Tegoroczny Tankfest był imponujący. Przez trzy dni, przy pięknej słonecznej pogodzie, można było podziwiać w ruchu ponad 100 pojazdów wojskowych, z czego większość stanowiły czołgi. Osoby zmęczone wielogodzinnym pokazem mogły zwiedzić muzeum i jego magazyn. To kolejne grubo ponad 100 pojazdów wojskowych z całego świata. Pokaz plenerowy, ekspozycja muzealna i zawartość magazynu prezentowały ogromny potencjał tej placówki.
Bilety na tegoroczny Tankfest, poprzez sprzedaż internetową, rozeszły się na długo przed tym wydarzeniem. Liczba widzów każdego dnia była jednak ograniczona do poziomu zapewniającego dobry komfort i atmosferę pokazu. To ważny atut tej imprezy. Było tłoczno, ale nie do przesady.
Półtora roku temu relacjonowałem na łamach „Wojsko i Technika Historia” belgijską imprezę „Tanks in Town”. Zachęcałem wówczas do wyjazdów na takie wydarzenia. Wydawać się to może kosztowne, ale gdy poświęci się trochę czasu na dopracowanie organizacji wyjazdu, okazuje się, że można to zrealizować dosłownie za kilkaset złotych. To niewielka cena za „dotknięcie historii” jakie oferował chociażby tegoroczny Tankfest.
Jak to zrobić? umówcie się w cztery lub pięć osób, fora internetowe zapewniają szeroki kontakt. Tanie linie lotnicze dowiozą Was na lotnisko Londyn-Luton, tam trzeba wynająć samochód i przejechać nieco ponad 200 km do Bovington. Podczas takiej wyprawy przyda się jeden lub dwa noclegi. Tych można szukać w przystępnych cenowo ofertach Bed & Breakfest. Koszty noclegu, wynajęcia samochodu, paliwa dzielone na czterech lub pięciu uczestników wyjazdu okazują się bardzo niskie. W efekcie zamiast czytać takie relacje jak ta, sami możecie doświadczyć atrakcji tej czy innej imprezy i przeżyć niesamowite chwile.
Jak już wspomniałem, podczas pokazów dynamicznych zaprezentowano ponad 100 pojazdów wojskowych, z czego większość stanowiły czołgi. Były też działa samobieżne, samochody pancerne i różne transportery. Niekwestionowaną gwiazdą pokazu dynamicznego była niemiecka Pantera. W minionych latach pokazywano także w ruchu Tygrysa. W tym roku jednak można go było obejrzeć tylko na ekspozycji muzealnej.
Poza tym podczas jazdy można było zobaczyć m.in. czołgi: Sherman (kilka wersji, w tym M4A1 i Firefly) oraz Valentine DD (Duplex Drive) przystosowany do desantu z morza. Wprawdzie podczas D-Day (6 czerwca 1944 r.) do Normandii popłynęły czołgi Sherman DD, ale użycie tego typu pojazdów w akcji, przed inwazją, trenowano najczęściej właśnie na Valentine DD. Ponadto można było zobaczyć dwa egzemplarze radzieckiego czołgu T-34/85, amerykańskiego M24 Chaffee, brytyjskiego Cometa, japońskiego Ha-Go (typ 95), dwa egzemplarze brytyjskiego czołgu Matilda (Mk I i Mk II), Valentine, Churchilla Mk III, Stuarta M3 oraz młodsze wozy: T-72, Leopard 1, Leopard 2, a także PRTL, Challenger 1, Centurion, Chieftain, M60 i M103, chiński czołg typ 59 i wiele innych. Do tego warto wspomnieć o działach samobieżnych zaprezentowanych w ruchu: przeciwpancernym Jagdpanther i szturmowym Sturmgeschutz III (niemieckie), amerykańskim przeciwlotniczym M16 itd.
Ciekawie prezentowały się również samochody pancerne oraz transportery, wojenne i powojenne. Były wśród nich m.in.: Daimler Dingo, Morris, Universal Carrier, Ferret Mk II, Saladin oraz Daimler (angielski).
Była to impreza głównie czołgowa dlatego pojazdów innych typów było niewiele, a lekkich samochodów terenowych i motocykli widziałem ogółem osiem, może dziesięć sztuk. Między innymi: pojazdy osobowo-terenowe Hotchkiss, Kubelwagen, Kettenkrad, kilka motocykli Sahara – BMW R-75 i Zundapp KS 750.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu