
Nurkowie przymocowany dla bezpieczeństwa karabińczykiem dzwon do opustówki puścili w stronę powierzchni…
Nurkowie czwartej międzynarodowej ekspedycji „The Rising Heart of L72”, niemal dokładnie w 75. rocznicę zatonięcia na minie ORP Kujawiak, w odległości kilku mil morskich od wybrzeży Malty, wydobyli z jego wraku serce niszczyciela – dzwon okrętowy.
Podczas trzeciej ekspedycji zaplanowano odnalezienie dzwonu okrętowego. Byli prawie pewni, że to tylko kwestia czasu. Na dwa dni przed końcem pobytu na Malcie, nurkowie Piotr Wytykowski i Mark Alexander zlokalizowali go. Był on w bardzo niedostępnym miejscu. Zdążyli tylko udokumentować znalezisko…, bo na jego wyciągnięcie nie mieli zgody. Musieli pokonać wielomiesięczną procedurę urzędniczą.
„Dlatego nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie”
Owe zdanie zaczerpnięte z fragmentu tekstu siedemnastowiecznego angielskiego poety epoki baroku Johna Donne’a „Medytacja XVII”, które ponad 300 lat później wykorzystał jeden ze znakomitszych amerykańskich pisarzy i dziennikarzy – Ernest Hemingway w książce „Komu bije dzwon”, przez ostatni rok w sposób szczególny towarzyszyły także Romanowi Zajderowi – prezesowi Stowarzyszenia Wyprawy Wrakowe i jego przyjacielowi Piotrowi Wytykowskiemu, którzy od blisko 30 lat nurkują na wraki.
Długo czekali na wiadomość, że ekspedycja otrzymała od rządu Republiki Malty zezwolenie na wydobycie dzwonu z wraku Kujawiaka – zgodę podpisał dr Anthony Pace z Superintendence of Cultural Heritage. Do ostatniej chwili przed rozpoczęciem czwartej międzynarodowej wyprawy kompletowali zespół nurków technicznych, nurków suportowych i ludzi z zaplecza technicznego.
Nowym członkiem zespołu był Chris Kraska, amerykański nurek, archeolog podwodny i historyk z Ohio, który ma polskie korzenie. Jego ojciec był marynarzem w PMW, służył na Kujawiaku, gdy ten zatonął u wybrzeży Malty, biorąc udział w operacji „Harpoon”. Po tym Jan Kraska nadal walczył na niszczycielach Garland i Orkan. Czułem się niezwykle wzruszony, gdy Piter Wytykowski zaprosił mnie do udziału w czwartej, a zarazem ostatniej ekspedycji. Bardzo mu kibicowałem, gdy w 2014 r. poznaliśmy się podczas warsztatów archeologicznych w Toledo. Dzięki opowieściom mojego ojca poznałem trochę historię polskiej marynarki wojennej podczas wojny, a szczególnie dramatyczne chwile dotyczące ostatniej nocy „Kujawiaka” na Morzu Śródziemnym. Bardzo chciałem, aby znaleźć się w miejscu, gdzie koledzy mojego ojca oddali swoje życie. Jemu się udało – gdy okręt po wejściu na minę zaczął tonąć, wdrapał się na burtę i skoczył do wody. Miał na sobie kamizelkę ratunkową i płynął między szczątkami z okrętu aż podebrał go jeden z brytyjskich trałowców – wspomina Kraska.