Wbrew pozorom nie jest to opowieść o „żelaznym wilku”, czyli o czymś oderwanym od naszej rzeczywistości. Droga z Warszawy do Mons wynosi 1300 km, w pełni po autostradach. Dla dwóch kierowców (na zmianę) i dobrego auta to w granicach 12-15 godzin jazdy – za to na miejscu wrażenia z nawiązką kompensują trudy podróży. Mimo to jedynymi osobami z Polski, jakie spotkałem, byli sprzedawcy militariów na zorganizowanym przy zlocie bazarze. Można też – tak jak my – polecieć samolotem do Brukseli, tam wynająć samochód i pojechać na zlot. Od odprawy na warszawskim lotnisku Okęcie do momentu dotarcia do Mons minęło około 5 godzin. Koszt jest zbliżony do podróży samochodem z Polski. Trochę tańszą opcją może być przejazd autobusem z lotniska do centrum Brukseli, a stamtąd kursującym co 20 minut autobusem do Mons.
Pierwsi uczestnicy zaczęli pojawiać się na terenie zlotu w piątkowy wieczór, 1 września. W sobotę przed południem był już prawie komplet tego, co oglądaliśmy przez kolejne dwa dni imprezy. Oprócz kolekcji prywatnych na zlocie pojawiło się kilka pojazdów historycznych (m.in. w pełni sprawne, niemieckie samobieżne działo pancerne StuG III oraz czołgi Sherman V Firefly i Sherman M4A1), pochodzących ze zbiorów armii belgijskiej, a na co dzień eksponowanych w placówce zwanej „Bastogne Barraks” w Bastogne. Piszę „placówce”, ponieważ podczas odwiedzin (odległego o 160 km od Mons) Bastogne spotkani tam belgijscy wojskowi kilkakrotnie podkreślali, że to nie muzeum. Może i nie jest to muzeum, ale można tam w dwóch ogromnych halach oglądać kilkadziesiąt pojazdów wojskowych, w tym kilkanaście czołgów.
Wróćmy jednak do „Tanks in Town” w Mons. Na teren zlotu dotarło około 200 pojazdów, w tym mniej więcej 80 różnych typów samochodów osobowo-terenowych (Willys MB, Ford GPW i pochodnych od nich francuskich Hotchkissów). Drugą sporą grupę (około 25 pojazdów) stanowiły amerykańskie lekkie samochody ciężarowe Dogde WC (różnych typów). Pozostałe pojazdy to: pięć małych amfibii Ford GPA, trzy duże amfibie DUKW, cztery transportowe M29 Weasel, sześć różnych modeli półgąsienicowych transporterów opancerzonych Half Track, dwa M3 Scout Car, jeden samochód pancerny M8 Greyhound, kilka ciągników gąsienicowych (m.in. Renault UE i Cletrack), kilka dużych ciężarówek i ciągników lawet niskopodwoziowych (m.in. Scammell Pioneer, Diamond 981, Ward La France, GMC), do tego spora rzesza motocykli Harley-Davidson WLA i jeden przeznaczony dla wojsk powietrznodesantowych Cushman 53 Airborne. Jak widać na zlocie przeważały pojazdy amerykańskie.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu