania patrolowo-rozpoznawcze od października 2014 r., a wspomniany nalot uzyskano podczas ponad 700 lotów operacyjnych (każdy z nich trwa średnio 15 godzin). Łącznie flota włoskich MQ-9 i MQ-1 wylatała dotąd ponad 50 000 godzin. Poza obszarem Bliskiego Wschodu są obecne także nad Morzem Śródziemnym i Afryką (nad Libią utracono jednego MQ-9). Wszystkie maszyny zostały kupione w konfiguracji rozpoznawczej, jednak z upływem lat Rzym zdecydował się na przeprowadzenie ich modernizacji i doprowadzenie do konfiguracji amerykańskiej, co daje możliwość przenoszenia i wykorzystania uzbrojenia precyzyjnego. Dotychczas nie odnotowano jednak jego użycia przez włoskie MQ-9.
Francja zamówiła pierwsze MQ-9 Reaper w 2013 r., w związku z działaniami w Afryce – w ramach operacji „Barkhane” kontyngent francuskich sił zbrojnych uczestniczy w walkach z islamistami na obszarze Nigru i innych państw Afryki Zachodniej. Początkowo zakupiono sześć egzemplarzy w odmianie Block 1, które były skonfigurowane w wersji rozpoznawczej. Włączono je do Escadron de drones 1/33 w bazie Belfort. Łącznie wylatały, od zainicjowania lotów operacyjnych w 2014 r., ponad 25 000 godzin. Potrzeby operacyjne i zdobyte doświadczenia spowodowały, że Paryż zdecydował się na przeprowadzenie ich modernizacji, która umożliwiła wykorzystanie uzbrojenia precyzyjnego – bomb kierowanych laserowo GBU-12 Pawevay II. Certyfikacja nowego wariantu została zakończona w grudniu 2019 r.
W sierpniu 2018 r. podjęto decyzję o zakupie sześciu kolejnych MQ-9, tym razem w wersji Block 5. Reprezentują konfigurację amerykańską, a więc są zdolne do przenoszenia pocisków kierowanych AGM-114 Hellfire i bomb kierowanych laserowo GBU-49 Enhanced Paveway II. Dotychczas Ministerstwo Sił Zbrojnych Republiki Francuskiej nie poinformowało o wykorzystaniu nowych zdolności MQ-9 w działaniach operacyjnych. Oficjalnie głównym zadaniem bezzałogowców jest patrolowanie i rozpoznanie. Pomimo tego, maszyny wykonują loty z bombami GBU-12 Paveway II.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja z Brytyjczykami, którzy od samego początku wykorzywali Reapery w walkach. Początkowo był to Afganistan, a w późniejszym czasie (wraz z wycofaniem kontyngentu z Azji) przebazowano je na Środkowy Wschód, w tym na Cypr. W oparciu o bazy w tej części świata MQ-9 RAF-u rozpoczęły działania rzekomo wymierzone przeciwko bojownikom tzw. państwa islamskiego. W szczytowym okresie walk, tygodniowo maszyny zużywały po ok. 30 precyzyjnych środków bojowych „powietrze–ziemia”.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu