Zaloguj

Współczesne czołgi lekkie

W ostatnich latach następuje renesans czołgów lekkich, już nie tylko ekspedycyjnych, ale także stanowiących wyposażenie sił operujących w trudnym terenie. Wizja przedstawia wóz Kaplan MT tureckiej firmy FNSS.

W ostatnich latach następuje renesans czołgów lekkich, już nie tylko ekspedycyjnych, ale także stanowiących wyposażenie sił operujących w trudnym terenie. Wizja przedstawia wóz Kaplan MT tureckiej firmy FNSS.

Tradycyjnie czołg kojarzymy z silnie opancerzonym i uzbrojonym ciężkim wozem bojowym. Okazuje się jednak, że na współczesnym polu walki jest też miejsce dla czołgów lekkich. I choć nie jest to duża nisza, takie wozy wracają do łask.

Doświadczenia II wojny światowej, postęp techniki, w tym wzrost skuteczności broni przeciwpancernej, wymusiły systematyczny wzrost grubości pancerza i kalibru głównego uzbrojenia czołgów. A to doprowadziło do rezygnacji z czołgów lekkich lub zepchnięcia ich do roli wozów bojowych o drugorzędnym znaczeniu: rozpoznawczych, wsparcia wojsk powietrznodesantowych czy desantu morskiego. To zjawisko, które uwidoczniło się w połowie lat 50., pozostaje aktualne do dziś. Czołg lekki służy wyłącznie tam, gdzie nie można wykorzystać cięższego pojazdu.

Choć lekkie czołgi zaczęły po 1945 r. stopniowo znikać z uzbrojenia głównych potęg świata, specjalistyczne zadania wypełniały jeszcze przez długie lata (np. wsparcie operacji desantowych), a i gdzieniegdzie są nadal używane. Na zdjęciu czołg pływający PT-76B, z Wojska Polskiego wozy te ostatecznie wycofano w 1992 r.

Choć lekkie czołgi zaczęły po 1945 r. stopniowo znikać z uzbrojenia głównych potęg świata, specjalistyczne zadania wypełniały jeszcze przez długie lata (np. wsparcie operacji desantowych), a i gdzieniegdzie są nadal używane. Na zdjęciu czołg pływający PT-76B, z Wojska Polskiego wozy te ostatecznie wycofano w 1992 r.

Czołgi lekkie są zazwyczaj mobilniejsze od czołgów podstawowych, co pozostaje ich główną zaletą. Zwykle dotyczy to mobilności strategicznej (transport lotniczy, morski czy kolejowy), czasem czołgi lekkie są też po prostu szybsze, zwrotniejsze, czy mogą walczyć tam, gdzie teren jest mniej spoisty. Czołgi lekkie mają także mniejszy problem ze znalezieniem przepraw nad przeszkodami wodnymi. Niższa masa (zwykle 20÷30 t wobec 40÷70 t czołgów podstawowych) jest jednak okupiona zdecydowanie słabszym opancerzeniem, zwykle chroniącym przed pociskami armat 30 mm od przodu i 14,5 mm z boków. Jeśli można dopancerzyć takie pojazdy to wówczas tracą jednak swą przewagę, wynikającą z charakterystyk trakcyjnych. Przy tym opancerzenie, w najlepszym razie, wciąż jest tylko nieco odporniejsze niż bojowych wozów piechoty. Zazwyczaj uzbrojenie główne również jest słabsze. Standardem są armaty kal. 100÷105 mm lub „lekkie” armaty kal. 120÷125 mm o zredukowanym odrzucie (poprzez wydłużenie drogi odrzutu i/lub zastosowanie hamulca wylotowego), które zapewniają nieco niższe osiągi, aniżeli standardowe armaty tego samego kalibru z tą samą amunicją.

Dziś czołgi lekkie często stanowią propozycję w ramach tzw. modułowych platform gąsienicowych. Takie były np. plany gliwickiego OBRUM-u, gdzie powstał m.in. demonstrator WWO Anders, będący właśnie czołgiem lekkim.

Dziś czołgi lekkie często stanowią propozycję w ramach tzw. modułowych platform gąsienicowych. Takie były np. plany gliwickiego OBRUM-u, gdzie powstał m.in. demonstrator WWO Anders, będący właśnie czołgiem lekkim.

Mimo wszystko umiarkowana masa jest w niektórych warunkach zaletą samą w sobie. Dlatego niektórzy producenci próbują zainteresować potencjalnych nabywców, zwykle mniej zamożnych, wozami wsparcia ogniowego. Na ogół jest to dość prosta kombinacja dostępnego lekkiego/średniego podwozia gąsienicowego bojowego wozu piechoty (np. K21) i autonomicznej wieży (np. CT-CV CMI Defence). Innymi przedstawicielami tej kategorii są m.in. szwedzki CV90120T czy polski WWO Anders.

Chiny

Liderem w zakresie konstruowania, produkcji i użytkowania czołgów lekkich są Chiny. Jeszcze na przełomie lat 50. i 60., mimo słabości bazy przemysłowej, wdrożono czołg lekki Typ 62, będący „odchudzoną” odmianą Typu 59 (licencyjna wersja T-54B), i pływający Typ 63 (hybryda zmodyfikowanego kadłuba sowieckiego PT-76 i wieży czołgu Typ 62). Od tamtej pory czołgi lekkie są stale obecne zarówno w Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, jak i w ofercie chińskiego przemysłu.

Chińska Republika Ludowa od dawna jest znaczącym producentem czołgów lekkich, także na eksport. Na zdjęciu Typ 62.

Chińska Republika Ludowa od dawna jest znaczącym producentem czołgów lekkich, także na eksport. Na zdjęciu Typ 62.

„Najstarszym z najnowszych” chińskich czołgów lekkich jest pływający ZTD-05. Oficjalnie wszedł do służby w 2006 r. w jednostkach piechoty morskiej, jako następca starszego Typu 63A. Czołg jest odmianą pływającego bwp ZBD-2000 (takie same podwozie), opracowanego z udziałem rosyjskich inżynierów (m.in. z Kurganmaszzawoda i KBP). Dokładne wymiary wozu nie są niestety znane, podobnie jak jego masa, ale musi ona przekraczać 26 ton, tyle bowiem waży bwp, wyposażony przecież w lżejszą wieżę. Uzbrojenie składa się ze 105 mm armaty o gwintowanym przewodzie lufy i sprzężonego km 7,62 mm, który uzupełnia 12,7 mm wkm plot. Armata, poza klasyczną amunicją, może strzelać przeciwpancernymi pociskami kierowanymi GP105 (GP2) o zasięgu 5000 m, będącymi rozwinięciem sowieckich 9M117 Bastion. Uzbrojenia można używać także podczas pływania. Pancerz jest raczej słaby – o ile czoło wieży jest podobno odporne na ostrzał pocisków 25 mm wystrzelonych z dystansu 1000 m, o tyle boki i tył kadłuba chronią jedynie przed pociskami 7,62 mm. Bardzo ciekawy jest napęd. Silnik umieszczony z przodu na lądzie rozwija 434,2 kW/590 KM i zapewnia prędkość 65 km/h. Po podniesieniu falochronu i wodowaniu pojazdu moc silnika wzrasta do 1162,8 kW/1580 KM (sic!) i przekazywana jest do dwóch pędników strugowodnych. Optymalnie ukształtowany kadłub, wspierany przez potężny falochron, stawia niewielki opór, co umożliwia osiągnięcie aż 40 km/h (wg innych źródeł nawet 45 km/h lub zaledwie 25 km/h) w wodzie. Zasięg na drogach utwardzonych wynosi 500 km. Załogę stanowi czterech ludzi, prawdopodobnie możliwe jest zabieranie także czterech żołnierzy desantu (przypuszczalnie kosztem redukcji zapasu amunicji). Skala produkcji wozu nie jest znana, ale zachodnie szacunki mówią nawet o 1000 ZBD-2000 i ZTD-05, znajdujących się w uzbrojeniu piechoty morskiej ChALW. To jednak zapewne nie koniec, biorąc pod uwagę plan pięciokrotnego (sic!) zwiększenia liczebności tej formacji – do 100 000 ludzi, z czego 40 000 mogłoby być w razie potrzeby transportowanych i desantowanych w jednej operacji.

Bodaj najciekawszym ze współczesnych chińskich czołgów lekkich jest pływający ZTD-05, rozwijający w wodzie aż do 40 km/h.

Bodaj najciekawszym ze współczesnych chińskich czołgów lekkich jest pływający ZTD-05, rozwijający w wodzie aż do 40 km/h.

Kolejnym typem chińskiego czołgu lekkiego jest ZTQ-105 (oznaczenie umowne). Pierwsze zdjęcia następcy Typu 62 pojawiły się w Internecie w latach 2010–2011. Głównym celem wprowadzenia go do służby miałoby być zapewnienie wsparcia jednostkom operującym na terenach wysokogórskich, jak Wyżyna Tybetańska, a także w innych regionach o warunkach terenowych, w których cięższe czołgi podstawowe rodzin Typ 96 i Typ 99 mogłyby sobie nie poradzić. Gabaryty pojazdu to ok. 9,2 m długości (kadłub ok. 7,5 m), ok. 3,3 m szerokości i ok. 2,5 m wysokości. Masa wynosi 33÷36 t, być może te wartości to masy odpowiednio bez i z pakietem opancerzenia dodatkowego. Uzbrojenie składa się ze 105 mm armaty o bruzdowanym przewodzie lufy z automatem ładowania w niszy wieży (łączny zapas amunicji wynosi 38 sztuk, w tym prawdopodobnie ppk), sprzężony z nią 7,62 mm km, 40 mm granatnik i opcjonalnie 12,7 mm wkm plot. System kierowania ogniem oferuje tryb „hunter-killer” i przypuszczalnie jest przynajmniej częściowo zunifikowany z zastosowanym w czołgu ZTZ-99A2. Poziom ochrony biernej nie jest znany, ale pancerz zasadniczy uzupełnia pancerz reaktywny, osłaniający przednią część kadłuba i wieży, moduły pancerza kompozytowego na bokach wieży i fartuchy chroniące układ jezdny. Umieszczony z tyłu silnik rozwija moc 736 kW/1000 KM. Być może w wozie zastosowano zawieszenie hydropneumatyczne, na co wskazują zdjęcia prezentujące wozy przy różnej wartości prześwitu. Prędkość na drodze utwardzonej ma sięgać 70 km/h, a zasięg wynosić 450 km (można go jednak wydłużyć o 200 km dzięki zbiornikom dodatkowym). Możliwy jest transport powietrzny ZTQ-105, np. na pokładzie samolotu Y-20, który mógłby teoretycznie zabrać dwa takie wozy. Uzupełniłby wówczas skład wojsk powietrznodesantowych, które jako jedne z nielicznych, obok rosyjskich, używają w większej liczbie bojowych wozów desantu (ZLC-2000). Załogę stanowi trzech żołnierzy.

Jedno z pierwszych zdjęć chińskiego czołgu ZTQ-105. Przypomina nieco zminiaturyzowany ZTZ-99A2.

Jedno z pierwszych zdjęć chińskiego czołgu ZTQ-105. Przypomina nieco zminiaturyzowany ZTZ-99A2.

Eksportową odmianą ZTQ-105 jest VT-5, zaprezentowany na ubiegłorocznym salonie lotniczo-militarnym w Zhuhai (patrz WiT 1/2017). Główną różnicę stanowi pakiet opancerzenia dodatkowego, złożony z ciężkich modułów pancerza reaktywnego na fartuchach burtowych i przodzie kadłuba, pakietów pancerza kompozytowego z przodu wieży oraz pancerza listwowego w rejonie przedziału napędowego i na burtach wieży. Zapewne są możliwe różne konfiguracje opancerzenia i wyposażenia, w zależności od zasobności portfela klienta.

Najnowszą z propozycji NORINCO jest eksportowy wóz bojowy ST2, ujawniony na początku bieżącego roku. Jako jego bazę wykorzystano kadłub starego (z początku lat 80.), niezbyt wyrafinowanego transportera gąsienicowego Typ 89 (YW-534 lub ZSD-89) w wersji „długiej” (sześć par kół nośnych) i zapewne stanowi on ofertę dla uboższych klientów z Afryki i Azji. Większość z nich ze względu na warunki terenowe preferuje jak najlżejsze wozy bojowe. Wspomniany kadłub ma długość 6,63 m i szerokość 3,13 m (być może ST2 jest nieco szerszy, ze względu na montaż wieży o większej średnicy łożyska oporowego). Wysokość można szacować na 2,6–2,7 m (bez wkm plot,). Uzbrojenie, jak w wypadku innych chińskich konstrukcji tej kategorii, stanowi 105 mm armata bruzdowana, dostosowana do odpalania ppk. Łączny zapas amunicji ma wynosić 32 sztuki. Uzbrojenie dodatkowe stanowi sprzężony z armatą 7,62 mm km i 12,7 mm wkm. Pancerz kadłuba zapewnia ochronę wyłącznie przed ostrzałem z broni strzeleckiej, wieża być może jest nieco lepiej zabezpieczona. Nisza wieży chroniona jest prostym pancerzem listwowym. Osiągi pojazdu nie są znane – transporter Typ 89 był wyposażony w silnik o mocy 235,5 kW/320 KM, zabudowany z przodu kadłuba, który pozwalał mu na rozwinięcie 65 km/h, zaś paliwa wystarczyło na przejechanie 500 km po drogach utwardzonych. Jeżeli układ napędowy nie został zmieniony, to zapewne osiągi cięższego czołgu (ważącego zapewne 17÷20 t wobec 14,5 t Typu 89) są niższe. Załoga liczy czterech żołnierzy.

Czołg VT-5, prezentowany m.in. na salonie Zhuhai 2017, jest przypuszczalnie odmianą eksportową ZTQ-105.

Czołg VT-5, prezentowany m.in. na salonie Zhuhai 2017, jest przypuszczalnie odmianą eksportową ZTQ-105.

Indie

Jeszcze w pierwszej dekadzie XXI w. Indie poszukiwały stosunkowo lekkiego czołgu do walki w górach, który dzięki niewielkiej masie miałby swobodniej poruszać się w trudnym terenie niż wozy T-55 i T-72. Miał zastąpić część przestarzałych T-72, które zachowano w służbie w rejonach wysokogórskich przy granicy z Chinami. Z braku odpowiednich propozycji na rynku, a chyba też z powodu niezbyt silnego nacisku wojskowych na decydentów i niewielkiej skali, jak na indyjskie warunki, potencjalnego zamówienia (rzędu 300 szt.), program zamknięto. Nie oznaczało to jednak końca perypetii z indyjskim czołgiem lekkim. 8 czerwca 2015 r. wojska lądowe Indii wystosowały zapytanie dotyczące wozu tej kategorii do krajowego przemysłu (ogłoszony ma zostać przetarg otwarty, zwycięzca ma wspólnie z partnerem zagranicznym działać w ramach spółki joint venture) o przedstawienie propozycji opracowania FRCV (Future Ready Combat Vehicle – Pojazd Bojowy Przyszłości). W ramach tego programu, w fazie B+R nadzorowanego przez DRDO (Defence Research and Development Organisation – Wojskowa Agencja Badań i Rozwoju), miałby powstać czołg lekki, jak i czołg podstawowy o masie do 50 ton FMBT (Future Main Battle Tank – Czołg Podstawowy Przyszłości). Rodzina pojazdów, obejmująca także most towarzyszący, działo samobieżne, samobieżny zestaw przeciwlotniczy i wóz zabezpieczenia technicznego, miałaby wejść do służby po 2025 r. Wymagania dotyczące modułowej platformy są dość wyśrubowane, bowiem zakładają, że przy masie 45÷50 t (wymóg wysokiej mobilności, także w trudnym terenie wysokogórskim) „czołg średni”, jak Hindusi określają pojazd, ma być uzbrojony nie gorzej, niż współczesne czołgi podstawowe (armata 120 lub 125 mm, zdolna także do odpalania pocisków kierowanych), silnie opancerzony, wyposażony w nowoczesne aktywne środki samoobrony, a także cechujący się obniżoną wykrywalnością. Miałby występować w przynajmniej dwóch konfiguracjach – lekkiej (poniżej 40 t), aeromobilnej i średniej (nie licząc wspomnianych zastosowań). Nie sprecyzowano liczebności załogi, argumentując, że powinna być tak liczna, by poradzić sobie z pełnieniem obowiązków. Czołgi na bazie FRCV zastąpić miałyby 2500 czołgów T-72, jakimi dysponują Bhāratīyan Thalasēnā. Tym niemniej, skonstruowanie stosunkowo lekkiego pojazdu o tak wysokich parametrach w warunkach indyjskich może okazać się mało realne. Termin zgłaszania ofert upływał 31 lipca 2015 r., a jedyną znaną ofertą jest ta złożona 13 lipca 2015 r. przez koncern TATA Motors. Stąd należy oczekiwać, że będzie wykonawcą projektu, który docelowo ma stać się własnością rządu Indii. Wdrożenie nowego wozu ma też zakończyć program Arjun, realizowany od lat 70. ub.w.

Indonezja

Ten wybitnie wyspiarski kraj, o bardzo urozmaiconej geografii (od piaszczystych plaż, poprzez niezbyt rozległe wyżyny i często bagniste niziny, aż po często wulkanicznego pochodzenia góry) użytkuje dziś dwa typy czołgów, lekkie Alvis FV101 Scorpion 90 (wozy rozpoznawcze o masie własnej niespełna 9 t!) i podstawowe Leopard 2A4, część zmodernizowanych przez Rheinmetall Landsysteme do standardu RI (61 ze 103 wozów).

MMWT zaprojektowano w klasycznym układzie, z silnikiem z tyłu. Wieża jest konstrukcją belgijskiej firmy CMI Defence.

MMWT zaprojektowano w klasycznym układzie, z silnikiem z tyłu. Wieża jest konstrukcją belgijskiej firmy CMI Defence.

Ciężkie Leopardy 2RI nie mogą operować w wielu rejonach Indonezji o małej spoistości gruntu, stąd też Dżakarta postanowiła zakupić lżejsze wozy – „średnie” MMWT, budowane we współpracy lokalnej firmy PT Pindad i tureckiej FNSS.

Ciężkie Leopardy 2RI nie mogą operować w wielu rejonach Indonezji o małej spoistości gruntu, stąd też Dżakarta postanowiła zakupić lżejsze wozy – „średnie” MMWT, budowane we współpracy lokalnej firmy PT Pindad i tureckiej FNSS.

Pierwsze z nich, wobec postępującej od lat 90. modernizacji sił pancernych w regionie, nie odpowiadają już standardom pola walki, poza prowadzeniem rozpoznania. Leopardy 2 zaś są zbyt ciężkie, by operować w wielu regionach Indonezji. Było to powodem rozpoczęcia prac nad nowym czołgiem lekkim. Niejako w odpowiedzi na to zapotrzebowanie (nie tylko ze strony Indonezji) Rheinmetall zaprezentował w 2012 r. demonstrator czołgu lekkiego na bazie bwp Marder. 42 bwp tego typu Indonezja kupiła bowiem wraz z Leopardami 2. Pojazd, o masie sięgającej 43 t (z pancerzem dodatkowym), był uzbrojony w trzyosobową wieżę Oto Melara HITFACT ze 105 mm armatą L/52, sprzężoną z km 7,62 mm. Napęd stanowił silnik MTU MB 883 o mocy 441,6 kW/600 KM lub opcjonalnie 500,5 kW/680 KM, współpracujący z automatyczną skrzynią przekładniową. Prędkość na drodze utwardzonej wynosiła 65 km/h, zaś zasięg 500 km. Wóz nie znalazł jednak dotąd nabywcy. Ostatecznie prac nad czołgiem lekkim, lokalnie określanym jako średni, podjęła się lokalna grupa przemysłowa PT Pindad. W kwietniu 2013 r. zaprezentowała projekt własnego czołgu lekkiego, opartego o podwozie bwp Marder. Wóz miał ważyć 28÷30 t i być uzbrojony w 105 mm armatę. Rozważano także zbudowanie kołowego wozu wsparcia, co jednak ostatecznie zarzucono. Partnerem PT Pindad w projekcie, na mocy porozumienia podpisanego na targach IDEF 2013 w Stambule, stała się turecka firma FNSS Defence Systems (joint venture BAE Systems i Nurol Holding). Projekt ruszył w 2014 r. Przez długi czas wydawało się, że bazową konstrukcją pozostanie zmodyfikowany nośnik Mardera. Wskazywały na to wizje z listopada 2014 r., przedstawiające kadłub Mardera z wieżą czołgową, a także model pokazany na konferencji AVA w Dżakarcie kilka miesięcy później.

Ostatecznie zwyciężyła inna koncepcja. MMWT (Modern Medium Weight Tank – Nowoczesny Czołg o Średniej Masie), którego projekt ujawniono podczas Indo Defence 2016 w Dżakarcie na początku listopada 2016 r., ma bazować na tureckim bwp Kaplan. Zgodnie z zapewnieniami przedstawicieli konsorcjum, ma być stosunkowo silnie opancerzony, co przy masie 35 t będzie dużym wyzwaniem. Uzbrojenie – 105 mm armata bruzdowana, sprzężona z km 7,62 mm lub wkm 12,7 mm – ma być umieszczone w wieży CMI Defence CT-CV 105HP. Dzięki temu możliwe będzie zwalczanie nawet starszych czołgów podstawowych, a z zasadzki nawet nowoczesnych. SKO ma zapewniać tryb pracy „hunter-killer”. Umieszczony w tylnej części kadłuba power-pack będzie składał się z silnika o mocy 515,2 kW/700 KM i automatycznej przekładni. Nie podano jego typu, zaś pośrednia obecność BAE Systems w projekcie nie pozwala wykluczać w perspektywie zastosowania napędu hybrydowego. Systemy elektryczne będą wspierane przez pomocniczy generator prądotwórczy. Prędkość maksymalna na drodze ma wynosić 70 km/h, a zasięg 450 km. Załoga będzie się składać z trzech osób.

Jak informowano na Indo Defence 2016, do końca ubiegłego roku miał powstać prototyp MMWT i kadłub do prób wytrzymałościowych. Prototyp został zaprezentowany oficjalnie 9 maja podczas wystawy IDEF 2017 w Stambule, pod nazwą Kaplan MT (Medium Tank), co potwierdza, że MMWT jest z nim blisko spokrewniony.

Izrael

Pierwsze podejście izraelskich wojskowych i inżynierów do wprowadzenia do uzbrojenia Sił Obronnych Izraela nowoczesnego czołgu lekkiego miało miejsce w drugiej połowie lat 90. Wiadomo jedynie, że jego prototyp został zbudowany i przetestowany. Uzbrojenie stanowiła 120 mm armata. Jedyne znane zdjęcie wskazuje, że ogólny układ konstrukcyjny był zbliżony do czołgów podstawowych rodziny Merkawa, choć wóz był wyraźnie mniejszy. Napęd zapewniał silnik wysokoprężny Detroit Diesel 8V-71 TTA o mocy 478,4 kW/650 KM, zamontowany z przodu. Kierowca miał stanowisko po lewej stronie silnika, a ogólna liczebność załogi musiała wynosić 3–4 osoby. Najpóźniej w 2003 r. prace zarzucono na rzecz Merkawy Mk IV.

Mało znany prototyp izraelskiego czołgu lekkiego z końca lat 90. z grubsza przypominał zminiaturyzowany czołg Merkawa.

Mało znany prototyp izraelskiego czołgu lekkiego z końca lat 90. z grubsza przypominał zminiaturyzowany czołg Merkawa.

Po 2010 r. w Izraelu zakładano opracowanie następcy Merkawy Mk IV – Merkawy Mk V. Miała być czołgiem IV generacji, solidnie uzbrojonym i opancerzonym. Projekt ten zarzucono już w 2012 r. ze względów finansowych, a nie bez znaczenia była przewaga techniczna Sił Obronnych Izraela nad wszystkimi sąsiadami.

Niedawno zaprezentowano grafiki przedstawiające przyszły izraelski czołg lekki Karmel. Sugerują one pojazd uzbrojony raczej lżej, niż mówiono jeszcze kilka miesięcy wcześniej.

Niedawno zaprezentowano grafiki przedstawiające przyszły izraelski czołg lekki Karmel. Sugerują one pojazd uzbrojony raczej lżej, niż mówiono jeszcze kilka miesięcy wcześniej.

Zamiast tego na konferencji w Latrun 5–6 maja 2015 r. poinformowano, że prowadzone są prace m.in. nad lekką platformą gąsienicową. W październiku tego samego roku pojawiło się o niej nieco więcej informacji. MAFAT (Biuro Rozwoju Broni i Infrastruktury Badawczej MO Izraela) prowadzić ma badania nad lekkim wozem bojowym o nazwie Karmel (hebrajski akronim od Zaawansowany Lądowy Pojazd Bojowy), który miałby uzupełnić czołgi rodziny Merkawa i transportery Namer. Jego polem działania ma być gęsta zabudowa miast Bliskiego Wschodu w warunkach konfliktu asymetrycznego, gdzie o przeciwnika dysponującego bronią pancerną jest trudno. Stąd też wóz ma być lekki (30÷32 t), zaś za jego odporność na ostrzał z przeciwpancernej broni piechoty odpowiadać ma aktywny system samoobrony nowej generacji, wsparty lekkim pancerzem pasywnym, także mającym wykorzystywać zaawansowane materiały. Nie jest też potrzebne potężne uzbrojenie, będzie nim prawdopodobnie armata kalibru zaledwie 76 mm (choć jedyna znana grafika może wskazywać nawet na armatę kalibru 50÷60 mm). Przeciwko lekkim umocnieniom i celom „miękkim” takie uzbrojenie wystarczy w zupełności (także przeciwko większości średnich pojazdów opancerzonych, o lekkich nie mówiąc), zaś stosunkowo słaby granat odłamkowo-burzący oszczędzi strat w ludności i infrastrukturze cywilnej. Załoga będzie dwuosobowa, przy czym zapewniona ma zostać pełna wymienność funkcji. Wymusza to wysoki stopień automatyzacji obsługi wozu. Przestronny, będzie mógł pomieścić trzecią osobę: dowódcę plutonu lub kompanii piechoty bądź operatora bezzałogowców. Wszyscy członkowie załogi dysponować będą hełmami z wyświetlaczami wspierającymi rozszerzoną świadomość sytuacyjną. Napęd będzie hybrydowy. Na bazie Karmela powstać miałaby rodzina pojazdów, obejmująca m.in.: pojazd inżynieryjny, wóz rozpoznania radioelektronicznego i pojazdy wyposażony w broń niezabijającą. W program obecnie zaangażowane są m.in. firmy Rafael, Elbit i IAI.

Karmel ma stanowić bazę do opracowania rodziny gąsienicowych pojazdów opancerzonych.

Karmel ma stanowić bazę do opracowania rodziny gąsienicowych pojazdów opancerzonych.

O ile jednak równolegle ujawniony kołowy transporter opancerzony Ejtan (patrz WiT 9/2016) pojawić się ma w służbie jeszcze przed 2020 r., to Karmel może stać się postrachem arabskich bojowników dopiero około 2025–2027 r. Dość odległa perspektywa wskazuje, że wiele wymagań i związanych z nimi rozwiązań może jeszcze ulec zmianie.

Rosyjski Sprut-SDM1 jest oficjalnie klasyfikowany jako przeciwpancerne działo samobieżne, zaś jego głównym użytkownikiem są rosyjskie WDW.

Rosyjski Sprut-SDM1 jest oficjalnie klasyfikowany jako przeciwpancerne działo samobieżne, zaś jego głównym użytkownikiem są rosyjskie WDW.

Polska

Również w Polsce na fali fascynacji lekkimi platformami modułowymi pojawili się entuzjaści czołgów lekkich, określanych jako wielozadaniowe platformy bojowe/wozy wsparcia ogniowego, które w Wojskach Lądowych miałyby zastąpić przestarzałe czołgi T-72M/M1 i zmodernizowane PT-91. Pierwszą poważną przymiarką w tym kierunku był WWO Anders, skonstruowany w latach 2007–2010 w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Urządzeń Mechanicznych OBRUM Sp. z o.o., na potrzeby zdefiniowane w dokumentach własnych oraz na bazie analiz Wojskowej Akademii Technicznej. W ramach projektu powstał demonstrator technologii Uniwersalnej Platformy Gąsienicowej, której pierwszą odmianą był właśnie czołg lekki (wóz wsparcia ogniowego) o masie do 35 t. Uzbrojenie stanowiła 120 mm armata gładkolufowa we własnej konstrukcji wieży szczątkowej, z automatem ładowania i zmechanizowanym magazynem na 12 naboi w jej niszy. Niezbyt imponujący bazowy poziom odporności balistycznej (3+ wg STANAG 4569A) mógł być podniesiony do poziomu 5+ dzięki modułowemu opancerzeniu dodatkowemu. Napęd złożony był z silnika wysokoprężnego MTU 8V 199 TE20 o mocy 530 kW/720 KM i automatycznej, hydromechanicznej skrzyni przekładniowej (HMUN). Dodatkową moc układowi napędowemu zapewniał starter-generator, dostarczający też energię elektryczną na postoju.

Załogę stanowiły trzy osoby. Pojazd nie wzbudził zainteresowania wojska, ale w późniejszych latach był rozwijany i prezentowany w różnych konfiguracjach.

Kolejnym podejściem OBRUM i Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy S.A. do skonstruowania czołgu lekkiego była samobieżna makieta PL-01 Concept, zaprezentowana na MSPO 2013. Pojazd powstał na bazie podwozia bwp BAE Systems-Hägglunds CV90 Mk III i miał być wizualizacją poglądów projektantów na temat tego, jak mógłby wyglądać polski czołg przyszłości. I rzeczywiście, bryła pojazdu była niezwykle futurystyczna. Pojazd miał być „niewidzialny” (przewidywano multispektralny kamuflaż aktywny, obniżenie sygnatury termicznej i radarowej), uzbrojenie w postaci „lekkiej” 120 mm armaty miało znaleźć się w wieży bezzałogowej, w opancerzeniu miałyby zostać zastosowane najnowsze zdobycze inżynierii materiałowej, pancerz miał być wspomagany przez aktywny system ochrony itp. Masa miała wynosić 30 t, zaś masa pancerza dodatkowego to 5 t. Pancerz miał zapewniać ochronę nieco wyższą, niż w wypadku współczesnych bwp o zbliżonej masie. Lekki pojazd miał być bardzo mobilny, dzięki silnikowi dieslowskiemu o mocy 662,4 kW/900 KM i hydrokinetycznej, automatycznej przekładni, zblokowanych w power-pack.

I ten projekt nie wzbudził zainteresowania MON. W listopadzie 2013 r. rozpoczął się za to dialog techniczny, dotyczący Wozu Wsparcia Bezpośredniego pk. Gepard. Za pośrednictwem Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w połowie marca 2014 r. przyznano środki na realizację programu. Wykonawcą zostało konsorcjum z OBRUM Sp. z o.o. na czele. Pierwotne założenia mówiły o wozie o masie do 35 t, uzbrojonym w armatę czołgową, ale o stosunkowo silnym opancerzeniu, analogicznym do czołgów podstawowych („odpornym na pociski przeciwpancerne, w tym czołgowe”).

pełnienie takiego postulatu było co najmniej bardzo trudne, jeżeli nie niemożliwe, w związku z czym w 2016 r. zweryfikowano założenia projektu w kierunku zwiększenia dopuszczalnej masy do ok. 50 t. Według planów z połowy 2015 r. (a więc sprzed redefinicji wymagań), Wojska Lądowe miałyby otrzymać 420 WWB Gepard i pewną liczbę pojazdów specjalistycznych na jego podwoziu, co miało pozwolić na wycofanie czołgów T-72 i PT-91 w stosunku 1:1. W 2016 roku dokonano weryfikacji założeń Geparda w kierunku wzrostu jego masy bojowej, ale wiosną 2017 r. oficjalnie poinformowano o zamknięciu projektu, jako nieprzystającego do obecnych wymagań i doktryny uwzględniającej skupienie się na obronie własnego terytorium, a nie na udziale w misjach ekspedycyjnych.

Prawdopodobnie czymś na kształt czołgu lekkiego miałby być niszczyciel czołgów pk. Barakuda, który wszedł w fazę analityczną 19 kwietnia br., na mocy projektu zainicjowanego przez Inspektorat Uzbrojenia. Wóz miałby być zdolny do rażenia celów chronionych przez aktywne systemy samoobrony za pomocą rakiet, ale też pocisków kinetycznych. Nośnik może być kołowy lub gąsienicowy (lub oba warianty). Pojazd miałby trafić do wyposażenia jednostek artylerii przeciwpancernej po 2022 r. Wykorzystanie standardowego podwozia UPMG (Uniwersalnej Modułowej Platformy Gąsienicowej) pozwolić miałoby na zredukowanie kosztów, zaś „artyleryjskie” przeznaczenie zniweluje spadek efektywności bojowej z racji słabszego opancerzenia pasywnego, niż w wypadku czołgów podstawowych.

Rosja

W Rosji co prawda nie użytkuje się żadnego czołgu lekkiego jako takiego, za to w służbie pozostaje przeciwpancerne działo samobieżne wojsk powietrznodesantowych 2S25 Sprut-SD. Jednak dzisiejsza terminologia jest na tyle pojemna, że pojęcia „niszczyciel czołgów”, „przeciwpancerne działo samobieżne”, „czołg lekki” i „wóz wsparcia ogniowego” można uznać za tożsame.
Historia Spruta zaczęła się jeszcze w czasach ZSRS, na początku lat 80. Powstały we współpracy Wołgogradzkiej Fabryki Traktorów, CNIIToczmasz z Podolska i OKB-9 ze Swierdłowska (Jekaterynburg) pojazd wykorzystywał w finalnej postaci przedłużone podwozie BMD-3 i zmodyfikowaną wieżę samobieżnego 120 mm armatomoździerza 2S31 Wiena. W zmodyfikowanej wieży zamontowano 125 mm armatę gładkolufową 2A75 o zredukowanym odrzucie, z automatem ładowania na 22 naboje (łączny zapas 40 sztuk), która mogła prowadzić ogień wszystkimi ówczesnymi typami standardowej amunicji do armat czołgowych rodziny D-81 (2A46). Przyrządy kierowania ogniem były zunifikowane z zastosowanymi w czołgu T-72B. Prace badawczo-rozwojowe, głównie z racji nieregularnego finansowania, trwały bardzo długo. Pojazd oficjalnie przyjęto do uzbrojenia w 2006 r. Produkcja jest śladowa, dostarczono zaledwie ok. 40 sztuk (dane ze stycznia 2016 r., zamówienie na kolejnych 45 zostało w 2009 r. anulowane) przy deklarowanym zapotrzebowaniu WDW na 85–110. Inne źródła mówią o dostarczeniu nawet 75 wozów.

Masa pojazdu, głównie dzięki zastosowaniu w konstrukcji blach pancernych ze stopów aluminium, wynosi zaledwie 18 t, ale dzięki temu pojazd samodzielnie pływa. Wymiary to: 9,77 m długości (7,07 m kadłub); 3,15 m szerokości; 2,82 m wysokości (normalnie; prześwit jest regulowany dzięki zawieszeniu hydropneumatycznemu). Niska masa przekłada się na symboliczny poziom ochrony wnętrza – pancerz zabezpiecza załogę tylko przed ostrzałem z broni strzeleckiej.

Napęd stanowi, zamontowany w tylnej części kadłuba, silnik wysokoprężny 2W-06-2S o mocy 375 kW/510 KM, współpracujący z pięciobiegową przekładnią hydromechaniczną. Napęd w wodzie zapewniają dwa pędniki strugowodne. Prędkość na drodze wynosi 70 km/h, w terenie 45 km/h, zaś w wodzie 10 km/h. Zasięg to około 500 km. Sprut-SD może być desantowany z samolotu Ił-76 lub An-124 z użyciem zestawu spadochronowego P260M (układ bezplatformowy). Załoga liczy trzech żołnierzy.

W 2015 r. zaprezentowano prototyp zmodernizowanego przeciwpancernego działa samobieżnego 2S25M Sprut-SDM1. Różnił się on m.in. nośnikiem zunfikowanym z BMD-4M, zmodernizowaną armatą 2A75M, dostosowaną do nowocześniejszej amunicji, a przede wszystkim nowoczesnym systemem kierowania ogniem z przyrządem działonowego Sosna-U i panoramicznym przyrządem obserwacyjno-celowniczym dowódcy. Możliwe jest założenie pancerza modułowego, analogicznego do zastosowanego z BMD-4M. W 2016 r. WDW, po serii testów, zamówiły sześć Sprutów-SDM1, które mają być dostarczone w 2017 r.

Media rosyjskie spekulują na temat opracowania cięższego niszczyciela czołgów na bazie platformy gąsienicowej Kurganiec, być może z myślą o eksporcie.

USA – nie tylko MPF

W Stanach Zjednoczonych, po fiasku programu FCS, podjęto prace m.in. nad nowym czołgiem lekkim. Program otrzymał nazwę Mobile Protected Firepower (dosł. Mobilna Osłonięta Siła Ognia) i ma się z niego wyłonić pojazd dla brygadowych zespołów (BCT) piechoty i Strykerów. W 2015 r. na wystawie AUSA zaprezentowano demonstrator technologii BAE System Expeditionary Light Tank (Ekspedycyjny Czołg Lekki), rok później GDLS pokazał na kolejnej wystawie tego cyklu demonstrator czołgu lekkiego Griffin, zaś ostatnio dołączył do nich singapurski koncern ST Kinetics z czołgowym wariantem NGAFV (patrz WiT 4/2017).

Nie jest to jednak jedyny program związany z wyposażeniem US Army w czołg lżejszy od Abramsa. Pułkownik US Army w stanie spoczynku Douglas Macgregor zaproponował koncepcję zbliżoną do modułowej brygady uniwersalnej, znanej z programu FCS, z tym, że wg niego najlepszą dostępną platformą gąsienicową jest niemiecki bwp Puma. Argumentował, że co prawda lekkie pojazdy aeromobilne, jak MPF czy Stryker, można przemieszczać na duże odległości łatwiej i taniej, to jednak są one zbyt słabo opancerzone, co będzie skutkowało wysokimi stratami. Remedium miała być właśnie stosunkowo silna osłona pancerna, zapewniana przez pancerz Pumy. W swoich opracowaniach Macgregor słusznie wskazał też, że ważący do 43,5 t pojazd, będzie lepszą platformą dla 120 mm armaty, niż wóz o masie do 30 t, co przełoży się pozytywnie na celność. Ponadto w najnowszych prezentacjach autorstwa Macgregora pojawia się propozycja uzbrojenia Pumy AGS (wersja z wieżą typu czołgowego) w 130 mm armatę 130 mm L/51, rozwijaną przez Rheinmetall, co dałoby takiemu pojazdowi przewagę w sile ognia nad każdym współczesnym czołgiem. Zaproponował utworzenie od nowa (lub przezbrojenie) czterech grup bojowych według własnego pomysłu. Cała RSG (Reconnaissance Strike Group – Grupa Rozpoznawczo-Uderzeniowa) miałaby być wyposażona m.in. w 242 bwp, 60 moździerzy samobieżnych (AMOS) i 161 czołgów lekkich na podwoziu Pumy. Te ostatnie miałyby być uzbrojone, celem zaoszczędzenia na czasie i kosztach, w gotową wieżę BAE Systems, opracowaną do zmodernizowanego czołgu lekkiego XM8, AGS II Thunderbolt (to jednak wykluczałoby zastosowanie 130 mm armaty). RSG byłaby podzielona na cztery bataliony manewrowe, batalion wsparcia, logistyczny i dowodzenia. Całkowity koszt uzbrojenia czterech RSG miałby wynieść 20 mld USD. Jako główny teatr działań w swoich prezentacjach wskazał kraje bałtyckie, bronione siłami lokalnymi oraz 1–2 RSG przed agresją rosyjską. Przyjęta metodologia pozostawia jednak wiele do życzenia i jego pomysły, jakkolwiek interesujące, pozostaną raczej tylko ciekawostką w stosunku do realnie obowiązującej CVMS (Combat Vehicles Modernisation Strategy – Strategia Modernizacji Wozów Bojowych).

Jako ciekawostkę można podać, że u zarania programu FRES (Future Rapid Effect System – System Szybkiego Reagowania) w Wielkiej Brytanii rozważano podobną konstrukcję. Ostatecznie pojawiła się rodzina Scout SV, oparta o platformę GDELS ASCOD SV (wariant ASCOD 2), w ramach której nie przewidziano wariantu wsparcia ogniowego. Pojawiające się w mediach doniesienia o dalszych redukcjach floty czołgów Challenger 2 powodują jednak, że część brytyjskich wojskowych zaczyna rozważać powrót do pierwotnej koncepcji.

Czołg lekki czołgiem przyszłości?

Czołgi lekkie nie mają szans zastąpić w najbliższym czasie czołgów podstawowych, wbrew prognozom modnym jeszcze dekadę temu. Mogą jednak i zapewne będą stanowiły uzupełnienie arsenału niejednej armii, która potrzebuje lżejszych pojazdów do zadań, których z racji większej masy nie są w stanie wykonywać czołgi podstawowe. Istnieje spora grupa państw położonych w rejonach wysokogórskich (np. Peru), tropikalnych (Indonezja, Tajlandia, Brazylia) czy zbyt biednych, by pozwolić sobie na nowe czołgi podstawowe (Etiopia, Kenia), dla których czołgi lekkie będą atrakcyjne. Są też wreszcie mocarstwa, dla których niezbędne jest dysponowanie sprzętem zapewniającym wsparcie ogniowe, który relatywnie tanio i szybko można przerzucić na drugi koniec globu. Wydaje się więc, że w najbliższych dekadach klasa czołgów lekkich będzie się rozwijała, choć nadal pozostanie w cieniu swoich „starszych braci”. Jest to prawdopodobne tym bardziej, że wiele ubogich państw nadal będzie wolało zakupić używane czołgi podstawowe, przede wszystkim generacji II i II+, a także relatywnie tanie, fabrycznie nowe, wozy chińskie.

Ilustracje w artykule: FNSS, OBRUM, BAE Systems, IDF/www.fresh.co.il, MO FR, Burke-MacGregor Group LLC, Piotr Butowski, Andrzej Kiński,
Bartłomiej Kucharski, Max Smith, Internet.

Przemysł zbrojeniowy

 ZOBACZ WSZYSTKIE

WOJSKA LĄDOWE

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Wozy bojowe
Artyleria lądowa
Radiolokacja
Dowodzenie i łączność

Siły Powietrzne

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Samoloty i śmigłowce
Uzbrojenie lotnicze
Bezzałogowce
Kosmos

MARYNARKA WOJENNA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Okręty współczesne
Okręty historyczne
Statki i żaglowce
Starcia morskie

HISTORIA I POLITYKA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Historia uzbrojenia
Wojny i konflikty
Współczesne pole walki
Bezpieczeństwo
bookusertagcrosslistfunnelsort-amount-asc