Zaloguj

100-lecie bitwy jutlandzkiej. Dlaczego HMS Lion nie zatonął?

Krążownik liniowy HMS Lion, flagowiec wadm. Beatty’ego. Miał szczęście i nie podzielił losu trzech innych brytyjskich okrętów tej klasy. Jednak to nie samo szczęście ocaliło go od katastrofy... Fot. NHHC

Krążownik liniowy HMS Lion, flagowiec wadm. Beatty’ego. Miał szczęście i nie podzielił losu trzech innych brytyjskich okrętów tej klasy. Jednak to nie samo szczęście ocaliło go od katastrofy... Fot. NHHC

Powszechnie znany jest fakt zniszczenia pojedynczymi trafieniami trzech brytyjskich krążowników liniowych w bitwie jutlandzkiej w ostatnim dniu maja 1916 r. Queen Mary, Indefatigable oraz Invincible zostały wraz z prawie całymi załogami rozerwane wybuchami ich komór amunicyjnych. Okoliczności ich zatopienia są wszystkim wiadome, przyczyny nieco mniej. Przez dziesięciolecia winę tak gwałtownej utraty tak wielkich jednostek przypisywano słabemu opancerzeniu, później także niestabilności kordytu – substancji, jakiej Royal Navy używała do wystrzeliwania pocisków z armat. Niewiele brakowało, by 31 maja tamtego roku Brytyjczycy stracili czwarty krążownik liniowy – flagowy okręt wadm. Beatty’ego – Lion.

Katastrofa podobna do tej, jaka spotkała trzy inne okręty wisiała na włosku. Jednak mimo zapłonu ładunków miotających w uszkodzonych szybach podajników wieży krążownik ocalał. To, dlaczego ocalał, tłumaczy też, z jakiego powodu tego dnia trójka pechowców nie miała takiej szansy.
Niemal dokładnie rok przed bitwą jutlandzką, na pokład stacjonującego w Rosyth Liona, zawitał Szkot Alexander Grant (1872-1961), mający służyć jako nowy Chief Gunner na flagowym krążowniku liniowym. Zakres obowiązków tej funkcji oficerskiej obejmował na okręcie opiekę nad okrętowym arsenałem, a więc działami, wyrzutniami torped, mechanizmami wież i podajników, a także nad komorami amunicyjnymi. Chief Gunner nie był oficerem artylerii i nie zajmował się jej użyciem w walce. Pojęcia gunner jako stopnia w hierarchii załogi okrętu Royal Navy nie należy utożsamiać z potocznym znaczeniem tego terminu, oznaczającym specjalistę obsługującego broń palną (działonowego). Pojęcie „oficer” jest w tym wypadku także inne od polskiego znaczenia tego słowa. W załogach brytyjskich jednostek istniały dwie odrębne formacje oficerów, różniące się źródłem pochodzenia ich funkcji, jak również częściowo pozycją społeczną, która w owych czasach była bardzo wyraźnie zaznaczana nie tylko przez wzajemne odnoszenie się do siebie, ale także przez chociażby zaliczanie do innych mes, gdzie się jadło i spędzało wolny czas. Pierwszą kategorią oficerską był commissioned officer, czyli oficer posiadający patent oficerski (commission) nadany w imieniu władcy. Należał zawsze do gentlemen i w założeniu był oficerem przeznaczonym do dowodzenia okrętem. Drugą kategorią oficerów byli warrant officers, czyli oficerowie, których funkcja pochodziła nie z królewskiego mianowania, tylko z posiadania konkretnej specjalizacji, potwierdzonej odpowiednim dokumentem wystawionym zwykle przez Admiralicję (warrant). Część z nich towarzysko należała do gentlemen (lekarz okrętowy, intendent, kapelan). Gunner był nie należącym do kategorii gentlemen jednym z trzech tzw. stałych warrant officers (pozostali to bosman i cieśla), co oznaczało, że byli z okrętem związani na stałe i nie przechodzili z jednostki na jednostkę podczas częstych w dawnych flotach okresów pozostawania okrętów w stanie biernym (out of commission), związanym z remontem lub często zwykłym zimowym wycofaniem ze służby. Te trzy funkcje były tak kluczowe dla utrzymania podstawowego funkcjonowania okrętu, iż osoby je piastujące zwykle pozostawały na jednostkach, podczas gdy pozostali załoganci, nie wykluczając oficerów, przechodzili z jednego okrętu na inny.
Chief Gunner podlegał oficerowi artylerii (Gunnery Officer), którym na Lionie był kmdr ppor. Gerald Longhurst. Przenosiny Granta na Liona (formalnie od 5 czerwca 1915 r.) były sytuacją rzadko spotykaną, bowiem jak już wspomniano, Chief Gunner raczej na stałe przebywał na okręcie. Poprzednik Granta został jednak postawiony przed sądem wojskowym i wydalony z krążownika. Zarzuty, jakie mu postawiono musiały dotyczyć stanu amunicji, bowiem Longhurst wspomniał Grantowi, że bałagan po poprzedniku został już uporządkowany. Niestety, osobista inspekcja stanu komór prochowych przyprawiła Granta o spory ból głowy. Każda partia wyprodukowanego kordytu miała swoje oznaczenie, które widniało zarówno na workach, jak i blaszanych pojemnikach, w których worki z kordytem trzymano po dwa w komorach prochowych.

Przemysł zbrojeniowy

 ZOBACZ WSZYSTKIE

WOJSKA LĄDOWE

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Wozy bojowe
Artyleria lądowa
Radiolokacja
Dowodzenie i łączność

Siły Powietrzne

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Samoloty i śmigłowce
Uzbrojenie lotnicze
Bezzałogowce
Kosmos

MARYNARKA WOJENNA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Okręty współczesne
Okręty historyczne
Statki i żaglowce
Starcia morskie

HISTORIA I POLITYKA

 ZOBACZ WSZYSTKIE

Historia uzbrojenia
Wojny i konflikty
Współczesne pole walki
Bezpieczeństwo
bookusercrosslistfunnelsort-amount-asc