Cz. 1 Samoloty i śmigłowce, uzbrojenie oraz wyposażenie lotnicze
W tym roku ilość zaprezentowanych nowości była ogromna szczególnie w dwóch dziedzinach – bezzałogowych statków powietrznych i uzbrojenia rakietowego. Pojawiło się sporo nieznanych dotąd dział samobieżnych, wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet „ziemia–ziemia” i systemów przeciwlotniczych. We wszystkich tych kategoriach sprzętu liczba prezentowanych rozwiązań znacznie przewyższa potrzeby jakichkolwiek sił zbrojnych, nawet tak wielkich jak Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza. W sferze bezzałogowców firmy chińskie przedstawiły więcej nowości niż cała reszta światowych liderów w tej branży na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Były to zarówno kopie rozwiązań zagranicznych, w czym od dziesięcioleci specjalizują się Chińczycy, nie zważając na ewidentne naruszanie praw własności intelektualnej i zwykłej przyzwoitości, jak i rozwiązania oryginalne. Także w przypadku innych rodzajów uzbrojenia występowały pirackie kopie rozwiązań zagranicznych równolegle z coraz bardziej dojrzałymi rozwiązaniami własnymi.
Taka różnorodność nie ma prostego i racjonalnego wyjaśnienia. Do niedawna, gdy chińskie firmy niemal wyłącznie kopiowały rozwiązania zagraniczne, można było przypuszczać, że ani lokalni konstruktorzy, ani wojskowi nie są w stanie przewidzieć, które uda się doprowadzić do stanu kwalifikującego je do produkcji seryjnej i które będą najlepiej spełniały wymagania wojska. Dlatego kopiowano wszystko, co tylko było możliwe. Być może ta niepewność występuje do dziś, gdyż proces wdrażania nowego uzbrojenia w ChALW jest ciągle bardzo powolny i często niekonsekwentny.
Drugim powodem może być silna tendencja do regionalizacji produkcji – wiele regionów ma aspiracje, by stać się ośrodkami postępu technicznego i wspierają je w tym finansowo lokalne władze, zapewne często nie zważając, że identyczne pomysły mają też i inne regiony. Skutkiem tego może być mnożenie podobnych rozwiązań oferowanych przez różnych producentów.
Trzeci powód to znaczna nadwyżka chińskiego eksportu nad importem, skutkująca ogromnymi wolnymi środkami finansowymi, które rząd w Pekinie stara się inwestować w obiecujące dziedziny nauki i przemysłu. Tych środków starcza zapewne na równoległe finansowanie bardzo dużej ilości prac badawczo-rozwojowych. Choć, jak dotychczas, tylko niewielka ich część jest później kontynuowana aż do stadium produkcji masowej, albo ten proces jest bardzo rozciągnięty w czasie.
Czwarty prawdopodobny powód to lokalny postęp w dziedzinie kluczowych technologii, umożliwiający tworzenie licznych obiecujących rozwiązań. Na przykład w dziedzinie bezzałogowców takimi rozwiązaniami są tłokowe i turbinowe małogabarytowe silniki, układy sterowania oraz optyczna i elektroniczna aparatura rozpoznawcza. Tego pierwszego brakuje np. od dziesięcioleci w Rosji i głównie wskutek tego wdrażanie wojskowych bezzałogowców jest tam ogromnie opóźnione w porównaniu z innymi państwami, dysponującymi nowoczesnymi siłami zbrojnymi. Takie kluczowe rozwiązania, które najwyraźniej w Chinach już opanowano, to także różnej wielkości silniki rakietowe napędzane paliwem stałym. Wiadomo, że bardzo rozwinięta jest za Wielkim Murem produkcja wszelakich cywilnych urządzeń elektronicznych, a te są coraz częściej wykorzystywane na całym świecie jako baza do aplikacji militarnych.
Trudno wymienić wszystkie nowinki zaprezentowane w Zhuhai, tych ważnych i ciekawych było wystarczająco dużo, by mówić o przesycie. Tylko w dziedzinie bezzałogowców było ich kilkadziesiąt!
W pokazach w locie uczestniczyło kilka myśliwców J-20. Przylatywały do Zhuhai z innego lotniska i po krótkim pokazie wracały na nie. Nie demonstrowały nadzwyczajnych walorów pilotażowych, ani wyjątkowego pilotażu w parze. W porównaniu z poprzednim salonem pokaz był jednak dłuższy i ciekawszy. Niespodziankę przygotowano na zakończenie imprezy. Lecąc w szyku maszyny zaprezentowały proces otwierania komór uzbrojenia i przygotowania do odpalenia pocisków „powietrze–powietrze” z komór bocznych, polegający na zamknięciu komór i pozostawieniu rakiet na prowadnicach na zewnątrz kadłuba. Były to oryginalne pociski PL-10 z głowicami na podczerwień, podobne nieco do europejskich IRIS-T. W komorze kadłubowej znajdowały się cztery pociski średniego zasięgu PL-15 z aktywnymi głowicami radiolokacyjnymi. Więcej rakiet można podwiesić na belkach podskrzydłowych, oczywiście za cenę zwiększenia skutecznej powierzchni odbicia radiolokacyjnego maszyny.