Do 1943 r. Ministerstwo Zaopatrzenia (Ministry of Supply), a w jego ramach Departament Projektowania Czołgów (Directorate of Tank Design – DTD), który od początku 1943 r. był kierowany przez inżyniera Sir Claude Gibb, było skupione na produkcji dotychczasowych typów, starając się ograniczyć wprowadzanie do uzbrojenia nowych czołgów. Już w toku wojny pojawiły się w uzbrojeniu dwa nowe typy czołgów piechoty, Valentine i Churchill oraz dwa nowe czołgi szybkie, Covenanter i Crusader. W 1943 r. wzrosły dostawy udanych amerykańskich czołgów średnich M4 Sherman.
Sherman w zasadzie był czołgiem uniwersalnym, mogącym wspierać piechotę dzięki odpowiedniemu uzbrojeniu i relatywnie silnemu opancerzeniu oraz mógł pełnić rolę czołgu szybkiego, dysponując odpowiednią mobilnością i uzbrojeniem pozwalającym też na walkę z opancerzonymi wozami bojowymi wroga. Prowadzono też prace nad własnym czołgiem szybkim, który miał już pewne cechy wozu uniwersalnego, w którym docelowo postanowiono wykorzystać nowy silnik – dostosowany do potrzeb czołgowych lotniczy, benzynowy 12-cylindrowy silnik widlasty Rolls-Royce Merlin, który w odmianie czołgowej bez sprężarki, z odlewanymi tłokami w miejsce frezowanych, z odwróconym kierunkiem obrotów, otrzymał nazwę Meteor. W odróżnieniu od doładowanego silnika lotniczego mógł on pracować na zwykłym paliwie samochodowym o minimalnej liczbie oktanowej 74.
Silnik ten w dopracowanej, gotowej do masowej produkcji wersji Meteor Mk. IV, był dostępny w 1945 roku. Silnik rozwijał moc maksymalną 550 KM przy 2400 obrotów na minutę. Szybko pojawiła się odmiana Meteor Mk. IVA, w której zwiększono stopień sprężania z 6:1 do 7:1, dzięki czemu moc przy tych samych obrotach wzrosła do 600 KM. Wybiegając nieco w przyszłość należy dodać, że czołg Centurion III wyprodukowany w największej liczbie był napędzany silnikiem Rolls-Royce Meteor Mk. IVB, w którym poprawiono napęd wentylatora i zastosowano lepsze iskrowniki, dzięki czemu uzyskano moc maksymalną 620 KM, a zaraz potem pojawiła się odmiana Mk. IVB/1 z powiększonymi kanałami gaźników, rozwijająca moc 650 KM. Te dwie ostatnie wersje silnika Meteor stanowiły napęd wszystkich pozostałych odmian czołgu Centurion.
Mając odpowiedni silnik, będący w opracowaniu od 1942 r., zapewnione dostawy czołgów M4 Sherman oraz amerykańskie wojska napływające do Wielkiej Brytanii w dużej liczbie, można było pomyśleć o dalszym rozwoju brytyjskich czołgów, co oczywiście spowalniało ich bieżącą produkcję, bowiem zawsze wdrożenie nowego typu pochłaniało siły i środki, a jej opanowanie wymagało określonego czasu. Dlatego właśnie 8 września 1943 r. Imperialny Sztab Generalny wydał zapotrzebowanie na czołg określany jako heavy cruiser, czyli ciężką, lepiej opancerzoną odmianę czołgu szybkiego. Określenie „uniwersalny” wciąż nie było brane pod uwagę, choć de facto taka konstrukcja zmierzała w tym właśnie kierunku.
Spośród wymagań taktyczno-technicznych na pierwszym miejscu postawiono niezawodność. Uznano bowiem, że częste awarie czołgów brytyjskich były bolączką walk w Afryce Północnej. Napisano w wymaganiach, że czołg ma być niezawodny we wszelkich warunkach terenowych, klimatycznych i temperaturowych.
Na drugim miejscu postawiono żywotność wynoszącą nie mniej niż przebieg 3000 mil, czyli 4827 km do remontu głównego. Zakładano też łatwość obsługi technicznej. Dalej podano ograniczenia gabarytowe. Odważnie założono masę 40 t, ale nie większą, dostosowaną do nośności platform kolejowych i najnowszych mostów Baileya (przenośny stalowy most kratownicowy). Z tego samego powodu ograniczono szerokość czołgu do 3,25 m maksymalnie i 3,15 m optymalnie.
Początkowo w wymaganiach z 8 września 1943 r. założono uzbrojenie czołgu w działo uniwersalne kalibru 75 mm lub większego, zdolne do walki z czołgami wroga jak i do ostrzeliwania obiektów pola walki za pomocą pocisków odłamkowo-burzących. Pewna część czołgów miała być wykonana z działem zoptymalizowanym do zwalczania wozów pancernych przeciwnika kosztem gorszych własności niszczenia obiektów pola walki, zaś inna mniejsza część odwrotnie – miała być wyposażona w haubicę kalibru 95 mm lub silniejszą zoptymalizowaną do niszczenia schronów, umocnień, transzei, siły żywej, artylerii i pojazdów bez opancerzenia, kosztem pogorszenia możliwości zwalczania celów pancernych pociskami kumulacyjnymi.
Uzbrojenie sprzężone z karabinem maszynowym miało zostać umieszczone w trzyosobowej wieży z miejscami dla dowódcy czołgu, celowniczego i ładowniczego. Ponadto drugi karabin maszynowy miał się znajdować w jarzmie w kadłubie.
Opancerzenie miało być maksymalnie dobre dla przyjętego limitu masy, natomiast prędkość maksymalna na szosie porównywalna z prędkością ówczesnych czołgów wroga miała być mniej ważna od maksymalnej prędkości w terenie oraz zdolności do pokonywania przeszkód terenowych oraz inżynieryjnych. Zasięg miał pozwalać na działania przy normach tankowania na rubieżach przyjętych w brygadach pancernych dywizji pancernych jako typowe normy operacyjne.
Ostatnim wymaganiem było zaprojektowanie takiego wnętrza czołgu, w którym panowałyby wygodne i ergonomiczne warunki pracy dla załogi, dostępność amunicji była łatwa, podobnie jak wszelkich organów sterowania czołgiem i jego uzbrojeniem.
Niedługo po wydaniu tych wymagań taktyczno-technicznych, 7 października 1943 r. odbyło się posiedzenie Komisji Czołgowej (Tank Board), z udziałem przedstawicieli Imperialnego Sztabu Generalnego, Szefostwa Wojsk Pancernych (Director of the Royal Armoured Corps – DRAC), przedstawicieli Ministerstwa Wojny (War Office) oraz oddziału pojazdów pancernych Ministerstwa Zaopatrzenia.
Postanowiono wymagania te nieco zmodyfikować: maksymalna masa czołgu została zwiększona do 45 t, określono że średnica pierścienia wieży powinna być nie mniejsza niż 1,75 m (tyle miał M4 Sherman), czołg miał być napędzany silnikiem Rolls-Royce Meteor, wraz z tym silnikiem miał być zastosowany układ transmisji i sterowania Merrit-Brown, pancerz przedni miał mieć grubość co najmniej 102 mm, natomiast boczny miał mieć grubość nie mniejszą niż 60 proc. przedniego czyli 61 mm. Założono też, że przedni pancerz powinien być nachylony dla zwiększenia ochrony balistycznej.
Od razu określono też, że wszystkie czołgi mają zostać uzbrojone w armatę 17-funtową kalibru 76,2 mm o bardzo dobrych charakterystykach, wysoce skuteczną w niszczeniu niemieckich czołgów. Dodano też wymaganie na zdolność do pokonywania przeszkód wodnych o głębokości do 1,80 m.
Po długich dyskusjach w kręgach Imperialnego Sztabu Generalnego, Ministerstwa Wojny oraz Ministerstwa Zaopatrzenia, a które oparły się nawet o Parlament, dla zapewnienia odpowiedniej jakości opracowania zdecydowano, by projekt czołgu został wykonany przez inżynierów z Departamentu Projektowania Czołgów (DTD) pod kierunkiem inż. Claude Gibb.
Przygotowując różne założenia wstępne i obliczenia, mając doświadczenie ze ścisłej współpracy z różnymi firmami DTD nabrał odpowiedniego doświadczenia w zakresie przynajmniej projektu wstępnego, rozszerzonego, z uwzględnieniem wymiarów i szczegółowych rozwiązań. Przemysł miał to już przełożyć na projekt techniczny, z uwzględnieniem dostępnych technologii i możliwości własnego parku maszynowego oraz pracowników. Jednak pewne elementy były z góry ustalone, jak napęd i przeniesienie mocy.
Pozostało zdecydować o optymalnym kształcie kadłuba i wieży oraz o konstrukcji całego podwozia, by czołg miał jak najlepsze własności jezdne.
To jest skrócona wersja artykułu. Zobacz pełny artykuł w nowym wydaniu czasopisma Wojsko i Technika Historia >>
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu