Według oficjalnych informacji, Wariag był pozbawiony układu napędowego, dlatego niektórzy snuli egzotyczne wizje wykorzystania jednostki jako beznapędowej barki do prób wyposażenia specjalnego: aerofiniszerów, trampoliny startowej, a może i wind do samolotów w interesie chińskiej floty, która kiedyś – raczej później niż wcześniej – powinna dojrzeć do budowy własnych lotniskowców.
W tych rozważaniach nie wzięto pod uwagę bardzo istotnego czynnika, jakim był dostęp do dokumentacji technicznej okrętu. Chińczycy uzyskali ją z dwóch źródeł: petersburskiego biura konstrukcyjnego Niewskoje PKB, gdzie zaprojektowano okręty rodziny proj. 1143, i Stoczni Czarnomorskiej w Nikołajewie (dziś Mikołajów na Ukrainie), gdzie je zbudowano. Rosjanie sprzedali dokumentację w głębokim przekonaniu, że chińskie stocznie jeszcze przez dekady nie będą w stanie zbudować tak skomplikowanego okrętu. Były podstawy do takiego rozumowania – jeszcze na początku lat 90. największymi okrętami powstającymi w Chińskiej Republice Ludowej były niszczyciele proj. 051 – jednostki na poziomie technicznym jednostek radzieckich z początku lat 50. Natomiast Ukraińcom było w ogóle wszystko jedno – nie planowali budowy okrętów podobnej wielkości dla własnych potrzeb, a szanse na ich eksport wydawały się wtedy (i dziś) równe zeru.
Dzięki tej dokumentacji chińscy inżynierowie nie musieli żmudnie odtwarzać dziesiątków tysięcy skomplikowanych rysunków w oparciu o niedokończoną konstrukcję Wariaga. Proces „wstecznego projektowania” (reverse engineering) tak wielkiej i złożonej konstrukcji zająłby wiele lat, a dopiero potem można byłoby przystąpić do odbudowy okrętu. Bardzo poważnym problemem byłyby także: opracowanie, budowa, przetestowanie i wreszcie montaż układu napędowego. Z czasem okazało się, że ten ostatni kłopot nie istniał od początku, gdyż na lotniskowcu siłownia została zainstalowana jeszcze za czasów istnienia ZSRR.
Po szeregu perypetii okręt opuścił port w Mikołajowie pod koniec 2001 r. i w marcu następnego roku dotarł do chińskiego Dalianu. Postępy prac remontowych przy Wariagu, prowadzonych od 2005 r., był początkowo niewielkie, ale ostatecznie okręt był gotowy do prób morskich już w 2011 r. Został zmodernizowany i doprowadzony do pełnej sprawności oraz – jakoby – gotowości bojowej. Jest wprawdzie słabiej uzbrojony, gdyż zdemontowano podpokładowe wyrzutnie SM-233A pocisków przeciwokrętowych 3M45 systemu P-700 Granit, baterie pocisków przeciwlotniczych 3M330 systemu 3S95 Kinżał zastąpiono czterema znacznie lżejszymi, osiemnastoprowadnicowymi HHQ-10 z rakietami o zasięgu 6 km (odpowiednik RIM-116 RAM), a zamiast ośmiu zestawów rakietowo-artyleryjskich 3M87 Kortik zamontowano tylko trzy artyleryjskie zestawy H/PJ-11 z pojedynczymi, jedenastolufowymi (sic!) 30 mm armatami rotacyjnymi.
Nieco większy jest za to podpokładowy hangar (w oryginale miał wymiary 153×26×7,2 m), czyli planowana dla Wariaga maksymalna liczba 44 samolotów Su-33 mogłaby zostać jeszcze nieco zwiększona. Półoficjalne źródła chińskie mówią o maksymalnie 50 myśliwcach, z czego 15 miałoby stale znajdować się na pokładzie, podczas gdy standardowa liczba ma nie przekraczać 35 sztuk.
Zmieniono nieco konstrukcję nadbudówki, przystosowując ją do instalacji wbudowanych anten ścianowych systemu radiolokacyjnego typu 346. Było to powrotem do wcześniejszego radzieckiego rozwiązania, gdyż na poprzedniku Wariaga – ciężkim krążowniku lotniczym proj. 1143.5 Admirał Fłota Sowietskowo Sojuza Kuzniecow zainstalowano takie anteny systemu Mars-Passat, ale radziecka marynarka nie była z niego zadowolona i na kolejnym okręcie zastąpiono je systemem Forum z klasycznymi, obrotowymi antenami (integrował stację MR-650 Podbieriezowik i dwie MR-750 Friegat-2M). Nie zainstalowano także systemu radiotechnicznego wspomagania lądowania Riezistor z antenami w charakterystycznej dla ostatnich radzieckich okrętów lotniczych cylindrycznej osłonie dielektrycznej na szczycie nadbudówki.
Radar typu 346 pracuje w paśmie S i jest połączony ze znacznie mniejszą anteną, emitującą w paśmie C, współpracującą z systemami przeciwlotniczymi (jest to istotne dla dysponujących nimi niszczycieli, a niepotrzebne dla lotniskowca). W Internecie można znaleźć szczegółową historię opracowania tego radaru wraz z licznymi nazwiskami jego twórców. Problem polega jednak na tym, że podobnie, jak wiele „czysto chińskich” konstrukcji militarnych, także i ten radar powstał za granicą, a konkretnie na Ukrainie, na bazie Mars-Passata.
W czerwcu 2011 r. po raz pierwszy potwierdzono oficjalnie, że remontowany lotniskowiec zostanie włączony w skład chińskiej floty. Próby przebiegały sprawnie i 25 września 2012 r., w obecności ówczesnego prezydenta Hu Jintao, na lotniskowcu podniesiono banderę nadając mu imię Liaoning i numer burtowy 16. Liaoning to nazwa chińskiej prowincji w pobliżu granicy z Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną. To w niej znajduje się wielka stocznia w Dalian, gdzie okręt był remontowany.
Służba lotniskowca jest, jak dotąd, typowa dla wielu jednostek chińskich, czyli niezbyt intensywna. Liaoning bazuje w Qingdao na półwyspie Szantung, ale wypływa w morze relatywnie rzadko i w zagranicznych mediach regularnie pojawiają się spekulacje na temat jego ograniczonej gotowości bojowej. Samoloty wykonują loty głównie z lądu i nie jest to lotnisko w ośrodku doświadczalnym CFTE w Xian, gdzie zbudowano pełnowymiarową trampolinę i pas do lądowania z aerofiniszerami. Nie jest także wykorzystywane lotnisko w Tujiatang koło Szanghaju, gdzie powstała rozległa instalacja, która może służyć do prób katapulty parowej. Jej konstrukcja miałaby być skopiowana z katapult eksaustralijskiego lotniskowca HMAS Melbourne sprzedanego na złom do Chin w 1985 r. ze sprawnym wyposażeniem pokładowym (!).
Liaoning nie odbył dotąd ani jednego dłuższego rejsu na odleglejsze akweny, nie uczestniczył we wspólnych ćwiczeniach z okrętami zagranicznymi itd. Według niepotwierdzonych informacji, co najmniej do 2018 r. nie został włączony w struktury MW ChALW i służył do celów doświadczalnych oraz szkolenia. W sierpniu 2018 r. został skierowany do Dalian w celu odbycia remontu. Prace trwały do 20 stycznia 2019 r., a w ich wyniku wprowadzono także kosmetyczne zmiany w wyposażeniu elektronicznym – zdemontowano m.in. dwa radary nawigacyjne. Niektóre opracowania podają, że po remoncie został włączony w skład jednego ze związków operacyjnych floty, ale nie zostało to w żaden sposób potwierdzone.
Po rozpoczęciu prac na Wariagu stało się jasne, że władze Chin zdecydowały o imponującej rozbudowie MW ChALW. Do końca lat 80. była to struktura, dostosowana do działań przybrzeżnych – jednostki o większej dzielności morskiej i autonomiczności stanowiły zdecydowaną mniejszość, a ich zadaniem w przypadku konfliktu miało być co najwyżej blokowanie Tajwanu, nie brano przy tym zapewne pod uwagę konfrontacji z US Navy, a jedynie z siłami morskimi „zbuntowanej prowincji”. Lata 90. to zakup pierwszych nowoczesnych okrętów podwodnych i niszczycieli w Rosji, a także zamówienie w niej projektów perspektywicznej fregaty oraz niszczyciela i długoterminowy kontrakt na dostawy uzbrojenia, a także elektroniki okrętowej.
Najtajniejszą częścią tego pakietu umów była dostawa siłowni do atomowych okrętów podwodnych nowej generacji. Nawet jednak wtedy wizja rychłego wejścia do służby chińskich lotniskowców wydawała się zupełnie nierealna. Warto jednak pamiętać, że chińscy politycy nie muszą kierować się typową dla demokracji zachodnich zasadą, że podejmowane decyzje powinny przynosić skutki nie później, niż przed końcem drugiej kadencji (czyli 8÷10 lat od ich podjęcia), aby zagwarantowały wizerunkową korzyść podczas kolejnych wyborów. Dlatego ich plany sięgają często w znacznie dalszą przyszłość, a ich skutki mogą być początkowo niemal niewidoczne.
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu
Pełna wersja artykułu