Jaka jest prawda i co wiemy na temat tajemniczych patroli zwiadowczych, lub – jak inni wolą – rejsów szpiegowskich polskich okrętów podwodnych na wodach Zatoki Fińskiej w drugiej połowie lat 30. XX w.? Jeżeli takie wydarzenia zaszły, to dlaczego nasze podwodne stawiacze min szpiegowały Rosjan? Czy na okrętach podwodnych spod biało-czerwonej bandery prowadzono nasłuch radiowy i obserwowano flotę sowiecką na północno-wschodnim Bałtyku? Czy Wydział Wywiadowczy Kierownictwa Marynarki Wojennej, który był polskim wywiadem morskim, działającym w ramach Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza, rozpracowywał siły morskie naszego wschodniego sąsiada?
A może są to nie poparte słowami konfabulacje? Okazuje się, że jest to temat w naszej historii niezbadany. Wróćmy jednak do trudnych początków współpracy polsko-sowieckiej na początku lat 30.
Wydarzeniem o dużym wydźwięku politycznym była wizyta w dniach 24-29 lipca 1934 r. dwóch polskich kontrtorpedowców (niszczycieli) OORP Wicher (d-ca kmdr ppor. Włodzimierz Kodrębski) i Burza (kmdr ppor. dypl. Marian Jerzy Majewski) w Leningradzie. Było to zdarzenie bez precedensu w dziejach Polskiej Marynarki Wojennej – jedyna, jak się okazało po latach, wizyta okrętów polskiej floty w Związku Sowieckim w okresie XX-lecia międzywojennego. Rząd RP pragnął w ten sposób podkreślić, że deklaracja o niestosowaniu przemocy, podpisana 26 stycznia 1934 r. między Polską a Niemcami, nie jest aktem wymierzonym przeciwko Rosji Sowieckiej. Deklaracja ta miała na celu jedynie uregulowanie stosunków z sąsiadem, tak samo zresztą jak podpisana 2 lata wcześniej identyczna deklaracja między Polską a Sowietami. Jednak dla Józefa Stalina i ludzi z jego najbliższego otoczenia, na długie lata klęska Rosjan w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 r. pozostawiła zadrę na honorze i stosunkach politycznych między najbliższymi sąsiadami.
Ze względu na rangę odwiedzin, która mogła wpłynąć na ocieplenie stosunków między obu państwami dowódcą zespołu wyznaczono blisko 50-letniego kadm. Józefa Unruga (1884-1973), od maja 1925 r. dowódcę Floty, który zaokrętował się na ORP Wicher. Od polskich załóg i ich okrętów żądano, aby godnie reprezentowały polską banderę. Dzięki osobistemu zaangażowaniu dowódcy Floty w przygotowanie tej wizyty, można było być spokojnym o wynik kilkudniowej prezentacji naszych sił morskich w Leningradzie.
Polskie okręty wyszły z Gdyni 22 lipca i pokonawszy wschodnią część Bałtyku oraz Zatokę Fińską, 2 dni później o godz. 08:00 przybyły do Kronsztadu, silnie ufortyfikowanego radzieckiego portu morskiego, położonego na wyspie Kotlin, kilkanaście mil morskich na zachód od Leningradu. Po przyjęciu pilota i oficera komplementacyjnego floty sowieckiej, zespół kadm. Unruga wszedł do ujścia Newy i zacumował w Kronsztadzie. Tuż przy polskich okrętach stanęły sowieckie niszczyciele typu Nowik – Jakow Swierdłow i Karł Marks.
Gościnność gospodarzy przerosła wszelkie oczekiwania Polaków. Oficerowie trzykrotnie zwiedzali miasto, ponadto mogli wiele godzin spędzić w Pałacu Zimowym, Ermitażu i Muzeum Morskim. Z kolei załogi naszych niszczycieli wzięły udział w kilku zabawach tanecznych, koncertach i zawodach sportowych. Oficerów natomiast zapraszano na bankiety. Unrug z kilkoma oficerami złożył wizytę wyższym władzom wojskowym i morskim w Moskwie (odbyto podróż pociągiem). Pięciodniowy pobyt w Leningradzie pozostawił na gościach niezatarte wrażenie.
Kilka tygodni później, od 3 do 8 września 1934 r., doszło do rewizyty eskadry okrętów spod czerwonej gwiazdy składającej się z pancernika Marat oraz niszczycieli Kalinin i Wołodarskij w Gdyni. Zespołem tym dowodził ówczesny dowódca Floty Bałtyckiej, przyszły adm. Lew Michajłowicz Galler (1883-1950). Bogaty program wizyty, do którego władze polskie bardzo starannie się przygotowały, zrobiły na sowieckich uczestnikach duże wrażenie. Drugiego dnia pobytu delegacja oficerów sowieckich z Gallerem przyjechała do Warszawy, witana na Dworcu Głównym. Podczas wizyty na lotnisku mokotowskim, goście oglądali m.in. samolot polskiej produkcji RWD- -9, jedną z 9 tego typu maszyn, która została zbudowana z myślą o udziale w zawodach Challenge International des Avions de Tourisme (Międzynarodowe Zawody Samolotów Turystycznych), które odbywały się od 28 sierpnia do 16 września 1934 r. w Warszawie. Na sam koniec PMW zorganizowała przyjęcie na cześć gości w kasynie podoficerskim w Gdyni. Delegatów podczas nieobecności dowódcy Floty, z powodu choroby, przyjmował kmdr dypl. Stefan Frankowski, pierwszy dowódca Wybrzeża Morskiego. Należy wspomnieć, że okręty Floty Bałtyckiej zostały odprowadzone do granicy polskich wód terytorialnych przez niszczyciele typu Wicher.