Jak to się właściwie zaczęło?
Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych został powołany do życia 65 lat temu (do 1958 r. nosił nazwę Instytut Naukowo-Badawczy Wojsk Lotniczych), ale nasze tradycje sięgają zdecydowanie dalej, do powołanego w 1918 r. Działu Naukowo-Technicznego Sekcji Żeglugi Napowietrznej Ministerstwa Spraw Wojskowych, który pośrednio dał początek naszemu Instytutowi. Od początku działalności ITWL opracował setki projektów, konstrukcji i systemów, które bezpośrednio i pośrednio przyczyniły się do poprawy bezpieczeństwa eksploatacji statków powietrznych, jak również do podniesienia gotowości bojowej Sił Zbrojnych RP.
Jakie konkretnie zadania stoją przed Instytutem Technicznym Wojsk Lotniczych?
Przeznaczeniem ITWL jest naukowo-badawcze wspomaganie eksploatacji techniki lotniczej Sił Zbrojnych RP. Nasze zadania można poznać najłatwiej patrząc na nazwy naszych 10 zakładów naukowo-badawczych. Mamy więc: Zakład Awioniki, Zakład Silników Lotniczych, Zakład Uzbrojenia Lotniczego, Zakład Zdatności do Lotu Statków Powietrznych, Zakład Integracji Systemów C4ISR (Command, Control, Communications, Computer, Intelligence, Surveillance and Reconnaissance), Zakład Lotniskowy, Zakład Informatycznego Wsparcia Logistyki, Zakład Samolotów i Śmigłowców, Zakład Systemów Szkoleniowych oraz Zakład Materiałów Pędnych i Smarów. Obecnie zatrudniamy około 600 osób, w tym 410 pracowników naukowych. Instytut jest jednostką samofinansującą się, otrzymuje też dotacje na działalność statutową z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, są to fundusze przeznaczone głównie na projekty innowacyjne. Nadzór nad ITWL sprawuje minister obrony narodowej.
Jesteśmy niekwestionowanym liderem, jeśli chodzi o przedłużanie resursów wojskowych statków powietrznych. Mam tu na myśli wszystkie śmigłowce rodziny Mi (Mi-8, Mi-14, Mi-17 i Mi-24) oraz samoloty odrzutowe Su-22, MiG-29 i TS-11 Iskra. To leży w kompetencjach ITWL oraz Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 S.A. w Łodzi i WZL nr 2 S.A. w Bydgoszczy i robimy to wspólnie wyłącznie w oparciu o polskie technologie. Resurs śmigłowcom Mi-8 możemy zwiększyć do 45 lat, Mi-14 do 36 lat, Mi-17 do 42 lat i Mi-24 do 45 lat. Z kolei resurs samolotów Su-22 przedłużyliśmy o dziesięć lat. Koniecznie trzeba podkreślić, że robimy to bez kontaktowania się z producentami. To ewenement w skali światowej, szczególnie że robimy to w sposób bezpieczny od 25 lat i zajmowaliśmy się w ten sposób jeszcze MiG-ami-21. Nie zdarzyło się żeby któryś samolot lub śmigłowiec miał w związku z tym wypadek. Do przygotowania odpowiednich technologii zmusiła nas transformacja ustrojowa, kiedy ZSRR przestał wspierać eksploatację radzieckiej techniki lotniczej znajdującej się w wyposażeniu polskiego lotnictwa. Stworzyliśmy system informatyczny Samanta, gdzie każdy statek powietrzny jest rozpisany na 2-5 tys. elementów. Dzięki niemu dowódca ma na bieżąco bardzo szczegółowe dane na temat każdego egzemplarza. Tak naprawdę prapoczątki tej technologii pojawiły się w ITWL jeszcze na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku...
ITWL zajmuje się także modernizacjami...
Tak, ale kierunkowe decyzje w tym zakresie nie należą do nas, my tylko możemy podpowiadać. Przypominać, że istnieją wdrożone polskie rozwiązania, które z różnych względów można wprowadzać w systemie bezprzetargowym. Możliwości techniczne są. Udowodniliśmy to w dwóch przypadkach: śmigłowca wsparcia pola walki W-3PL-Głuszec (wykorzystywany do misji bojowego poszukiwania i ratownictwa) oraz samolotu PZL-130TC-II Glass Cockpit (Orlik MPT). Dziś jest to samolot szkolno-treningowy, ale jego rozwinięcie w samolot szkolno-bojowy jest dla nas tylko kwestią decyzji i postawienia zadania. Z kolei od ośmiu lat w eksploatacji znajdują się „cyfrowe” śmigłowce W-3PL Głuszec i załogi są z nich zadowolone. Przeciętny nalot Głuszca jest znacznie wyższy niż przeciętny nalot statystycznego śmigłowca Sił Zbrojnych RP. Ma on dwukrotnie dłuższy okres między niesprawnościami w stosunku do bazowego śmigłowca W-3 Sokół. Nie znajduje więc potwierdzenia w faktach teoria że nowocześniejsza maszyna, jako bardziej skomplikowana musi być bardziej zawodna od prostszej, wyposażonej w mniejszą ilość elektroniki.
Oprócz rozwiązań kompleksowej integracji, opracowaliśmy i wdrożyliśmy ograniczone rozwiązania modernizacyjne. Jednym z nich jest latający na prawie wszystkich śmigłowcach Mi-8, Mi-17 i Mi-24 Zintegrowany System Łączności (ZSŁ) pozwalający na wielokanałową, bezpieczną, cyfrową łączność zarówno załodze jak i dowódcy desantu. Innymi rozwiązaniami są wyświetlacze nahełmowe. W 2011 r. wszedł do użytku system SWPL-1 Cyklop, zaprojektowany u nas nahełmowy system wyświetlania parametrów lotu – jedyne takie urządzenie, poza izraelskim, które zostało zintegrowane ze śmigłowcem Mi-17. Nasze rozwiązanie korzysta z istniejących źródeł pokładowych i nie wymaga dobudowania dodatkowego systemu nawigacji. Rozwinięciem Cyklopa jest nahełmowy system celowniczy NSC-1 Orion. Choć powstał z myślą o W-3PL Głuszec to może być zabudowany na innych statkach powietrznych (funkcje mogą być realizowane samodzielnie lub we współpracy z głowicą optoelektroniczną). Jest to przykład współpracy kilku polskich podmiotów uzupełniających się w tworzeniu produktu. Za koncepcję, elektronikę i oprogramowanie odpowiadał ITWL, hełm opracował FAS z Bielska Białej, optykę i optoelektronikę PCO S.A., natomiast sterowane nim stanowisko ruchome z ZM Tarnów zabudowane jest na śmigłowcu W-3PL z WSK „PZL-Świdnik” S.A. Ponadto do Mi-17 opracowaliśmy i przetestowaliśmy nowy system samoobrony, nie wymuszający zmian konstrukcyjnych a mimo to stworzony zgodnie ze standardami NATO. W każdej chwili możemy też zintegrować śmigłowiec W-3PL Głuszec z przeciwpancernymi pociskami kierowanymi – czy to rodziny Spike (występującymi w uzbrojeniu polskiej armii) czy innymi, na żądanie zamawiającego. Kolejna sprawa to cyfrowy, zintegrowany system awioniczny, który stworzyliśmy dla śmigłowców rodziny Mi, w tym Mi-24, w miejsce posiadanej przez nie na pokładzie techniki z lat 70. – zbyt prymitywnej, by sprostać wymaganiom współczesnego pola walki.
Próbujemy także przekonać Ministerstwo Obrony Narodowej do remotoryzacji Mi-8, Mi-17 i Mi-24 (decyzja w sprawie przedłużenia okresu eksploatacji śmigłowców tego typu zapadła, obecnie trwa dyskusja mająca określić zakres unowocześnienia), w nowe mocniejsze i ekonomiczniejsze silniki, które mogłaby dostarczyć ukraińska firma Motor Sicz. Ich zabudowa podniosłaby koszty modernizacji, ale biorąc pod uwagę, że do końca wykorzystania w Siłach Zbrojnych RP, nie trzeba byłoby ich remontować, ze względu na długie resursy, okazuje się, że mógłby to być dobry interes. Zmodernizowane Mi-24, będą mogły mieć ponad 70-80 proc. możliwości bojowych nowych śmigłowców uderzeniowych, pozyskanych w ramach programu Kruk. Osiągnęlibyśmy to po zdecydowanie niższych kosztach. Za cenę dwóch nowych śmigłowców uderzeniowych my możemy zmodernizować eskadrę Mi-24. Warunek: wykonujemy to w kraju własnymi siłami.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu